Pamiętacie cykl z ulubieńcami kwartału? 🙂 W zeszłym roku dodałam trzy takie wpisy (raz, dwa, trzy), a czwarty zupełnie wyleciał mi z głowy (święta w Polsce, sami rozumiecie^^). W tym roku postanowiłam wznowić ten cykl, a że mamy końcówkę marca to czas na pierwszy wpis! Przypomnę, że miano ulubieńca kwartału może uzyskać w sumie wszystko: ciuch, para butów albo torebka, kosmetyk, książka czy jakiś gadżet do domu. To co, zaczynamy? Oto moi ulubieńcy pierwszego kwartału 🙂
Multi-regenerujący balsam do ciała Lirene – minerały z Morza Martwego
Ania fashionable.com.pl przywiozła mi w listopadzie kilka kosmetyków do wypróbowania i bardzo ucieszyłam się, gdy dostrzegłam wśród nich balsam do ciała Lirene. Znam tę markę, jak również i inne linie kosmetyków dr Ireny Eris od kilku ładnych lat, ale niestety na amerykańskim rynku są one zdecydowanie trudniej dostępne 😉 Ten balsam miałam okazję testować już wcześniej i jest to, moim zdaniem, jeden z najlepszych balsamów nawilżających. Balsam przeznaczony jest do skóry suchej, ale i osoby o skórze normalnej będą nim zachwycone. Minerały z Morza Martwego nawilżają i ożywiają skórę nadając jej aksamitną gładkość i miękkość. Uwielbiam ten balsam!
Banana Bright Face Primer Ole Henriksen
To nie moja pierwsza styczność z firmą Ole Henriksen (dostępna jest w amerykańskiej Sephorze), ale ten produkt zdecydowanie jest moim ulubieńcem tej marki. Używam go od ponad miesiąca i jestem zachwycona. To rozświetlający primer z witaminą C, z linii pomarańczowej. Można używać go zarówno pod podkład jak i solo, w dni kiedy skóra odpoczywa od makijażu. Super rozświetla i rozjaśnia skórę. Twarz wygląda na bardziej wypoczętą i jest bardziej promienna. Ja jestem zdecydowanie na tak!
Krem pod oczy Derma E – Advanced Peptides & Collagen
Jeszcze kilka lat temu krem pod oczy nie był wcale niezbędnikiem w mojej kosmetyczce. Dziś nie wyobrażam sobie by go nie używać! Choć nadal czuję się na maksymalnie 18 lat, to niestety skóra na twarzy przypomina mi czasem o moim peselu 😉 A szczególnie wrażliwa i podatna na starzenie jest właśnie skóra w okolicy oka. Dlatego już od paru lat testuję różne kosmetyki, które pomagają spowolnić ten nieubłagany proces starzenia. Ostatnio w moje ręce trafił krem pod oczy od Derma E. Lubię kosmetyki tej marki bo są wegańskie i nietestowane na zwierzętach. A ten krem z peptydami i kolagenem robi naprawdę dobrą robotę! Skóra w okolicy oka jest napięta i dobrze nawilżona. No i dodatkowo, w przeciwieństwie do wielu innych kosmetyków Derma E, ten krem jest praktycznie bezzapachowy. Bardzo go polubiłam i chyba skuszę się na kolejne opakowanie.
Kremowy plecaczek Coach
Ten plecak to jest zdecydowanie mój ulubiony zakup ostatnich miesięcy. Nad zakupem niewielkiego plecaczka zastanawiałam się dobre pół roku i długo nie byłam przekonana, czy faktycznie będę go nosić. Dopiero, gdy znalazłam to cudo podczas grudniowych zakupów w outlecie Coacha – skusiłam się na zakup. Chyba skusiła mnie obniżka o 70% 😀 Widzieliście już ten plecak w kilku moich stylizacjach – bo noszę go naprawdę często 🙂 Mało tego, że prezentuje się super to jeszcze jest niesamowicie wygodny i pomimo niewielkich rozmiarów – dość pakowny. A dwie wolne ręce na spacerze z Leo naprawdę się przydają ^^
Przenośna ładowarka
Rozładowany telefon podczas wyjazdu albo dłuższego spaceru? Każdy kto używa telefon niemal do wszystkiego ten wie, jakie to frustrujące! Nie raz miałam ze sobą w torebce zwykłą ładowarkę i w każdej kawiarni czy restauracji szukałam wolnego gniazdka 😉 Na szczęście te czasy już za mną! Ten mały gadżet, czyli przenośną ładowarkę, kupiłam całkiem przypadkiem w grudniu w TJmaxx, bo skusił mnie kolor rose-gold i spora przecena. Po fakcie okazało się wprawdzie, że przecena była spowodowana brakiem kabelka, ale na szczęście udało mi się znaleźć w domu kabel zastępczy 😉 Teraz powerbank towarzyszy niemal w każdym dłuższym wyjściu z domu i nieraz zastanawiam się, jak radziłam sobie bez niego!
Książka “Dziewczyny z Powstania. Prawdziwe historie”
Jedna z lepszych książek, jakie przeczytałam w ciągu minionych kilku miesięcy. “Dziewczyny z Powstania” to jedenaście opowieści kobiet, które przeżyły Powstanie Warszawskie. Do życia tych młodych dziewczyn w momencie wybuchu powstania wkroczyła brutalna rzeczywistość i walka o przetrwanie. Każda z nich powstanie opisuje ze swojej perspektywy, dzieląc się swoją historią i przeżyciami. Książka zdecydowanie warta przeczytania. Pozwala przenieść się o kilkadziesiąt lat wstecz i choć w małym stopniu wyobrazić sobie tamte chwile. Mnie nieraz przeszły ciarki podczas czytania!
Książka “Bronki. Siostry od wykluczonych”
Kolejna książka to opowieść o zakonnicach, które zebrały ponad 5 mln złotych, by zbudować nowy dom dla ponad pięćdziesięciu niepełnosprawnych chłopców, którymi się opiekują. Te siostry to super babki z dystansem do siebie! To one pokazały „taniec pingwinów”, wystąpiły chyba we wszystkich telewizjach śniadaniowych a teraz Patryk Vega kręci o nich film. Dla mnie to książka szczególna, bo ośrodek, a w zasadzie „Dom Chłopaków” jest jakieś 10 km od mojego rodzinnego Pleszewa! Ta książka jest cegiełką i cały dochód ze sprzedaży jest przeznaczony na działalność Domu Chłopaków w Broniszewicach. Możecie kupić ją tutaj 🙂
Książka “Tatuażysta z Auschwitz”
Ostatnia pozycja w dzisiejszym zestawieniu to książka “Tatuażysta z Austchwitz”. To prawdziwa historia Lalego Sokołowa, który tatuował numery seryjne na ramionach osadzonych w Auschwitz. Bardzo przejmująca i wzruszająca opowieść o życiu w nazistowskim obozie koncentracyjnym. Przeczytałam ją jednym tchem, nieraz mając łzy w oczach. Lubie takie opowieści z czasów drugiej wojny światowej, ponieważ zawsze uświadamiają mi jakim ogromnym szczęściem jest urodzić się w czasach, w których człowiek nie musi żyć w strachu o każdy kolejny dzień.
*
I to tyle na dziś. Mam nadzieję, że moi ulubieńcy pierwszego kwartału przypadli Wam do gustu 🙂 A jakie rzeczy zyskały miano Waszych ulubieńców w ostatnim czasie? Koniecznie podzielcie się nimi w komentarzach 🙂
4 komentarze
Paulina G Lifestyle
3 kwietnia 2019 at 22:39Super, że “odkurzyłaś” tą serię na nowo. Widzę, że tematyka wojenna jest Ci bardzo bliska. Ostatnio oglądałam film “The zookeeper’s wife” gorąco polecam !
kashienka
4 kwietnia 2019 at 23:17Zapisuję sobie i koniecznie obejrzę, dzięki 🙂 Cieszę się, że lubisz tę serię!
kama
5 kwietnia 2019 at 14:27Tez mam ten balsam! Faktycznie jest mega dobry, nawilza jak zaden inny 🙂 Zachecilas mnie by siegac po ksiazke “Dziewczyny z Powstania” 🙂
kashienka
6 kwietnia 2019 at 04:52Gorąco polecam!