Pamięta ktoś, kiedy na blogu pojawił się ostatni odcinek “Inności w Stanach…”? Ja też nie! To znaczy, że chyba było to dosyć dawno 😉 Nie zapomniałam oczywiście o tym cyklu, a to że, takie posty pojawiają się obecnie rzadziej wynika z tego, że po sześciu latach na amerykańskiej ziemi zdecydowanie mniej rzeczy mnie tutaj dziwi. Kiedyś (w tym wpisie) wspomniałam Wam o moim zaskoczeniu pierwszą wizytą w salonie manicure w USA. Obiecałam też, że pojawi się na ten temat osobny wpis. W…