Mój dwuipółletni czworonóg musiał mieć w zeszłym tygodniu wyrobiony nowy paszport. Śpieszę jednak wyjaśnić, że pierwszy egzemplarz wcale nie uległ zniszczeniu czy zaginięciu – po prostu skończyły się w nim wolne rubryczki 😉 Wyrobienie nowego dokumentu stało się inspiracją do kolejnego wpisu w ramach cyklu “Pieskie życie” – dzisiaj biorę na tapetę europejski paszport dla psa. Nie ma tygodnia, bym nie dostała przynajmniej kilku pytań o podróżowanie z psiakiem i sporo ludzi trafia na bloga właśnie w ten sposób (nawet Pytanie na śniadanie znalazło…