Jestem ogromnie podekscytowana, by pokazać Wam dzisiaj swój pierwszy odnowiony samodzielnie mebel 🙂 Na Instastory pokazywałam kilka razy postępy w pracy i obiecałam pochwalić się efektem końcowym! Oto i on, a zasadzie ona – ława w stylu prowansalskim 🙂 Jeśli jesteście ciekawi skąd pomysł na zabawę w odnawianie mebli oraz fascynacja stylem prowansalskim, a także jak krok po kroku wyglądała renowacja mebla – zapraszam do czytania!
WIECZORNY RELAKS.. W GARAŻU
Różnego rodzaju projekty lubię nie od dziś 🙂 Pamiętacie pewnie jak urządzałam swoje patio (tutaj) a ostatnio – zagospodarowałam przestrzeń w mojej spiżarni (tutaj). Tego typu rzeczy sprawiają mi mnóstwo frajdy i znakomicie relaksują. Po 10h pracy przy komputerze każdego dnia ostatnie czego potrzebuję to wieczorne gapienie się w telewizor lub komórkę. Wolę wybrać się na spacer z moimi chłopakami albo.. pobawić się w małego majsterkowicza, a raczej malarza w naszym garażu. Uwielbiam malować! Niestety do Van Gogha mi daleko, ale za to takim malarzem pokojowym byłabym chyba całkiem niezłym.. 😉
Dotychczas zadowalałam się malowaniem koszyków czy palet, ale ostatnio pomyślałam, że fajnie byłoby dać drugie życie jakiemuś meblowi. Moja wiedza w temacie była wprawdzie zerowa (miesiąc temu nie umiałam dokładnie wytłumaczyć różnicy między malowaniem a bejcowaniem drewna), ale przecież nie święci garnki lepią, prawda? 🙂
Jak postanowiłam, tak zrobiłam. To cudny mebel znalazłam na Facebook Market. Od razu wpadł mi w oko kształt tej ławy i wyobraziłam sobie ją w innym wcieleniu 🙂 Na plus przemawiała też cena – 25 dolarów. Czyli jak coś spartaczę, to dużych strat nie będzie.. 😉 Stan ławy nie był idealny, ale przecież i tak przymierzałam się do całkowitej przeróbki.
DLACZEGO AKURAT STYL PROWANSALSKI?
Jak by mi ktoś powiedział 5 lat wstecz, ze spodoba mi się taki mebel, to zaśmiałabym się szyderczo 😉 Przez dłuuuugi czas byłam wielbicielką stylu skandynawskiego i maksymalnej prostoty w formie. Dziś nadal kocham biel i dużą ilość światła we wnętrzach, ale coraz bardziej podobają mi się meble z litego drewna wyszperane gdzieś na pchlim targu i odpowiednio odnowione oraz klimatyczne dodatki, które niekoniecznie wpisują się w minimalistyczny styl skandynawski.
PROWANSALSKA ŁAWA KROK PO KROKU
Teraz czas na konkrety, czyli jak ze starej, nieco zniszczonej ławy wyczarować ciekawy mebel, który doda uroku wnętrzu mieszkania 🙂
Ja zaczęłam od zeszlifowania całego mebla. Blat okazał się być zrobiony z innego, lepszego rodzaju drewna niż cała reszta. Bardzo spodobał mi się jego wygląd, dlatego nie chciałam malować go farbą, by nie przykrywać naturalnej faktury drewna, wraz ze słojami. Wybrałam za to bejcę o kolorze weathered gray, czyli wyblakłej szarości. Po nałożeniu dwóch warstw użyłam bejcy w kolorze antique white, czyli starej bieli. Bejca świetnie przyjęła się na samym blacie, ozdobne wykończenie “chwyciło” gorzej, więc dodatkowo wybieliłam je woskiem wybielającym do drewna (liming wax).
Całą resztę pomalowałam dwiema warstwami farby kredowej w kolorze białym. Brian pomógł mi z dorobieniem kawałka brakującej nogi do stolika i służył radą podczas procesu. Na koniec zadbałam także o prowansalskie dodatki. Starą tackę pomalowałam farbą kredową na biało i dodałam metalowe, przecierane uchwyty (to są uchwyty do szuflad). Białą farbą w sprayu oraz bejcą potraktowałam natomiast latarenkę i cynowy dzbanek. W dzbanku oczywiście nie mogło zabraknąć lawendy! Do wiązki zasuszonych gałązek tej rośliny chciałam dodać trochę sztucznego “kwiecia” dla nadania koloru. Dopiero tworząc bukiet zauważyłam, że w sklepie wybrałam nie lawendę, a wrzosiec 😉 No cóż, przynajmniej kolor się zgadza! I to tyle – moja ława w stylu prowansalskim gotowa ^^
*
To tyle na dziś! Cieszę się, że pokazałam Wam swój pierwszy odnowiony mebel, bo nieskromnie przyznam – jestem z niego dumna 😉 Sami oceńcie, czy dobrze się spisałam i czy faktycznie mebel przypomina Wam jakkolwiek stolik kawowy w stylu prowansalskim ^^
30 komentarzy
Paulina
14 kwietnia 2018 at 21:09Super robota! Ekstra, naprawdę mi się podoba. Jak nie będziemy z mężem mieszkali w dużym mieście (a właściwie – jak zamienimy mieszkanie na dom z garażem) – to też chciałabym spróbować swoich sił w renowacji starych mebli, chociaż zupełnie się jeszcze na tym nie znam… Póki co mam sztalugę i czas wolny spędzam na malowaniu 😉
kashienka
23 kwietnia 2018 at 18:22Dziękuję za miłe słowa <3 My wynajmujemy mieszkanie, ale garaż na szczęście mamy, więc jest gdzie tworzyć 😉 Choć oczywiście w domu miałabym o wiele większe pole do popisu - chociażby w kwestii miejsca na odnowione stare meble ^^
Sztaluga i malowanie, super! Mnie niestety w tej kwestii brak zdolności 😛
J.J. Papi
14 kwietnia 2018 at 21:31Super , mój stół w salonie czeka na ładna pogodę i chęci do przemalowania . Również uwielbiam białe meble . Bardzo ładny stolik jak na pierwszy raz ?
kashienka
23 kwietnia 2018 at 18:24Dzięki! Uwielbiam jasne wnętrza, a białe meble najbardziej do mnie przemawiają. Mój następny projekt to pewnie będzie ława do salonu, ale tutaj niestety bez bieli.. 😉
Poliptyk
14 kwietnia 2018 at 21:31Piękny mebel z charakterem 🙂 Szczególnie podoba mi się nieregularna faktura blatu. Pozdrowienia!
kashienka
23 kwietnia 2018 at 18:25Dziękuję za miłe słowa <3
Aga
15 kwietnia 2018 at 00:59Super…<3
Sama mam hopla na punkcie takich metamorfoz…
kashienka
23 kwietnia 2018 at 18:25Ja również uwielbiam! No i satysfakcja z czegoś stworzonego samodzielnie jest bezcenna 🙂
Kasia Fira
15 kwietnia 2018 at 01:30Kasiu piękny ten stolik ?
kashienka
23 kwietnia 2018 at 18:26Dziękuję bardzo <3
Marta Dmowski
15 kwietnia 2018 at 06:08Bardzo ladnie wyszlo. Zwlaszcza faktura blatu.
Gratuluje?
kashienka
23 kwietnia 2018 at 18:27Dziękuję bardzo! Mnie również faktura blatu się podoba – wyszło całkiem ciekawie 😀
Paulina G Lifestyle
15 kwietnia 2018 at 13:33Genialne! Świetna robota! Gratulacje! Mebelek prezentuje się świetnie 😉
kashienka
23 kwietnia 2018 at 18:27Dziękuję ślicznie Kochana! <3
Natalia
15 kwietnia 2018 at 14:32Piękna❤❤❤ ja również lubię dbać nowe życie starym meblom. Czasami odnawiam takie cudeńka? świetne zajęcie, bo bardzo wyciszajace A przy okazji można zrobić coś dla siebie❤ ja też wykorzystuje czasami metodę decoupage, by je czasami ozdobić, zrobiłam tak że starymi krzesłami i wyszło pięknie?? a twój stolik cudowny? pozdrawiam serdecznie??❤?
kashienka
23 kwietnia 2018 at 18:29Super, to jest piękne hobby <3 i dokładnie jak mówisz - relaks i wyciszenie 🙂 Decoupage nigdy nie próbowałam, ale widziałam kiedyś wykorzystanie tej techniki na meblach i bardzo ciekawie to wyglądało! Dzięki za miłe słowa :*
AgulaW
15 kwietnia 2018 at 17:53Fantastycznie!!!! W zyciu nie domyslilabym sie, ze to Twoj “pierwszy raz”:)
Wyszlo profesjonalnie. I pieknie!
Pzdr.
AgulaW
kashienka
23 kwietnia 2018 at 18:35Może to “szczęście początkującego”? 😉 A tak poważnie to dziękuję ślicznie za miłe słowo <3
Bea
15 kwietnia 2018 at 22:12Pięknie wyszła. I bardzo prowansalsko 🙂
Ja chciałam odnowić stare krzesła do salonu, już zaczęłam szlifować, ale przyszła babcia i stwierdziła, że nienawidzi na nich siedzieć i ma ich dość. I na tym się skończyła historia odnawiania mebli ;p
kashienka
23 kwietnia 2018 at 18:40Dzięki! Rozbawiła mnie Twoja historia z babcią 😀 No cóż, chęci miałaś jak najlepsze! 😀
Olgietta
15 kwietnia 2018 at 23:55ale extra! wyszlo swietnie. ja nie mam cierpliwosci do takich rzeczy 😉
kashienka
23 kwietnia 2018 at 18:41Dziękuję Kochana <3 Mnie to znakomicie relaksuje, więc i cierpliwość jest 😀
Agnieszka
16 kwietnia 2018 at 12:14Ta ława kojarzy mi się z Piękną i Bestią, taka fikuśna:)
Takie mebelki nadają wyjątkowego klimatu wnętrzom i zupełnie inaczej się prezentują niż modne obecnie proste meble.
Ława przepiękna, nic tylko pić przy niej kawę i czytać książki:)
kashienka
23 kwietnia 2018 at 18:43Z Piękna i Bestią <3 Baaaardzo mi się podobał ten film, więc fajne jest to Twoje skojarzenie! No dokładnie - ja też lubię dodać trochę takiego magicznego klimatu do naszych czterech ścian i przełamać wszechobecną prostotę i minimalizm 🙂
Aga z Sarasoty
16 kwietnia 2018 at 21:26Bardzo ladnie to zrobilas. Gratuluje. Sprobuj kiedys uzyc farby mineralnej. Efekt podobny do kredowej , ale jest duzo trwalsza. Nie musisz jej pokrywac np. woskiem , zeby sie nie scierala. Tez lubie takie projekty I robie to od jakiegos czasu.
kashienka
23 kwietnia 2018 at 18:44Nie słyszałam o farbie mineralnej, ale na pewno ją wypróbuję! Dzięki za radę i miłe słowo <3
Lidia z amerykaija.pl
17 kwietnia 2018 at 00:36Metamorfoza bardzo fajna, zwłaszcza, że sprawia tyle frajdy. To, co najbardziej mnie zaintrygowało i podoba mi się ten pomysł, to dodanie sztucznej “lawendy”, która okazała się wrzosem do prawdziwego bukietu. Nie jestem fanką sztucznych kwiatów, ale tutaj wygląda to świetnie, dlatego właśnie, że jest wymieszane z żywymi roślinami.
kashienka
23 kwietnia 2018 at 18:48Dzięki <3 Lubię czasem pokombinować z kompozycjami w niekoniecznie typowy sposób. Ja też nie przepadam za sztucznymi kwiatami, ale przez mój brak umiejętności obcowania z kwiatami żywymi 😛 mam kilka sztucznych w swoim mieszkaniu. Grunt, żeby znaleźć coś dobrej jakości, co wygląda "prawie jak żywe" :)))
DaisyLine
18 kwietnia 2018 at 09:32Brawo! Świetna robota, ława super się prezentuje, pomyślałabym, że jest tak kupiona 😀
kashienka
23 kwietnia 2018 at 18:49Dzięki Paulina! 🙂 Idealna nie jest, ale cieszę się na pierwszy rzut oka wygląda “jak ze sklepu” <3