Dziś przychodzę do Was z kolejnym praktycznym wpisem dotyczącym planowania wakacji na Florydzie 🙂 Niedawno pojawił się post ze wskazówkami na temat wizyty w Disney World (możecie przeczytać go tutaj), a dziś skupię się na jego największej konkurencji. 😉 Zabiorę Was bowiem do Universal Orlando! Moimi pierwszymi wrażeniami z tego miejsca podzieliłam się z Wami tutaj, dziś kolej na praktyczne wskazówki 🙂 Jeśli planujecie wybrać się do Universal Orlando w przyszłości albo jesteście po prostu ciekawi, co można przeżyć w tym parku rozrywki – zapraszam do czytania!
JAK WYGLĄDA UNIVERSAL ORLANDO?
Pierwszy park tematyczny sieci Universal powstał w 1964 roku na obrzeżach Los Angeles w Kalifornii (udało mi się odwiedzić go w 2014, a co nieco na ten temat wspomniałam Wam w moim wpisie o wizycie w LA). Florydzki “oddział” Universal otwarto natomiast ćwierć wieku później (w 1990) niedaleko Orlando na Florydzie. Wg rankingu z 2017 roku (tutaj), florydzki Universal jest szóstym najchętniej odwiedzanym parkiem rozrywki w Stanach, wyprzedzając tym samym swój kalifornijski pierwowzór!
Kompleks rozrywkowy Universal Orlando Resort, którego właścicielem jest NBCUniversal tworzą: Universal Studios Florida, Island of Advanture, Universal City Walk Orlando, Universal Volcano Bay oraz trzy hotele. Ja dwukrotnie odwiedziłam pierwszy z nich, no i oczywiście przeszłam się po City Walk, który jest jakby łącznikiem między parkami. 🙂
Cały kompleks Universal wygląda tak:
źródło obrazka : Universal Orlando
… natomiast Universal Studios Florida, czyli najpopularniejsza część kompleksu Universal wygląda tak:
źródło obrazka : Universal Orlando
O Volcano Bay czy Island of Adventures nie jestem w stanie powiedzieć Wam wiele, ale kilka słów na temat Universal Studios Florida. To przede wszystkim park filmowy, w których w różnych miejscach można przenieść się na “plany” poszczególnych produkcji. Każdy “świat” oferuje inne atrakcje – od rollercoasterów, animacji, filmów 4D po rekwizyty z planów filmowych. Im człowiek bardziej zna (i lubi!) daną produkcję, tym frajda ze zwiedzania jest oczywiście większa. Oprócz tego spacerując uliczkami tego parku można “przenieść się” do kilku miast 🙂 Pospacerować można po Nowym Jorku, Los Angeles czy San Francisco – świetna sprawa dla fanów podróży!
CENY BILETÓW WSTĘPU
Cena 1 biletu na jeden z parków Universal Studios Florida lub Island of Adventures to w tej chwili $114-129$ – w zależności od dnia (Volcano Bay jest nieco tańsze i kosztuje ok. $80). Problem w tym, że rzadko gdzie widnieje informacja o cenie… pojedynczego biletu! W wielu miejscach na terenie samego wejścia do parku jako pierwsza pojawia się cena 169$, która obejmuje cenę za.. dwa parki w jeden dzień. Również sprzedawcy w Universal robią wszystko, by sprzedać podwójny bilet. W obydwu przypadkach byłam mocno przekonywana by kupić właśnie taką wejściówkę, mimo że stanowczo poprosiłam o bilet pojedynczy. Nawet nie chcę myśleć, ile osób w ten sposób przekabacili, by zapłacili więcej!
Teoretycznie opłaca się kupić podwójny bilet (wychodzi dużo taniej niż dwa pojedyncze), problem jest jednak w tym, że parki są tak rozległe, że nie da się obejść dwóch w jeden dzień. Tzn. obejść się da, ale biegnąc z wywieszonym jęzorem! 😉 Jak już wspominałam, ja sama w Universal Studios Florida byłam już dwukrotnie, a mimo to nie widziałam jeszcze wszystkiego. Dopiero za trzecim razem mogłabym się zdecydować na kupno podwójnego biletu i bez żalu zrezygnować z atrakcji, które już widziałam. Moim zdaniem, kupowanie podwójnego biletu na jeden dzień jest kiepskim pomysłem, gdy do parku udajecie się po raz pierwszy w życiu. Jeśli zaś na Universal macie zaplanowany więcej niż jeden dzień to koniecznie sprawdźcie dostępne opcje – kupowanie biletów na kilka dni w pakiecie zwykle bardziej się opłaca 🙂
I jeszcze jedno. Najlepsza część parku według mnie to Magiczny Świat Harrego Pottera (tutaj napisałam Wam więcej na ten temat!). Pomysłodawcy Universal sprytnie umieścili go na terenie.. dwóch parków. Ulica Pokątna znajduje się na terenie Universal Studios, a zamek na terenie Isle of Adventures. Obie części łączy oczywiście Hogwarts Express, z którego nie można skorzystać nie posiadając biletów na oba parki… Ot, taki chwyt marketingowy 😉
FAST PASS & DODATKOWE OPŁATY
W przeciwieństwa do parku Disneya, gdzie fast pass był w cenie biletu i obejmował tylko trzy atrakcje, tutaj za omijanie kolejek płaci się dodatkowo. Universal oferuje dwie opcje – Universal Express Pass i Universal Express Unlimited. W przypadku tego pierwszego, zyskuje się prawo ominięcia kolejek do każdej atrakcji po jednym razie, a w przypadku drugiego – nielimitowany dostęp do korzystania z atrakcji z ominięciem kolejek. “Kruczek” jest taki, że te dodatkowe opcje kosztują odpowiednio $99 i $119. Czyli praktycznie tyle, ile cały bilet do parku! Mimo, że nie przepadam za staniem w kolejkach, to nie zapłaciłabym takiej sumy za ich omijanie. No ale, kto bogatym zabroni? 😀
Oprócz opcjonalnego fast passa, nie płaci się dodatkowo za atrakcje w środku parku. Do ceny biletu należy jednak dodać 25 dolców za parking przed Universal – jeśli śpicie w hotelu w pobliżu warto skorzystać z darmowego shuttle 😉 Skorzystać z parkingu przed Universal trzeba również wtedy, gdy chce się przejść po City Walk. Tak jak już pisałam wcześniej – to taki łącznik między parkami, do którego wstęp jest darmowy. Można tam zjeść posiłek (mają mnóstwo restauracji), zrobić zakupy, czy zrobić sobie zdjęcie na tle słynnej kuli Universal bez konieczności posiadania biletu do parku.
“A RÓŻDŻKI NIE MA!”
A na koniec historyjka z mojego drugiego pobytu w Universal Studios, wraz z Anią i Kubą z fashionable.com.pl. Trochę ku przestrodze, a trochę dla rozbawienia Was na koniec tego wpisu! Podczas wizyty w Magicznym Świecie Harrego Pottera nie mogliśmy ominąć głównej atrakcji tej części parku, czyli rollercoastera w banku Gringotta 🙂 Przejażdżka odbywa się wewnątrz budynku i opiera się w dużej mierze na efektach specjalnych. Mimo to trochę “trzęsie” i konieczne jest zostawienie torebek/plecaków w szatni. Szafeczki są darmowe i otwierają się po zeskanowaniu biletu wstępu do parku. Tyle tytułem wstępu.
Nie pamiętam dokładnie dlaczego posiadając trzy bilety, postanowiliśmy skorzystać tylko z dwóch szafeczek. Chyba dlatego, że podczas wyjazdu wiele rzeczy z Anią robiłyśmy wspólnie – łącznie z zamawianiem jednej porcji na dwie w restauracjach!. Tym razem także postanowiłyśmy podzielić się miejscem w szafeczce. Kuba zapakował swój plecak do jednej skrytki, a po otwarciu drugiej, naszym oczom ukazała się… różdżka. Widzę tę konsternację na Waszych twarzach w tej chwili, gdy zastanawiacie się jaka różdżka mogła kryć się w szatniowej skrytce. Ano taka do rzucania zaklęć i czarowania 😀 Pamiętajcie, że znajdowaliśmy się w Magicznym Świecie Harrego Pottera! ^^
*
Choć na różdżkę w szafce zareagowaliśmy pewnym zaskoczeniem, to jakieś chwilowe zaćmienie sprawiło, że nie podjęliśmy żadnej akcji. Zamiast powiadomić o tym fakcie obsługę albo użyć trzeciego biletu do otwarcia innej szafki, my po prostu wpakowałyśmy do szafki z różdżką nasze plecaczki. Refleksja przyszła nieco później – podczas 60 minutowego oczekiwania w kolejce na wejście do rollercoastera. Wtedy dotarło do nas, że skoro szafka z zawartością otworzyła się po zeskanowaniu naszego biletu, to zapewne nastąpił błąd systemu. I że właściciel różdżki będzie mógł ją w dowolnej chwili otworzyć swoim biletem.
Tutaj nastąpiła szybka kalkulacja zawartości naszych plecaczków. Dwa telefony, dwa portfele z gotówką i kilkoma kartami kredytowymi, polskie paszporty (!) Ani i Kuby oraz inne dokumenty. Wisienką na torcie były oczywiście kluczyki do mojego samochodu, który wprawdzie trzeba było znaleźć najpierw na parkingu, ale to zadanie mogło akurat znacznie ułatwić zdjęcie auta wraz z symbolem parkingu, które zrobiłam telefonem tegoż ranka.. Mieliśmy naprawdę mocne nerwy, że nie zrezygnowaliśmy wtedy z czekania w tej kolejce – ale emocje na rollercoasterze mieliśmy podwójne! Gdy po przejażdżce dopadliśmy do skrytek, nasze westchnienie ulgi słychać było chyba w całej szatni. Plecaczki były na swoim miejscu! Nie było natomiast… różdżki!
Okazało się, że właściciel różdżki musiał po nią wrócić w czasie gdy my byliśmy na rollercoasterze i (na szczęście!) okazał się uczciwym człowiekiem. Wyjął z szafki wyłącznie swoją własność i grzecznie zostawił resztę. Ale swoją drogą, to wyobraźcie sobie minę gościa, który wkłada do skrytki różdżkę, a po godzinie oprócz różdżki znajduje tam dwa plecaki pełne fantów?! :)))) Takie rzeczy tylko w Harrym Potterze!
*
Mam nadzieję, że dotrwaliście do tego momentu? 🙂 Wierzę, że informacje zawarte w poście przydadzą Wam się podczas planowania wyjazdu do Universal! No a nasza historia z różdżką uczuli na tego typu sytuacje w innych miejsca z otwieranymi elektronicznie szafkami 😉
Byliście kiedyś w Universal Orlando? Albo w jego kalifornijskim pierwowzorze? 🙂 Kto miałby ochotę odwiedzić ten park? No i kto odważył by się wleźć na ten rollercoaster, który pokazałam na jednym ze zdjęć? 😛
16 komentarzy
carolinelittleliar
21 marca 2019 at 10:55Zawsze mnie ciekawiło jak bardzo się różnią między sobą Universal Los Angeles i ten na Florydzie 🙂 byłam tam dwa lata temu i to był jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu ? nieważne ile ma się lat, każdy czuje się tam jak dziecko ??
kashienka
22 marca 2019 at 01:27Mnie w Universalu w LA najbardziej podobała się wycieczka po planach filmowych, której tutaj nie ma. Z kolei na Florydzie wygrał dla mnie Magiczny Świat Harrego Pottera, którego nie było jeszcze w Kalifornii wtedy gdy ja tam byłam. A radości dziecka z wyjazdu do takiego miejsca, to zgadzam się w 100% 🙂
Kasia
21 marca 2019 at 10:59Już wyobrażam sobie minę mojego eM, gdybym poinformowała go o takiej wycieczce… 😉
kashienka
22 marca 2019 at 01:29Myślę, że skakałby z radości! 😀 Gdy ja dowiedziałam się, że lecę do Universal w Kalifornii w 2014 roku to właśnie tak zareagowałam mimo, że miałam już skończone 25 lat ;))) To był wyjazd-niespodzianka z host rodziną i moja ekscytacja była olbrzymia!
Ola
21 marca 2019 at 18:57Byłam dwa razy w kalifornijskim. Za drugim razem kupiłam Fast Passa, takiego co omija kolejkę i nie żałuję. Mieliśmy jeden dzień i chciałam skorzystać ze wszystkich atrakcji i tylko w ten sposób to się udało. Niestety to było jeszcze przed Harrym Potterem, więc może czeka mnie jeszcze trzeci raz 😉 Chociaż tym razem chciałabym zobaczyć ten w SIngapurze. Akurat byłam jak go budowali, więc niestety nie mogłam skorzystać
kashienka
22 marca 2019 at 01:37Ja też kalifornijski przybytek zwiedzałam na Express Passie – ale wtedy płaciła za to firma mojej hostki 😉 Faktycznie spoooro czasu wtedy zaoszczędziliśmy! Jak nie widziałaś świata Harrego, to serdecznie polecam, bo moim zdaniem mega warto <3
Natalia
22 marca 2019 at 00:31Planujemy z mezem w tym roku sie wlasnie wybrac do Universal na zwiedzanie 😉 takze ze wskazowek na pewno skorzystamy 🙂
kashienka
22 marca 2019 at 01:38Bardzo mnie to cieszy 🙂
Natalia
22 marca 2019 at 13:58Kasiu a tak okiem mieszkanca Florydy 😉 Powiedz mi w jakich miesiacach najlepiej sie wybrac wybrac w tamte rejony? Oczywiscie pomijajac okres wakacji w szkolach bo wtedy kolejki na pewno sa ogromne. Ale tak zeby i sie poopalac na plazy ale i ze spokojem pozwiedzac 😉
kashienka
25 marca 2019 at 14:22Moim zdaniem najlepsza jest jesień – październik-listopad 🙂 Jest ciepło, nawet nieraz upalnie, ale wilgotność jest znacznie mniejsza niż latem.
Pati
22 marca 2019 at 08:20Może kiedyś uda się odwiedzić ♥️ super wpis!
kashienka
22 marca 2019 at 22:05Tego Ci życzę! 🙂
Julian
26 marca 2019 at 17:25Ech marzy nam się wycieczka w to miejsce 🙂 Za rok jedziemy na pewno, pewny punkt do odwiedzin 🙂
kashienka
31 marca 2019 at 14:27Myślę, że każdemu się spodoba to miejsce 🙂
Olgietta
31 marca 2019 at 00:27haha facet pomyślał: ta różdżka działa! 😉 tzn. gdyby tak pomyślał, Wasze skarby miały by nowego właściciela 😀 oj ale mieliście szczęście! w sumie chyba mogło tak być, że ktoś ją zapomniał zabrać a potem się szafka zablokowała.. czy była już otwarta jak wkładaliście rzeczy? ale mieliście przygód podczas Waszych wojaży z Anią i Kubą 😀
a mi się marzy i Disneyland i Universal i Floryda i palmy… a generalnie to urlop by mi się przydał nawet nad jeziorem ?
kashienka
31 marca 2019 at 14:30Nie, szafka była zamknięta, my otworzyłyśmy ją dopiero swoim biletem. Mieliśmy ogromne szczęście, że trafiliśmy na uczciwą osobę, która nie skorzystała z tej “magii” 😛 No raczej, wakacje nad jeziorem też mają swój urok :)))))