No to listopad już za nami! Miniony miesiąc przeleciał mi przez palce błyskawicznie, ale przyniósł wiele fajnych momentów. Kiedyś listopad był dla mnie najgorszym miesiącem w roku, a dziś zachodzę głowę, dlaczego tak bardzo go nie lubiłam? 🙂 Najfajniejszymi zdarzeniami tegorocznego listopada była krótka wycieczka do Nowego Jorku oraz podróż do Polski. Chwilę po przylocie spędziłam cudowny weekend w Gdańsku, a zaraz potem świętowałam imieniny, o których tradycyjnie zapomniałam 😉 Listopad był pełen fajnych chwil wartych zapamiętania, a poniższe migawki będą mi o nich przypominać. Zapraszam Was na listopad w obiektywie!
*
Pierwszy listopadowy spacer! Październik był gorący, więc odrobina ochłodzenia na początku listopada ucieszyła wszystkich 😉
Co sądzicie o trendzie na torebki-nerki?
Ja na początku byłam na nie, ale z czasem zaczęłam się przekonywać, szczególnie do nerek noszonych niekoniecznie w talii.. 😉
To jest mój kij, więc będę go bronił jak niepodległości!
Uwielbiam outlety pod Tampą, nie tylko ze względu na sklepy, ale i na fajne widoki^^
Dzień dobry Nowy Jorku! (więcej zdjęć z jesiennego Central Park zobaczycie tutaj)
Nowy Jork jest takim fascynującym miastem! Nie mogłabym tam mieszkać na stałe, ale krótka wizyta w NYC jest zawsze dobrym pomysłem 🙂
W Stanach nikt nie czeka z dekoracjami do grudnia, więc takie widoczki w listopadzie zaczęły być coraz bardziej powszechne 😉
Moja okolica pełna jest takich fajnych miejscówek <3 I jak tu się nie skusić na ulubiony Aperol Spritz?!
Ybor City, czyli kubańska dzielnica w Tampie 🙂
W ostatni wieczór przed moim wylotem zrobiło się naprawdę zimno! Na kolację ubrałam bluzę i futrzaną kamizelę a Leo bez cienia protestu założył swój ciepły sweterek..
Tylko jednemu wciąż było ciepło! Ten facet ma problemy z termoregulacją, mówię Wam 😉
No to fruuu do Polski!
I wylądowali 🙂 Dla Leo był to siódmy lot przez ocean. Jak na dwuletniego Maltańczyka to chyba nieźle 😉
W listopadzie moi dziadkowie obchodzili 65-tą rocznicę ślubu 🙂 Fajni są, prawda?
Obiecany Rogal Marciński, który zamrożony czekał na mój przylot <3
Przy Gosi nie da się trzymać diety, sami zobaczcie te wszystkie pyszności na jej blogu!
A tu już Gdańsk i przepiękne stare miasto 🙂 Było niesamowicie zimno, ale widoki jak zawsze mnie zachwyciły!
Digital Lady? 😉
Tyle energii i uśmiechu na Festiwalu Kobiet Internetu 🙂 (relację z tego wydarzenia przeczytacie tutaj)
Jak ciacho zjedzone na pół z dawno niewidzianą koleżanką to kalorie liczą się mniej, co? 🙂
Taki mały urwis dołączył do rodzinki mojej cioci! Jak dobiorą się we dwójkę z Leo, to z pewnością będzie wesoło.. 😉
Taki słoneczny był ostatni dzień listopada! 🙂
*
A jak tam minął Wasz listopad? Mam nadzieję, że równie fajnie! 🙂
4 komentarze
Joanka
1 grudnia 2019 at 16:15Jak Leo zareagował na nowego psiego kolege? nie jest zazdrosny?
kashienka
5 grudnia 2019 at 16:18Jeszcze się nie poznali 😉 Ale nie sądzę by był zazdrosny, on raczej jest przyjazny dla wszystkich innych psiaków 🙂
Karolina
5 grudnia 2019 at 10:31Super, że tak fajnie minął Ci listopad 🙂 Ten miesiąc zawsze mi się bardzo dłuży bo tylko odliczam dni do mojego ulubionego grudnia <3 Bardzo lubię tę serie wpisów 🙂
kashienka
5 grudnia 2019 at 16:21Cieszę się bardzo, że lubisz <3 Grudzień to najbardziej magiczny miesiąc w roku, również go uwielbiam <3