Uwielbiam jak to Wy, moi czytelnicy, inspirujecie mnie i dostarczacie pomysłów na nowe tematy! Korzystają dwie strony – wy dowiadujecie się jak coś, czym jesteście zainteresowani, wygląda w USA, a ja tworząc notkę wiem, że będzie ona interesująca dla odbiorcy.
O temacie zakupów początkowo nie miałam zamiaru pisać, ponieważ uznałam, że zanudzanie czytelników zakupami będzie nie na miejscu. Ale kiedy parę osób, planujących wyjazd do Stanów, pytało mi się w mailach co i gdzie warto kupić podczas pobytu, a jedna z czytelniczek zasugerowała, że chętnie poczytałaby o sklepach w USA, postanowiłam wrócić do tematu i stworzyć mini serię postów zakupowych. W tej serii mam zamiar przedstawić Wam popularne amerykańskie sklepy z moją subiektywną oceną i poradami, co warto w nich kupować. Gotowi na zakupy za oceanem? 🙂
*
Na pierwszy plan pójdą aż trzy sklepy: TJ-maxx, Marshalls oraz Ross. Wszystkie trzy opiszę w jednej notce, ponieważ ich asortyment i struktura są niezwykle podobne – są to sklepy typu outletowego. TJ-maxx i Marshalls należą do jednej firmy i są bardzo podobne do siebie, Ross ma innego właściciela i asortyment jest też inny.
CO MOŻNA ZNALEŹĆ W SKLEPACH TEGO TYPU?
Powyższe sklepy można znaleźć je niemalże wszędzie w Stanach i można w nich znaleźć prawie wszystko 😉 Od butów, torebek, akcesoriów, poprzez ubrania, bieliznę, kosmetyki, akcesoria sportowe, artykuły dziecięce aż po wyposażenie domu i drobne przekąski. Pewnie ten opis nie zadziałał na Was zachęcająco? Na mnie pewnie by nie podziałał, bo nigdy nie przepadałam za sklepami typu mydło i powidło – zdecydowanie wolałam te specjalizujące się w jednej dziedzinie. Jednak trzy sklepy wyżej wymienione bardzo polubiłam od początku mojego pobytu. Najczęściej robię zakupy w TJ-maxx, najrzadziej zaglądam zaś do Rossa.
Co sprawia, że warto zagłębić się w półki tych sklepów? Otóż to, że wszystkie reklamują się jako sklepy sprzedające markowe produkty po zdecydowanie niższych cenach. I powiem Wam, że w tym przypadku nie jest to jedynie chwyt reklamowy, ale faktycznie tak jest. W sklepie można znaleźć wiele marek, które w sklepach firmowych kosztują sporo więcej (nawet tutaj w Stanach, a w porównaniu do cen z polskich sklepów firmowych to często jest to różnica jednego zera..).
Koc Ralph Lauren za 20$? Sandały Hilfilgera za 20/25$? Klapki Steve Madden za 10$? Koturny Guess za 30$? Jeansy Levi’s za 20$? Torebka Coach za 50$? Tenisówki Korsa za 40$? Sportowe bluzki/spodenki Adidas czy Nike za 10$ czy 15$? Walizka Samsonite za 60$? Converse za 30$? Okulary słoneczne DKNY za 15$? Bielizna Calvin Klein za 10$? Perfum Burberry za 25$? Świece Yankee Candle za 5$? Przykładów mogłabym wymieniać mnóstwo – część z takich przykładów zasiliła moją kurczącą się z czasem szafę, ale pewnie i tak pominęłam wiele dobrych lub jeszcze lepszych okazji 😉
PEREŁKI Z POPRZEDNICH KOLEKCJI
Dobra, to gdzie jest haczyk? Haczyk jest w tym, że są to rzeczy outletowe, czyli z poprzednich kolekcji. Nie znajdziemy tu rzeczy, które obecnie znajdują się na stronach producentów, a w zasadzie znajdziemy, tylko za jakiś czas – może za pół roku? 😉 Mnie osobiście wisi, czy biała polówka albo klasyczna mała czarna jest z obecnej kolekcji czy może sprzed dwóch lat – ważne by była z dobrego gatunkowo materiału. No i oczywiście, muszę też wspomnieć, że mimo, że spora część rzeczy ma faktycznie znaną metkę i najczęściej śmieszną cenę w porównaniu do tej oryginalnej to oczywiście w sklepie jest też dużo rzeczy no name. Wśród nich także można znaleźć fajne jakościowo produkty, jednak większość ludzi nastawia się głównie na łowy tych markowych rzeczy 😉
CO WARTO KUPIĆ W TEGO TYPU SKLEPACH?
Ja osobiście radziłabym się nastawi e na markowe rzeczy podczas buszowania w TJmaxx, Marshall’s czy Rossie w czasie wakacji w USA. W Polsce praktycznie niemożliwe jest kupienie produktów takich firm po takich cenach! Postaw na rzeczy uniwersalne, klasyczne, które posłużą Ci przez dłuższy czas. Jeśli jesteś aktywny/a sportowo polecam ciuszki do ćwiczeń. Zajrzyj także do działów clearence – tam znajdziesz rzeczy przecenione od ceny outletowej, czyli naprawdę za grosze. Czasami 90% nie jest warte uwagi, ale ja kiedyś właśnie w tym dziale znalazłam spodenki Wrangler za 3$. No i nie śpiesz się, wybierz się tam bez pośpiechu i na spokojnie przejrzyj cały asortyment.
Jeśli lubisz buszować po sklepach i wynajdywać perełki a do tego cenisz dobrą jakość markowych produktów – te sklepy są wymarzonym miejscem dla Ciebie 🙂 Zaręczam, że po trzech godzinach spędzonych na poszukiwaniach, Twój wózek będzie pełen cudeniek. A za całość zapłacisz pewnie 1/5 tego co wydał(a)byś w normalnych sklepach. Jeśli zaś nie znosisz spędzać długich godzin na poszukiwaniach, a do tego kupujesz i ubierasz rzeczy tylko z najnowszych kolekcji – to z góry odpuść sobie zdecydowanie wizytę w tych miejscach.
JAKI JEST MINUS ZAKUPÓW W TYCH SKLEPACH?
Niestety, wszystkie trzy sklepy posiadają jeden bardzo poważny minus – trudno z nich wyjść z pustymi rękoma :))) Jeśli nie planujesz zakupów, to nawet tam nie wstępuj – bo zawsze, ale to zawsze znajdziesz coś, co koniecznie musi być Twoje. Ja po kilku miesiącach regularnego odwiedzania tych przybytków, powiedziałam sobie dość (stało się to chyba w momencie, od kiedy szafę muszę zamykać kolanem) i teraz jeżdżę tam naprawdę sporadycznie. Za idealny przykład, jak bardzo trudno zachować tam silną wolę i resztki zdrowego rozsądku, może niech posłuży dzisiejsza sytuacja. Jako, że nie lubię wstawiać na bloga zdjęć, które nie są mojego autorstwa, postanowiłam przejechać się do wszystkich trzech sklepów, by pstryknąć parę fotek do zilustrowania tej notki
Oczywiście, zakupów żadnych przy tej okazji nie planowałam, więc szłam dziarsko przez pierwszy sklep (TJ-maxx) z aparatem w ręce, klapkami na oczach, żeby nie wyhaczyć znów czegoś ciekawego i powtarzając jak mantrę, że ja tu tylko po zdjęcia.. I już zbliżałam się szczęśliwie do wyjścia gdy moim oczom ukazał się cały regał ręczników plażowych. Piękny ręcznik TH we flagę amerykańską, który widziałam gdzieś w zeszłym roku i bardzo mi się spodobał, nie mógł uciec mojej uwadze 😀 Szybki FaceTime z mamą, z zapytaniem czy nie chce czasem dwóch ręczników Hilfigera po 13$ – oczywiście, że tak, a że ręczniki były urocze, to wzięłam też dwa dla nas, do leżenia przy basenie. I tak z czterema ręcznikami przy kasie skończyło się właśnie moje “dziś nic nie kupuję” 😉
A czy Wy, drodzy czytelnicy, po moim opisie wybralibyście się tam na zakupy? 🙂 Czekam na Wasze komentarze!
52 komentarze
Anonimowy
12 czerwca 2015 at 19:38Ojaaa – ja chyba spędziłabym tam cały dzień! kama
kashienka
13 czerwca 2015 at 21:23Można tu stracić poczucie czasu 😉
english-at-tea
12 czerwca 2015 at 20:18Takim zakupom nie powiedziałabym nie! 😀
kashienka
13 czerwca 2015 at 22:25Mało kto potrafi się oprzeć 😀
jagodka
13 czerwca 2015 at 00:34Uwielbiam twojego bloga. Niby mieszkam tu od lat, a jestem pod wrazeniem trafnosci i przystepnosci twoich opisow. Co do ww sklepow, to ja bardzo lubie TJ Maxx i Marshalls, a Ross nie pasuje mi zupelnie. Raz jedyny kupilam tam wieszaczek do lazienki. Jak dla mnie, wszystko tam jest co najmniej o jedna klase nizej jakosciowo niz w dwoch pozostalych sklepach. Ciekawa jestem, czy to roznice lokalne, czy moje dziwne uprzedzenie.
kashienka
13 czerwca 2015 at 01:21jagodka – dzięki za miłe słowa:-))) <3 Ja Ross odwiedzam stosunkowo najrzadziej, ze względu ma odległość – Marshall i TJmaxx mam pod nosem, a do Rossa kawałek. Nie zauważyłam niższej jakości niż w dwóch pozostałych, ale mam małą skalę porównawczą. Za to wystrój chyba najmniej atrakcyjny 😉
Anonimowy
13 czerwca 2015 at 03:11Dokladnie to samo mysle o Ross nie tylko towar jest tam o klase nizej, ale ze tak brzydko powiem klienci rowniez, co do TJ Maxx uwielbiam tak samo jak i Home Goods w moim mozna dostac ciuchy z tegorocznej kolekcji rowniez, wiele razy widzialam te same ciuchy np w Macy's z ta roznica , ze cena byla dwa, trzy razy wyzsza 😉
kashienka
14 czerwca 2015 at 23:24Z klientami to chyba zależy od miejsca. Byłam raz w jednym Marshallu w innej części Atlanty i po 5 minutach odechciało mi się zakupów, właśnie przez klientów tamtego sklepu.. A co do TJ Maxx Home Goods to byłam po raz pierwszy wczoraj i REWELACJA 🙂 Sklep wieeelki (w porówaniu do normalnego, a asortyment pierwsza liga!
LIFE STYLERKA
13 czerwca 2015 at 04:57Uwielbiam takie sklepy i wygrzebywanie "perełek" za grosze, więc to coś dla mnie:). Pamiętam z mojego pobytu w Stanach jak zszokowana byłam niskimi cenami Calvina Kleina. U nas ta firma była przedstawiana jako mega luksusowa i w zasadzie niedostępna dla zwykłych śmiertelników. A tam się obkupiłam w T-shirty za 20$. Aaaa i jeansy guess też namiętnie kupowałam:).
kashienka
14 czerwca 2015 at 22:28Wiele jest takich marek, których ceny tutaj szokują. Calvin Klein to tutaj średnia półka i dostępna dla każdego, podobnie jak wiele, wiele innych 🙂
Enjoy Every Moment
13 czerwca 2015 at 06:32Uwielbiam Twoje wpisy, są mi czasem bardzo przydatne :*
Zapraszam na mojego bloga (dopiero zaczynam)
http://enjoyeverymoment5.blogspot.com/
kashienka
14 czerwca 2015 at 22:27Dziękuję bardzo, cieszę się, że informacje z mojego bloga się przydają 🙂
Postaram się zajrzeć do Ciebie w wolnej chwili !
beo
13 czerwca 2015 at 13:03Byłam w każdym z opisanych sklepów i żadnego nie polubiłam. Mam wrażenie, że TJMaxx w USA jest jakościowo o wiele gorszy od tego w Polsce albo UK. Co do Ross'a, to jest zupełnie inna klasa. Ubrania i produkty tam tej samej jakości co w Polsce z AUCHAN. Ross może byc dorbym miejscem jesli chce się kuipic niedrogą doniczkę do kwiatów, albo ręczniki do kuchni:) Z ubrań moim ulubionym w USA jest GAP ( zwłaszcza ich sobotnie wyprzedaże), a z domowych to WROLD'S MARKET.
kashienka
15 czerwca 2015 at 23:45Ja z kolei nie przepadałam w Polsce za TJMaxxem, bo bardzo ciężko było mi znaleźć coś interesującego w korzystnej cenie. Co do Rossa to nie zgodzę się, jeśli kupuję się tam produkty znanych marek to jakość jest dokładnie ta sama. GAP mi nie przypasował – nie wiem zupełnie dlaczego, bo ubrania mają czasem fajne, ale nic dla siebie nigdy nie mogę znaleźć, a do WORLD’S MARKET jeszcze nie dotarłam 😉
Zastrzyk inspiracji
13 czerwca 2015 at 13:15To prawdziwe królestwo! Uwielbiam poszukiwanie "perełek" 🙂 Jaką to przynosi radość 🙂
kashienka
14 czerwca 2015 at 22:31Dokładnie tak :))) Jak bardzo to cieszy, jak uda mi się upolować coś fajnego w dobrej cenie!
Patrycja Kubiak
13 czerwca 2015 at 14:22Nawet nie wiesz jak mi miło, że wzięłaś moją sugestię pod uwagę 🙂 Bardzo przyjemny i przydatny post szczególnie dla ciekawskich zakupoholiczek takich jak ja 😉 Z niecierpliwością czekam na więcej! :))
kashienka
15 czerwca 2015 at 23:43Oczywiście – dobre pomysły zawsze będą dla mnie inspiracją do nowych postów :)))
Planuję całą serię takich wpisów, także będzie sporo czytania 🙂
daywithcoffe
13 czerwca 2015 at 15:19Zazdroszczę takich fajnych zakupów! Sama lubię polować na różne perłki i okazje, a postanowienie "nic nie kupię, tylko sobie pooglądam" zawsze skutkuje najlepszymi łowami 🙂
kashienka
15 czerwca 2015 at 23:42Taaaak, mnie samo “oglądanie” też nigdy nie wychodzi 🙂 Jedyną metodą byłoby chyba nieodwiedzanie żadnych sklepów.
Anonimowy
13 czerwca 2015 at 16:20uwielbiam zakupy w Stanach 🙂
w Home Goods znalazłam ręczniki TH po 9$ – u nas w Polsce w TKMAXX najmniej 100zł – swoją drogą nie rozumiem różnicy, że w Stanach jest TJMAXX a w Polsce TKMAXX?
w naszych TKMAXX bardzo rzadko można znaleźć coś wartościowego – w Stanach na powitanie masz torebki Calvina Kleina, Michaela Korsa, a wszędzie wiszą ubrania Ralph Lauren, którego posiadanie ubrań w Polsce winduje Cię o klasę wyżej 🙂 to samo dzieje się w przypadku TH, bo w Polsce kupimy koszulkę polo za 249zł – masakra, podobnie zreszta z Calvinem Kleinem
ceny w Polsce są bardzo wysokie – w Stanach za 100$ nakupiłabym sobie rzeczy wartych w Polsce pewnie tysiąc 🙂 tyczy się to też Victoria's Secret, Converse (kupiłam koszulki po 5$ w outlecie) czy butów Steve Madden
oby więcej takich wpisów 🙂
Iwona
kashienka
14 czerwca 2015 at 23:25Dokładnie ujęłaś moje postrzeganie TKMaxx w Polsce! Podpisuję się pod każdym słowem. Jedynymi bardziej wartościowymi rzeczami które znalazłam w tym sklepie w Polsce były jeansy Armaniego za chyba 200zł i koszulka tej samej firmy za około stówę. Wtedy wydawało mi się to mega okazją, dziś pewnie nie skusiłabym się na zakupy w takich cenach ;))) A tutaj za 100$ można kupić mnóstwo w outletach 🙂
jagodka
19 czerwca 2015 at 15:20TJMaxx to oryginalnie siec amerykanska. Do Europy trafila pozniej, poczatkowo do Wielkiej Brytanii. A ze tam juz byla siec sklepow o nazwie TJ Hughes, wiec postanowiono zmienic literke w nazwie, zeby klienci nie mysleli, ze sklepy sa ze soba powiazane. Tez kiedys mnie to zastanawialo, wiec poszukalam wyjasnienia 🙂
kashienka
20 czerwca 2015 at 22:28Dzięki za wyjaśnienie :))) Też mnie to zastanawiało!
Joanna
13 czerwca 2015 at 17:23Co roku, gdy jesteś w USA TJ Maxx jest na mojej obwiązkowej liscie punktów do 'zwiedzania'. Szkoda tylko, ze walizki sa takie male! 😉
kashienka
15 czerwca 2015 at 23:40Jak się jedzie na krótszy czas to warto przyjechać z pustą walizką, gotową na amerykańskie zakupy 🙂
jagodka
14 czerwca 2015 at 17:18Przypomnialo mi sie cos jeszcze, czym warto sie podzielic. Marshalls odwiedzaja tez polscy celebryci 🙂 Albo przynajmniej odwiedzali. Moj maz pare lat temu widzial tam Mietka Szczesniaka (ogladal wlasnie jakas kolorowa marynarke), a przy innej okazji Norbiego (z pelnym wozkiem bokserek). Obydwaj byli wtedy w Chicago z koncertami. Ten Marshalls jest pare dobrych mil poza Chicago, ale po drugiej stronie ulicy jest najwieksza galeria handlowa w Illinois.
kashienka
15 czerwca 2015 at 23:39Cóż, nawet celebryci lubią okazje – i wcale im się nie dziwię :))))
Anonimowy
15 czerwca 2015 at 09:44Wie któraś może czy można te ciuszki zamawiać przez internet? Nie jestem osobą, która sporo podróżuje, ale widzę że jest tam w czym wybierać ;D Chętnie przejrzała bym jakieś letnie stylizacje, najlepiej coś w tym stylu https://www.youtube.com/watch?v=_et7kzWFLic . Krótko, zwiewnie a przede wszystkim wygodnie ;D
kashienka
20 czerwca 2015 at 23:38Tak TJMaxx ma sklep online – spójrz na stronę http://tjmaxx.tjx.com/store/index.jsp
Niestety, z tego co się orientuję oferują wysyłkę tylko na terenie USA.
Zielona Karuzela
17 czerwca 2015 at 05:41Fajnie, że są takie miejsc, mam nadzieję, że z czasem będzie ich coraz więcej tez w Polsce 🙂
Pozdrawiam ciepło
Karolina
kashienka
19 czerwca 2015 at 23:36Myślę, że tak. Tutaj się to świetnie sprawdza, więc dlaczego nie mieli by zainspirować się tym pomysłem w Polsce? 🙂
Oliwia Mrozowicz
18 czerwca 2015 at 19:22Niezwykle inspirujący blog! Warto tutaj zaglądać. Pozdrawiam serdecznie, Oliwia Mrozowicz.
kashienka
19 czerwca 2015 at 22:32Dziękuję ślicznie za miłe słowa, pozdrawiam :*
monica hein
19 czerwca 2015 at 02:10u mnie Rossa jescze nie widzialam , a to cesto mnie obacysz w Marshalls ( mam zaraz a rogiem ) i burlington coat factory 🙂
kashienka
22 czerwca 2015 at 23:35Tego ostatniego nie znam!
Aneta-blogmocnodygresyjny
19 czerwca 2015 at 05:54W USA TJmaxx w polsce TKmaxx i chyba róznia sie tylko nazwą, to znaczy literką w nazwie 🙂 Byłąm w tych naszych ale znalazlam tylko jedną rzecz dla siebie, jakos mnie przytłoczyl misz masz tych wszystkich rzeczy. Ale u nas cenowo to chyba nie wygląda ta super. Ja skusiłam sie na torebkę włoską firmową po przecenie kosztowałą 300 zł a cena niby oryginalna to bylo grubo ponad 800. Odszukałąm tę firmę w internecie i żadna torebka na ich stronie nie dobiła do tej granicy 800 zł, wiec chyab u ans ten TKmaxx troche naciąga fakty. Nie zmienia to faku, że torebka jest skórzana, model ponadczasowy więc dlugo posłuży i jalość świetna . Po dwóch latach nie widać śladu używania 🙂
Reszta rzeczy które miałam w rekach w tym sklepie to ciuchy które jakoscia nijak nie różniły sie od tych z H&M, Reserveda, Zary i tym podobnych. Wiec jak u nas w Polsce kupowac to lepiej poświecić więcej czasu wyszukac rzeczywiscie coś dobrej jakosci bo ceny nie są zbyt korzystne.
kashienka
22 czerwca 2015 at 23:33Ja miałam bardzo podobne odczucia po zakupach w polskim TKmaxx. Ja pisałam wyżej, można coś tam znaleźć, ale często nie są to mega okazje, ani świetna jakość.
Agnieszka P
22 czerwca 2015 at 16:37tym postem trafilas w dziesiatke.To jest to co Gumisie lubia najbardziej. Wyszukiwanie tych perelek bylo moim hobby. Jak mi sie juz w szafie nie miescilo to kupowalam dla siostry I mamy. Ciezko sie oprzec:) Z tych trzech to TJ maxx jest moim ulubionym, a pozion tych sklepow zalezy od rejonu. Takze polecam Premium Crossings Outlets jesli mozesz znalesc je obok siebie, same firmowe sklepy.
Pozdrawiam serdecznie
kashienka
24 czerwca 2015 at 23:31Dokładnie tak, ciężko się oprzeć takim okazjom 🙂 Ja chyba też najbardziej lubię TJmaxx – od wystroju po asortyment. Premium Crossing Outlets są chyba tylko w Pensylwanii (z tego co udało mi się wygooglować) ale mamy tu inne galeria outletowe, które są rewelacyjne (na pewno pojawi się na ten temat cały post!).
Paula
7 lipca 2015 at 12:52Uwielbiam takie sklepy! <3
kashienka
10 lipca 2015 at 23:30Już niebawem pobuszujesz na maksa :)))
Agnieszka
1 lutego 2016 at 01:32Powiem szczerze, że na początku przerażała mnie wielkość tych sklepów. Ja nie jestem jakąś super fanką zakupów, muszę mieć do tego odpowiedni humor 🙂 Ale przekonałam się do nich. Teraz jak koleżanka chce pochodzić po markowych sklepach to ja tylko przeglądam i łapię się za głowę ile to kosztuje.
I jedna tylko uwaga. Ja przynajmniej tak mam, że nie wszystkie sklepy z tych sieci podobają mi się w środku. Jedne są przyjemniejsze inne nie. Ale znalazłam takie, po których lubię pochodzić.
kashienka
4 lutego 2016 at 23:27Ja też się na początku gubiłam, ale wystarczyła w sumie chwila bym ogarnęła co i jak 🙂
Też tak mi się wydaje, że niektóre wnętrza tych sieciówek wyglądają lepiej niż inne – sporo zależy też od miejsca.
Dana
15 sierpnia 2016 at 09:23Ross uwielbiam .kiedy odkryłam jakie super marki tam można znaleść biegałam do każdego w mieście hihih i powiem że nie w każdym było to samo.Na początku myśle wziąść nie wziąść…najwyżej wróce.Jak wróciłam już nie było.Teraz łapię od razu to co mi się podoba.Ale niskie ceny trochę mnie zastanawiały..ceny torebek TH,Guess.zaczęlam szukać potwierdzenia oryginalności i tak trafiłam na Twojego bloga
kashienka
1 września 2016 at 15:36To prawda, tutaj trzeba decydować się szybko – nie ma czasu na wahanie 😀 A co do oryginalności to wszystko oryginalne, torebki mogą co najwyżej pochodzić np. z kolekcji outletowych, które czasem różnią się od tych sprzedawanych w sklepach w galerii 🙂
Katarzyna
23 czerwca 2018 at 21:40Ile ja bym dała żeby być w tych sklepach . .
Myślę że każda kobiet która mieszka w PL i czyta twoje wpisy myśli sobie jakby to wspaniałe było rzucić wszystko, zabrać wszystkie pieniądze i lecieć na zakupy życia 😉
Dla tych, którzy nie mogą powinni chociaż zrobić możliwość zamówień online choć wysyłka do pl to uuuhuhu ale kto by się tym przejmował . . 🙂 ewentualnie znajomi by przywozili;)
Od tej pory będę śledzić Twojego bloga na bieżąco bo jest mega super choć nie wiem czy będę mogła spać po tym wpisie 🙂
Pozdrawiam :)))
kashienka
1 lipca 2018 at 15:34Hihi, oj w tych sklepach można stracić głowę – szczególnie gdy kupuje się pierwszy raz^^ Na mnie już to ceny nie robią aż takiego wrażenia i nie rzucam się już mocno w wir zakupów, ale na początku zdarzały się szaleństwa 🙂 Dzięki i zapraszam do mnie cześciej!
ula z Seattle
13 sierpnia 2018 at 00:53Ja mieszkam w USA piec lat i sklepy o ktorych rozmawiamy na portalu sa dla mnie Nr.1 Uwielbiam zakupy i bez trudu znajduje w tych sklepach prawdziwe perelki, poprostu wszytko co oferuje Marshalls czy Ross sa tak wyposazone, ze musisz wyjsc z pelnym torbami. TJMaxx rowniez-toreke Korsa kupilam niedawno za 80 dol. buty jego za 39dol- rozkosz prawdziwa. W Polsce w TJMaxx jest niby podobny towar ale nie uswiadczysz Korsa, bielizny Laurena, jego butow i wiele innych. Mam slabosc do Macys, bowiem ceny zdecydowanie nizsze niz w Nordstrom a towar rowniez dobry, ale ceny w pierszych 3-ch najlepsze. Zaopatrzenie wszystkich sklepow raczej podobne, chociaz bedac w Vegas odwiedzilam Ross za hotelem Palazzio- tam dopiero bylo zaopatrzenie firmowa bielizna, bluzki, koszule dla mezczyzn – rozkosz, tylko kupowac.
kashienka
24 sierpnia 2018 at 16:27Hihi, ja już rozsądniej podchodzę do tego typu zakupów, ale kiedyś faktycznie szalałam na maksa w taki sklepach 😀
Jana
14 października 2018 at 16:30Nie lubię takich sklepów i nie korzystam, ale wiadomo co kto lubi. Lubię pójść do flagowego sklepu danej marki, czy to RL, Banana Republic czy inny. I nie chodzi o to czy rzeczy są z bieżącej kolekcji czy nie, to mi też wisi -;) ma mi się podobać. I mały wtręt: nie znoszę rzeczy Korsa, są takie bazarowe.
kashienka
22 października 2018 at 02:41Różne są gusta.. 😉