“Napisz o czymś ciekawym” – poprosił mój brat. “A co jest dla Ciebie ciekawe?” – zapytałam. “Inności!” :))) Cykl Inności w Stanach jest to najczęściej odwiedzana i komentowana kategoria na blogu. I ja bardzo lubię tę kategorię, obawiam się jedynie wyczerpania tematu 😉 Już teraz znacznie mniej rzeczy mnie dziwi niż 1,5 roku temu i na mniej inności zwracam uwagę w życiu codziennym. Ale póki są tematy – piszę!
PRZECIĘTNY AMERYKANIN A KWESTIA CHODZENIA
Jak już niejednokrotnie wspominałam przeciętny Amerykanin nie ma wbudowanej opcji chodzenia. To znaczy na wycieczce to owszem, chodzić można nawet sporo, czy na spacer też się można wybrać (samochodem, który się zostawia na parkingu i idzie spacerować), ale już chodzenie w celu, że tak powiem, użytkowym jest praktycznie niewykonalne. O ile ktoś nie mieszka w ścisłym centrum dużego miasta, to zapewne nie wypróbował tak egzotycznych czynności jak przejście do sklepu po mleko, zaniesienie prania do pralni czy pójście pieszo na kawę. Raz, że dystanse są tu znacznie dalsze niż w Polsce, dwa, że Amerykanie nie nauczeni są, że można połączyć przyjemne z pożytecznym i odbyć spacer przy okazji załatwiania czegoś, a trzy.. że są zbyt wygodni, żeby na taki pomysł wpaść.
Scenka rodzajowa obrazująca o czym mówię. Wracamy skądś z B. samochodem i proszę go, żeby wysadził mnie koło salonu paznokciowego niedaleko jego domu, bo muszę mieć zrobiony szybki manicure. W salonie kolejka, więc mówią, że mogę poczekać 15min, na co się zgadzam. B., który musi wracać już do domu po coś tam, pyta, o której ma mnie w takim razie stamtąd odebrać. Mówię, że po co ma odbierać, przyjdę sobie sama. Musielibyście widzieć tę reakcję – on był tak szczerze zaskoczony moim pomysłem wrócenia na piechotę! Dodam tylko, że od owego miejsca domu dzielił mnie niecały kilometr, przejście przez ulicę i dalej spacer po osiedlu, była chyba 12 w południe i słoneczny wiosenny dzień. Oczywiście, przyjechał, “bo co mam łazić”.
DRIVE THRU JAKO FILOZOFIA ŻYCIA
W efekcie tej polityki niechodzenia, a wiecznego jeżdżenia samochodem, jest wiele miejsc, w których załatwia się co trzeba, bez konieczności opuszczania własnego auta. Określa się to nazwą drive-through bądź drive-thru (w Stanach częściej używana jest ta druga, uproszczona forma). W Polsce taką możliwość oferuje, z tego co wiem, McDonald i KFC, dokopałam się też do artykułu, że otwarto pierwszego Starbucksa tego typu w Bielanach Wrocławskich. W Stanach natomiast drive-thru to niemal filozofia życia.
Pierwsze obiekty tego typu pojawiły się w Stanach już w połowie lat 20. XX wieku. Na początku były to oczywiście punkty gastronomiczne, a przede wszystkim bary szybkiej obsługi. Dzisiaj ciężko znaleźć jest restaurację typu fast-food, która nie oferuje takiej możliwości (chyba, że jesteśmy w centrum miasta, a restauracja nie jest obiektem wolnostojącym). Ja staram się unikać tego typu jedzenia, ale kolejki samochodów, przed restauracjami uświadamiają mnie, że biznes kwitnie. Co ciekawe, prawie wszyscy korzystają z opcji drive-thru, a restauracja jest najczęściej pusta w środku.
JAK MOŻE WYGLĄDAĆ TYPOWY AMERYKAŃSKI PORANEK?
Najpierw decydujesz się na śniadanie z Burger King czy Subway’a – zamawiasz przez okienko i jesz w samochodzie. Po śniadaniu kawa ze Starbucksa lub Dunkin-Donuts, również w opcji drive-thru. Gdy po ostatnim łyku kawy przypomnisz sobie, że musisz wykupić receptę od lekarza. Podjeżdżasz więc do apteki drive-thru w CVS albo Wallgreens, a pani z okienka podaje Ci potrzebne lekarstwa. Następnie pralnia, brudne ubrania podajesz tylko przez okienko – podjedziesz po ich odbiór za dwa dni. Potem uświadamiasz sobie, że kwiaty na stole przywiędły, więc po bukiet tulipanów podjeżdżasz pod okienko drive-thru w kwiaciarni. Samochód brudny, więc z kwiaciarni jedziesz do myjni, na którą także wjeżdżasz samochodem i cierpliwie czekasz aż maszyny wymyją Ci auto, byś mógł/mogła ruszyć dalej. Przecież alkohol na wieczorne przyjęcie z przyjaciółmi sam się nie kupi. Musisz podjechać do monopolowego drive-thru i zakupić nieco procentów. I jeszcze przypominasz sobie, że nie masz ani centa w portfelu, więc po drodze zajeżdżasz samochodem do bankomatu i wypłacasz stówę przez okienko. I zobacz, jest już 12, załatwiłeś/aś sporo rzeczy, a jeszcze nie miałaś/miałeś okazji wysiąść z samochodu ;))))
*
Oczywiście przerysowałam mocno ten typowy poranek, ale faktem jest, że wszystko co opisałam, można załatwić przez okienka typu drive-thru, bez konieczności opuszczania pojazdu. Wygoda, co nie? Zwłaszcza, że ciągle jesteś jeszcze w spodniach od piżamy :)))
Co sądzicie o opcji drive-thru i jej popularności za oceanem? Czy korzystalibyście z tych “okienek” w codziennych sytuacjach? 🙂
42 komentarze
jagodka
18 lipca 2015 at 03:16Z alkoholem przez okienko nigdy sie nie spotkalam! Udalo ci sie zaskoczyc nawet wieloletnia "amerykanke" ;P
kashienka
20 lipca 2015 at 02:57Widzisz:P Tutaj też te “liquor store” w formie drive thru nie są super powszechne, ale kiedyś przed imprezą do takiego zajechaliśmy, więc mogę przyznać, że byłam 🙂
Miszela Blog
18 lipca 2015 at 03:37Korzystam, bo tak jest szybciej. Czasami wchodzi się do jakiegoś przybytku, a tam kolejka do drzwi, a na drive thru nie ma nikogo, podjeżdżasz i załatwiasz. 🙂
kashienka
20 lipca 2015 at 03:00Też korzystam, choć staram się nie dać się zwariować – czasem wystawiam tyłek z samochodu 🙂
Anonimowy
18 lipca 2015 at 07:38Kasiu, uwielbiam Twojego bloga. Zaglądam tu już od jakiegoś czasu i jestem zachwycona. Codziennie sprawdzam czy jest nowy post i nowa fotka na instagramie 😀 Tematyka mega ciekawa, sama też kocham podróże (i mój K. na szczęście też). W Stanach nie byliśmy, mam nadzieję, że kiedyś to nastąpi. Póki co Stany podziwiam na Twoim blogu 🙂 Pozdrawiam, Asia
kashienka
20 lipca 2015 at 03:02Ale miło <3 Niesamowicie mnie motywują takie komentarze, dziękuję za te słowa :*
Życzę Tobie byś zobaczyła na żywo to wszystko, o czym teraz czytasz na blogu 🙂
Paulina
18 lipca 2015 at 09:34Gdzieś widziałam film dokumentalny na ten temat. Pokazywali nawet możliwość pożegnania się ze zmarłym nie wychodząc z samochodu – ot trumna ustawiona przy szybie. Żałobna muzyka i zasłonki które zasłaniają się po chwili. Może i jest to wygodne ale czy oni czasem nie przesadzają? Pozdrawiam!
kashienka
20 lipca 2015 at 03:04Pytałam się o to B. i o tym nie słyszał, więc chyba nie jest to tak powszechne jak pokazali na tym filmie 😉 Jasne, że korzystanie ze wszystkich takich udogodnień non-stop jest przesadą, ale od czasu do czasu bardzo ułatwia to życie 🙂
aromadisiac
18 lipca 2015 at 12:33Wygoda, ale miałabym wrażenie, że żyje w klatcę … Jednak mimo wszystko wolę ruszyć swój tyłek i wejść do tego sklepu 🙂
kashienka
20 lipca 2015 at 03:06To prawda, czasem ma się wrażenie zamknięcia w pudełku-samochodzie! Ja też po wiele rzeczy wchodzę do sklepów, ale jak zależy mi na czasie to korzystam z takich udogodnień – wszystko byle z umiarem 🙂
monica hein
18 lipca 2015 at 13:57ja tez bylam zdiwionoa ze amerykanie nie chodza hahhaha pamietam z moja Host Mom bylam na zakupach i bylysmy w Weegmans i doslownie skep dalej byl Target i co ..pojechalismy samochodzem hahahah … ja ogolnie lubie drive-thru 🙂 zawsze DD tak odwiedzlalam 🙂
kashienka
20 lipca 2015 at 03:08Norma z tym przeparkowaniem samochodu pod kolejny sklep zamiast przejść 100 metrów. Mój B. tak robi i zawsze się z tego śmieję 😉 Ja też lubię, ale staram się zachować umiar 🙂
Joanna Marek
18 lipca 2015 at 15:22Tak tak cala prawda ….. na fixated ksiazki z biblioteki tez tak mozna oddac. Zabawne to jest , ale Amerykanie nie lubia chronic.
kashienka
20 lipca 2015 at 03:09O książkach w bibliotece oddawanych w drive-thru przyznam, że nie słyszałam 😀
justyn25
18 lipca 2015 at 19:13To jest straszne, Amerykanie wrecz nie znosza chodzic…
kashienka
20 lipca 2015 at 03:10Ale sporty generalnie uprawiają! Tylko z tym chodzeniem są na bakier 😉
LIFE STYLERKA
19 lipca 2015 at 15:00No tak, a pupki amerykanom rosną i rosną;).
kashienka
20 lipca 2015 at 03:12Anooo, niestety 😉 Ale Starbunio i McDonald też się do tego przyczyniają 😀
Elzbieta
6 marca 2019 at 12:02Juz nie tak bardzo rosna I nie wszystkim. Powiedziala bym ze te rosniecie poszlo w strone Europy I Tym samym Polski. Jestem co roku w Polsce I widze coraz wiecej rosnacych pupek. A wszystko przez to ze ludzie czesto korzystaja z szybkiego jedzenia. A tym samym rosna I’m pupki. Kiedy zawitalam do USA ponad 30 lat temu ogarnelo mnie przerazenie tych pupek ?. Ale przy znam szczerze ze teraz tylko czasami to widze. Natomiast w Polsce I Europie widze coraz wiecej osob ktorym urosly pupki ?.
kashienka
7 marca 2019 at 00:10Niestety, ale w Polsce coraz więcej śmieciowego jedzenia i społeczeństwo tyje coraz bardziej 🙁 ale moim zdaniem do amerykańskich tyłków nam jeszcze trochę brakuje 😛
Kristina
19 lipca 2015 at 18:18I moved to the United States four months ago and these photos look pretty familiar to me 😀
xo Kristina
http://thekontemporary.blogspot.com
kashienka
20 lipca 2015 at 03:13Yep, welcome to the US 🙂 Typical American reality!
Patrycja Miziołek
19 lipca 2015 at 21:14Kasia, u mnie w mieście jest już nawet piekarnia drive-thru! 🙂 i to na osiedlu 🙂 wow, idziemy z duchem czasu!
kashienka
20 lipca 2015 at 03:15Piekarnia drive-thru w Polsce?! Ale czad 😀 Gdzie, gdzie? Chętnie podjadę po świeże bułeczki!
gin
20 lipca 2015 at 12:07Ja mieszkam w Danii, i tu właśnie takie okienka zaczynają być coraz popularniejsze. Choć na drive-through w cukierni patrzyłam szeroko otwartymi oczami 🙂
Uwielbiam takie wpisy – choć mieszkam w Danii już ponad 5 lat, ciągle mnie coś zaskakuje 🙂
kashienka
22 lipca 2015 at 03:16Tak, życie zagranicą to zawsze dużo niespodzianek 🙂 Dania jest piękna, byłam dwa razy i bardzo mi się podobało, szczególnie zwyczaj przemieszczania się wszędzie rowerami <3
TWOHAPPYWOMEN
20 lipca 2015 at 14:22Świetny, ciekawy artykuł! 🙂 Pozdrawiam
kashienka
22 lipca 2015 at 03:18Dzięki śliczne, cieszę się, że się podoba 🙂
Monika
20 lipca 2015 at 22:28Monopolowego z Drive thru nie widziałam, w Kanadzie chyba nie ma? Fakt, jesteśmy bardzo wygodni ale skoro można upraszczać sobie życie to czemu nie? PS a kina Drive thru? Zawsze mnie fascynowały
kashienka
22 lipca 2015 at 03:19Tutaj też tych monopolowych drive-thru nie ma na każdym kroku, ale czasem się zdarzają 😉
Kurczę, mnie też zawsze fascynowały te kina! Nigdzie jeszcze nie widziałam tutaj czegoś takiego, chyba muszę się zacząć lepiej rozglądać 🙂
Monika
23 lipca 2015 at 12:34Prosze: http://starlightdrivein.com/
Pewnie nie jedno tam macie. Atlanta to olbrzymie miasto:) Polecam. Fajna przygoda.
kashienka
24 lipca 2015 at 03:21Ale czad 😀 Muszę koniecznie wyciągnąć B. – ostatnio narzekał, że wcale do kina nie chodzimy 😉 Dzięki za link :*
Anonimowy
22 lipca 2015 at 08:28Hej, myślę o wyjeźdzcie do USA właśnie na wizie J1, uczestnicząc w programie praktyk. Z Twojego bloga wywnioskowałam, że również jesteś tam na takiej wizie – z jakiego biura pośrednictwa korzystałaś? Bierzesz udział w Work&Travel czy może internship? 🙂
kashienka
24 lipca 2015 at 03:23Wyjechałam z Cultural Care jako au pair 🙂
Mags WKD
27 lutego 2016 at 15:53Ciekawe jak by to było w Polsce.. No czasem taka wygoda się przydaje, chciałabym takie apteki w polsce 😀
kashienka
28 lutego 2016 at 03:26Są już takie apteki w Polsce! Jedna jest w moim miasteczku 🙂 Świetna sprawa, jak jest się chorym – nie trzeba wychodzić z samochodu 🙂
Paulina
12 września 2016 at 22:23Puenta ze spodniami od piżamy jest boska! Parsknęłam śmiechem, aż się mąż na mnie spojrzał z zaskoczeniem 🙂
kashienka
13 września 2016 at 03:29Hehehehe, ale ja całkiem poważnie mówiłam 😀 Cieszę się, że Cię to rozbawiło! 🙂
Elzbieta
6 marca 2019 at 12:06Jeszcze fajniejsze sa walki na wlosach ?
kashienka
6 marca 2019 at 23:08Heheh to też jest klasyk 😀
Anna K
29 sierpnia 2018 at 05:43U mnie jest drive thru posypywanie glowy popiolem w Srode Popielcowa??
kashienka
29 sierpnia 2018 at 16:03Hahahaha WYGRAŁAŚ! :DDDD