Lipiec – ostatni z trzech moich najulubieńszych miesięcy. Tegoroczny będzie mi kojarzył się przede wszystkim z odpoczynkiem po wydarzeniach czerwcowych (czytaj tutaj). Uwielbiam życie na pełnych obrotach, kiedy wiele się dzieje, ale po pełnym emocji czerwcu – z pewną ulgą przywitałam lipiec. Koniec z problemami ze snem i wymyślaniem po nocach nowych weselnych detali (która panna młoda nie bzikowała trochę przed ślubem?) i sprawdzaniem pogody co 5 min (uwierzcie, gdy planuje się ceremonię i wesele na świeżym powietrzu pogoda MA znaczenie:P).
W minionym miesiącu odpoczęliśmy po weselnych zawirowaniach, spędziliśmy dużo czasu razem (już bez żadnego stresu i napięcia) spacerując po okolicy, wygrzewając się na basenie czy oglądając filmy. Nie oznacza to jednak, że w lipcu się nudziliśmy, oj nie 😉 Świętowaliśmy amerykański Dzień Niepodległości, urodziny Briana i moje (w odstępie dwudniowym, ha!), odwiedziliśmy kolejne ciekawe miejsce na mapie Stanów Zjednoczonych, a miesiąc zakończyliśmy wspaniałym koncertem:) Mimo że bywało leniwie i zdecydowanie mniej nerwowo niż w czerwcu, to działo się, działo 🙂
*
Lipiec powitaliśmy w uroczym miasteczku w Karolinie Północnej, Asheville.
Takie widoki <3
Trochę ochłody przy pobliskim wodospadzie 🙂 Było naprawdę upalnie, nawet w lesie
Degustacja wina i dumna prezentacja obrączek 🙂
Rezydecja Biltmore, jedna z największych w USA. Robi wrażenie 🙂
Lake Lure, nad którym nakręcono wiele scen z jednego z moich ulubionych filmów, Dirty Dancing.
A tu już amerykańskie święto niepodległości 4 lipca 🙂
Flagowe szaszłyki
I widok z naszego balkonu! Pokaz fajerwerków także był (i to cudowny!) – ale mój aparat nie ogarnia zrobienia im zdjęć ;))))
Smak lata <3
Lipcowi solenizanci 🙂
I nasza mała słodka, urodzinowa tradycja – serniczek w Cheesecake Factory:)
Mogę fotografować niebo niemalże codziennie!
Uwielbiam słoneczniki
Moja nowa kuchenna zabawka 😀 Cieszy bardziej niż nowa sukienka!
Uwielbiam lipcowe wieczory i nasze spacery tuż przed zmrokiem (jedyna pora, kiedy da się wytrzymać bez topienia się:D)
Widok z basenu mamy boski, prawda? <3
Wegańskie domowe burgery to mój hit miesiąca!
Wspomniałam już kiedyś, że kocham zachody słońca i widok z naszego balkonu? 😉
Wiecie ile radości może sprawić sobotni spacer do piekarni po pieczywo? Nawet jeśli najbliższa piekarnia jest 1,5 km dalej 😉
Wydarzenie miesiąca – koncert jednego z moich ulubionych zespołów – Guns N’ Roses <3
I na koniec – dwie ulubione lipcowe stylizacje 🙂
A jak Wam minął lipiec? 🙂
12 komentarzy
Kori
4 sierpnia 2016 at 21:58Przepiękne zdjęcia <3
kashienka
6 sierpnia 2016 at 23:37Dziękuję ślicznie 🙂
karina
5 sierpnia 2016 at 01:21Kashienka, coraz więcej stylizacji na Insta się pojawia, może czas na modowe posty na blogu? 🙂
kashienka
6 sierpnia 2016 at 23:39Może kiedyś, ale to nic pewnego 🙂 Zdjęcie na Insta to co innego, by prezentować stylizacje na blogu trzeba chociażby lepszego sprzętu foto, Photoshopa itp. a my nic takiego póki co nie mamy 😉
Marta
5 sierpnia 2016 at 08:13Cześć. Czytam bloga od dawna i seria miesiąc w obiektywie byłaby jeszcze ciekawsza gdyby zdjęcia były inne niż te które juz widzieliśmy ? a po zactym szczęścia dla was ?
kashienka
7 sierpnia 2016 at 00:07Wiem, wiem, staram się wrzucić kilka nowych zdjęć do tych postów – ale zwykle większość pochodzi z Instagrama. Problem w tym, że ja na Insta wrzucam prawie wszystko co się dzieje w danym miesiącu i ciężko jest znaleźć zupełnie nowe zdjęcie na komórce/aparacie :))))
Dominika
5 sierpnia 2016 at 19:47Piękne zdjęcia <3
kashienka
7 sierpnia 2016 at 00:31Dziękuję ślicznie! 🙂
mika
10 sierpnia 2016 at 16:51Napiszesz coś więcej o koncercie Guns N’ Roses? To moje najwieksze marzenie!
kashienka
10 sierpnia 2016 at 19:00Będzie cała notka na temat koncertu :)))
Anna Tyndall
5 listopada 2016 at 21:18Jak kiedys w NJ bedziesz to daj znac, chetnie bym sie z toba zapoznala .
kashienka
8 listopada 2016 at 00:53Wybieramy się do NJ i coś się wybrać nie możemy 😀 Ale kiedyś na pewno dotrę i tam 🙂