Kilka dni temu dziadek mojego męża obchodził urodziny i z tej okazji przypomniało mi się, jak odwiedziliśmy go zeszłej jesieni. Wtedy nie wspomniałam ani słowem o tej wycieczce, za wyjątkiem paru zdjęć w podsumowaniu miesiąca. Teraz jednak uznałam, że czas to nadrobić i zabrać Was do Louisville w stanie Kentucky, skąd wywodzi się rodzina mojego teścia 🙂
Ani Louisville, ani w ogóle stan Kentucky nie był na mojej liście miejsc, które koniecznie chciałam odwiedzić w Stanach Zjednoczonych. W tej kwestii przeważyły zdecydowanie względy rodzinne 🙂 Gdy dowiedziałam się, że tata Briana jedzie odwiedzić swojego ojca, wówczas prawie 101 letniego Johna, od razu namówiłam męża byśmy także wybrali się odwiedzić jego dziadka. Wcześniej, ze względu na sporą odległość, która dzieliła Atlantę od Louisville nie miałam okazji poznać najstarszego żyjącego przodka męża. Wycieczka się udała, a ja poznałam nie tylko dziadka ale i sporą część rodziny, która mieszka w tamtych stronach.
KILKA OGÓLNYCH INFORMACJI
W Stanach jest chyba dziesięć miast o nazwie Louisville, jednak to, o którym Wam dziś opowiem jest największe i najbardziej znane. Jest zresztą największym miastem środkowo-wschodniego stanu Kentucky. Louisville leży nad rzeką Ohio, która wyznacza granicę między stanami Kentucky i Indiana. Spacerując po deptaku nad rzeką po drugiej stronie rzeki widzi się już Indianę, którą też udało nam się odwiedzić podczas tego wyjazdu.
DERBY KONNE
Louisville najbardziej znane jest z Kentucky Derby, chyba najbardziej prestiżowych wyścigów konnych w Stanach Zjednoczonych. Tradycja ta w tym mieście sięga 1875 roku – co roku w pierwszą sobotę maja odbywa się tam gonitwa konna typu derby. Podczas naszej wycieczki, która odbyła się w październiku, mieliśmy okazję zwiedzić Churchill Downs, czyli tor do wyścigów konnych w Louisville. Choć o tej porze roku oprócz odwiedzin turystów nic tam się nie działo, to zwiedzanie muzeum i torów, słuchanie o historii wyścigu i oglądanie filmików z wydarzenia pozwoliło poczuć emocje, jakie mają tam miejsce na początku maja.
Udział w tej imprezie jest ponoć bardzo ekskluzywny i nie mając znajomości ciężko myśleć o dostaniu biletów! Mimo, że nie jestem fanką takich rozrywek, to pomyślałam, że fajnie byłoby zobaczyć to wszystko na żywo. Już mniejsza o te konie, ale te eleganckie stylówki podczas tego wydarzenia.. 😀 My po 10 minutach miałyśmy już z teściową wszystko omówione, nawet jakie kapelusze byśmy ubrały, jeśli udałoby nam się zasiąść na widowni podczas wyścigów :)))) Niestety nie udało nam się zrealizować tego planu, ale kto wie, może kiedyś? 🙂
KENTUCKY FRIED CHICKEN
Jak wiadomo, ze stanu Kentucky pochodzi druga najsłynniejszych sieć fast-foodów (zaraz po McDonald’s) czyli KFC. Restauracja została założona 20 marca 1930 roku przez Harlanda Sandersa, znanego pod nazwą Pułkownik Sanders. Pierwszą restaurację otworzył on w Corbin w stanie Kentucky, czyli ponad 250 km od Louisville. Jednak główna siedziba przedsiębiorstwa znajduje się obecnie właśnie w największym mieście tego stanu. Uwierzcie mi, łażąc po Louisville trudno o tym zapomnieć – szyld KFC przewija się cały czas 😉
Przypomniała mi się też zabawna historia, bo oczywiście, ja jak to ja, od razu pomyślałam sobie, być w Kentucky i nie zjeść kubełka z KFC!? Niemożliwe 😀 Wtedy jeszcze jadłam mięso i namówiłam Briana, żebyśmy zatrzymali się na lunch właśnie w tym popularnym fast-foodzie. Zamówiłam nam sporą porcję kurczaków w kubełku, taki zestaw na dwie osoby. Odbieramy zamówienie, a tu zamiast kubełka – dwa pudełeczka. Od razu zapytałam, czy zabrakło im kubełków, że zamówienie podane w taki sposób. A babka zdziwiona mówi, że kubełki są, tylko myślała, że tak nam będzie wygodniej. Stanowczo zażądałam jednak kubełka, bo przecież w pudełeczkach to się nie liczy! Moi teściowie do teraz śmieją się z tej historii 😉
MUHAMMAD ALI
W Loisville urodził się słynny amerykański bokser Muhammad Ali. Na pewno słyszeliście o tej postaci. Jako jedyny bokser w historii trzykrotnie zdobył tytuł mistrza świata wszechwag i obronił go dziewiętnaście razy. Ponieważ miasto dumne jest z wydania na świat takiego sportowca, w Louisville, otworzono Centrum Muhammeda Ali, poświęcone w całości jego osobie. Jak ja z oglądaniem bosku nie mam wiele wspólnego, to muszę Wam powiedzieć, że wizyta w tym miejscu bardzo mi się podobała i cieszę się, że postanowiliśmy tam zajrzeć 🙂 Muzeum jest urządzone w bardzo nowoczesny i ciekawy sposób – myślę, że zainteresuje nie tylko fanów boksera.
NASZE WRAŻENIA
Jak już pisałam, wypad miał charakter rodzinny i taki był zdecydowanie cel naszej podróży. Nie mieliśmy jakiś większych oczekiwań co do samego miasta. Brian zresztą był tam już kilka razy w dzieciństwie. Mimo, że Louisville nie powaliło mnie jakoś szczególnie na łopatki, to muszę przyznać, że miło spędziłam tam czas! Bardzo przyjemne było spacerowanie po pięknym deptaku nad rzeką Ohio i podobała mi się możliwość odwiedzenia toru konnego Churchill Downs. Brianowi bardzo przypadło do gustu centrum słynnego boksera. Wieczorami fajnie spędziliśmy czas na Fourth Street, który jest stosunkowo nowym centrum rozrywkowym. Miasto jakich wiele, ale myślę, że warto zajrzeć jak będziecie akurat w pobliżu.
*
Czy ktoś z Was miał kiedyś okazję odwiedzić Louisville? Słyszeliście w ogóle o tym mieście? Z czym Wam kojarzy się Kentucky oprócz KFC? Czekam na Wasze komentarze i do następnego^^
18 komentarzy
Ania
14 grudnia 2017 at 06:36pierwsze zdjęcie najlepsze 😉 #family
kashienka
14 grudnia 2017 at 23:32Tak, rodzina najważniejsza 🙂
kama
14 grudnia 2017 at 07:05Czekaj, to ile ten dziadek teraz ma lat? 102? 😮 Ale piękny wiek, wcale nie wygląda! 🙂
kashienka
14 grudnia 2017 at 23:33Dokładnie tak – 6 grudnia skończył 102! Urodził się w 1915 roku 🙂
Agnieszka
15 grudnia 2017 at 11:36Ojej, ale bym chciała żyć tak długo jak Dziadek!
Jestem pod wrażeniem jego kondycji w tym wieku, naprawdę.
On mieszka sam?
Czy jedzonko z KFC w Stanach smakuje tak samo jak w Polsce? Ja próbowałam akurat jedzenie z McDonalda we Francji i Szwajcarii, podczas naszej wyprawy po Europie, i nie były to smaki godne zapamiętania… Przy kolejnych postojach szukaliśmy prawdziwych restauracji z lokalnymi smakami…
kashienka
19 grudnia 2017 at 00:04Nie, nie mieszka sam, tylko w domu dla seniorów (jednak potrzeba rehabilitacji i opieki pielęgniarskiej jest częsta) razem ze swoją żoną, która ma 92 lata 🙂 Mimo, że są pewne fizyczne. ograniczenia typu wózek (bezpieczniej, żeby za dużo nie chodził sam, bo miał dwa poważne złamania), to zadziwiające jaki sprawny i bystry jest jego umysł. Pamięta takie detale, że naprawdę byłam w szoku 🙂
Jedzenie z KFC było szczerze mówiąc.. fatalne! Zjadłam dwa kawałki kurczaka i straciłam apetyt! Jakoś nie mam dobrego zdania o wielu fast-foodach w Stanach. W Polsce pewne rzeczy były zdecydowanie lepsze!
Dominika
14 grudnia 2017 at 23:07Nigdy nie słyszałam o takim mieście
Ale dowiedziałam się dużo ciekawostek na jego temat
kashienka
14 grudnia 2017 at 23:33Cieszę się, że notka pozwoliła Ci się dowiedzieć czegoś o Louisville 🙂
Natka!
15 grudnia 2017 at 19:52Piękny wiek, najlepszego dla dziadka! <3
Klimatyczne miasteczko.
Pozdrawiam!
lublins.blogspot.com
kashienka
19 grudnia 2017 at 00:05Dziękuję bardzo 🙂
Izabela
15 grudnia 2017 at 21:13Super zdjęcia 😉 Widać, że spędziliście świetnie czas 😉
Pozdrawiam- http://izabiela.pl/
kashienka
19 grudnia 2017 at 00:06Bardzo fajnie, to prawda. Miło wspominamy tę wycieczkę 🙂
Dominika
18 grudnia 2017 at 13:25Świetne zdjęcia, ciekawy post ! Zazdroszczę podróży do tego miejsca ! 🙂
zapraszam na najnowszy post 🙂 Migliorevita.blogspot.com/2017/12/santas-stuck-help.html
kashienka
19 grudnia 2017 at 00:06Dziękuję bardzo! 🙂
Olgietta
23 grudnia 2017 at 21:29szacownu wiek dziadka… a mama Twojego meze jest przepiekna kobieta
kashienka
27 grudnia 2017 at 18:26Przekażę teściowej, ucieszy się 😉 Joni jest drugą żoną teścia, czyli macochą mojego męża.
Technika podróżnika
24 stycznia 2018 at 08:01Cudowne zdjęcia! Nie mogę się napatrzeć ;D
kashienka
1 lutego 2018 at 03:50Dziękuję bardzo za takie miłe słowa <3