PUERTO RICO – PRAKTYCZNE WSKAZÓWKI - Odkrywając Amerykę
PODRÓŻE PO AMERYCE

PUERTO RICO – PRAKTYCZNE WSKAZÓWKI

Jak zapewne wiecie chociażby podsumowania zdjęciowego grudnia (tutaj), końcówkę ubiegłego roku spędziliśmy w Puerto Rico. Początkowo miałam się zabrać za notkę z wrażeniami zaraz po powrocie, ale wiecie jak to jest 😉 Nadrabiam teraz, ponieważ uważam, że zdecydowanie jest to miejsce warte zobaczenia! 🙂 Pierwszy post zawierać będzie wskazówki na temat wyjazdu na Puerto Rico 🙂

*

Decyzja o wyjeździe akurat tam przez nas podjęta, jak to zwykle bywa, całkiem spontanicznie. Po pierwsze w listopadzie uzmysłowiliśmy sobie, że przecież prawie pół roku po ślubie, a my jeszcze nie byliśmy na podróży poślubnej 😀 Jak mówiłam Wam w notce na temat zielonej karty (tutaj) moje podróżowanie po ślubie stało się bardzo utrudnione. Zwyczajnie nie posiadałam ważnych dokumentów – mimo, że cały proces był w toku. Gdy w połowie listopada stałam się na powrót posiadaczką amerykańskiego prawka uznaliśmy, że nie ma co dłużej czekać i czas wybrać się w jakieś fajne miejsce we dwoje. Ponieważ w momencie podejmowania decyzji nie miałam jeszcze zielonej karty (ani pojęcia, że dostanę ją dzień przed świętami!) musieliśmy w naszych podróżniczych planach ograniczyć się do terytorium USA.

Decyzję, że będzie to właśnie Puerto Rico podjęliśmy w jakieś pięć minut, a po kolejnych dziesięciu mieliśmy już zabukowane bilety lotnicze :))))) Nasza podróż trwała siedem dni i oczywiście jak zwykle był to wyjazd na własną rękę. Sami zaplanowaliśmy sobie plan podróży oraz wybraliśmy takie miejsca, które wydawały nam się najbardziej interesujące. W dzisiejszej notce skupię się na praktycznych informacjach dotyczących Puerto Rico 🙂


INFORMACJE OGÓLNE


Puerto Rico to  leżące nad Oceanem Atlantyckim i Morzem Karaibskim terytorium zależne Stanów Zjednoczonych (terytorium zorganizowane nieinkorporowane). Z tego względu podróżujący ze Stanów Zjednoczonych nie potrzebują paszportu by się tam dostać, amerykańskie prawo jazdy jest tutaj zupełnie wystarczające. Lot jest traktowany jako krajowy – więc w przypadku Atlanty, gdzie ogromne lotnisko jest podzielone na część obsługującą loty krajowe i zagraniczne, lecieliśmy normalnie z tego krajowego.

Walutą Puerto Rico są oczywiście dolary amerykańskie, co dla nas było sporym ułatwieniem. Oprócz tego, normalnie działają tutaj amerykańskie sieci komórkowe. I to według takich samych stawek za połączenia, wiadomości i sieć – wybawienie, szczególnie jeśli chodzi o Internet! Szczególnie, że wifi w wielu miejscach w Puerto Rico było baaaardzo kiepskie. Językiem urzędowym jest hiszpański oraz angielski – ale znakomita większość mieszkańców porozumiewa się raczej tym pierwszym.

Puerto Rico leży w strefie klimatu podrównikowego wilgotnego, a średnia roczna temperatura wynosi ok. 25 stopni Celsjusza. Sezon turystyczny trwa od 15 grudnia do 15 kwietnia, a tropikalne ulewne deszcze najczęściej występują w szczycie sezonu. I to się sprawdziło – podczas naszego tygodniowego pobytu nie padało tylko jednego dnia. 😉 Na szczęście deszcz, choć faktycznie ulewny pojawiał bardzo szybko i po 15-20 minutach było po nawałnicy i znów świeciło się słońce. Ciekawostką jest, że według przeprowadzonych kiedyś badań, Portorykańczycy są najszczęśliwszym narodem świata. Jeśli to prawda, to oznaczałoby to, że słynne stwierdzenie, że pieniądze szczęścia nie dają ma w sobie jednak ziarno prawdy. Szacunkowo prawie połowa mieszkańców PR zmaga się z biedą, co można zauważyć podróżując po wyspie.


TRANSPORT


Ponieważ Puerto Rico jest wyspą, to zdecydowanie samolot 😉 No ewentualnie statek, jeśli o PR chcemy zahaczyć podczas rejsu po Karaibach. Główne lotnisko w San Juan, czyli stolicy jest dobrze skomunikowane z głównymi miastami USA.  Z tego co pamiętam to nasz lot z Atlanty trwał 3,5h 🙂

Na miejscu najkorzystniej jest wypożyczyć samochód i w taki sposób podróżować po wyspie. Mieliśmy okazję tylko raz skorzystać z publicznego transportu PR w postaci promu i jeśli cała reszta działa według podobnych reguł to zdecydowanie doradzam ten samochód niż szarganie sobie nerwów 😉 Wskazówka – naprawdę warto wypożyczyć samochód z wyższym zawieszeniem. My o tym nie wiedzieliśmy i zdecydowaliśmy się na jakieś niewielkie pierdzikółko ze względu na najkorzystniejszą cenę. Szybko pożałowaliśmy tej decyzji, bo niektóre zakątki PR najlepiej objeździć SUVem z napędem na cztery koła.

Na drogach są  dziury, że te nasze polskie mogą się schować ze wstydem 😉 Poprzez ulewne deszcze na wielu ulicach można spotkać takie specjalne wyżłobienia do odprowadzania wody, w które mały samochód po prostu “wpada” i uszkadza nadwozie. Natomiast niektóre malownicze okolice (szczególnie w rejonie tropikalnych lasów deszczowych) po ulewnym deszczu zamieniają się błyskawicznie w off road. Ponieważ raz porządnie zakopaliśmy się w błocku w drodze do kolejnego hotelu (cud, że ten samochód to przeżył, ale do hotelu nie dotarliśmy), a dwa razy zmasakrowaliśmy podwozie. Także na drugi raz na pewno bralibyśmy z wypożyczalni większą brykę 🙂

*

Nie zawsze jednak w miejsce docelowe można dojechać na czterech kołach 😉 Choć zdecydowana część Puerto Rico leży na jednej wyspie o tej samej nazwie, to jest jest jeszcze kilka mniejszych wysypek, w tym Vieques i Culebra. I właśnie to ta druga z wyspa zainteresowała nas szczególnie, bowiem mieści jedną z najpiękniejszych plaż świata – plażę Flamenco.

Nasz papierowy przewodnik wspomniał o tańszej opcji promu lub droższej – przelotu samolotem. Zapomniał jednak dodać, że to wcale nie taka prosta sprawa 😉 Strona internetowa dotycząca szczegółów podróży promem była zapewne aktualizowana ostatni raz koło 2007 roku 😉 Kupno biletów online pokazywało wyprzedane bilety na najbliższe cztery miesiące na przód, zaś żaden z dziesięciu podanych numerów telefonów na stronie nie działał 😉 Nie przewidując większych problemów z promem, nie ogarnęliśmy zawczasu biletów samolotowych. Trzy dni przed planowanymi odwiedzinami wyspy dostępne były bilety wyłącznie w jedną stronę, z możliwym powrotem.. dopiero w styczniu 😉

Nie chcąc odpuścić sobie plaży Flamenco, naczytaliśmy się na forach internetowych porad bardziej doświadczonych podróżników.  Zgodnie z ich radą udaliśmy się na prom następnego dnia o samym świcie. Prom miał wprawdzie odpływać dopiero o dziewiątej, ale forumowicze zgodnie radzili że jak się przyjechać wcześniej i zająć kolejkę. Miało to umożliwić zakup biletów przez przeprawą. Szczegółów stania w kolejce przez tyle godzin Wam oszczędzę – ale myślę, że starsi czytelnicy uroniliby łezkę wzruszenia wspominając czasy PRLu 😉

Jednak po chwilach zwątpienia, nawiązaniu znajomości z połową kolejkowiczów, gdy mój mąż miał już w myślach sformułowany pozew rozwodowy, za to że namówiłam go na takie atrakcje, nadeszła w końcu godzina 9:45. Wtedy okienko się otworzyło a  my nabyliśmy upragnione bilety (cena biletu w dwie strony to $2,5!) i dostaliśmy się na prom. Prom wyruszył opóźniony o półtorej godziny, co i tak podobno jest niezłym wynikiem, ponieważ czasem odwołują dany rejs bez podania przyczyny! A jak ktoś ma zażalenia to może ich co najwyżej cmoknąć, bo firma jest państwowa i ma monopol na transport na obie wyspy 😉 Mimo takich przygód – ZDECYDOWANIE warto było! Ale dla tych, którzy zamierzają odwiedzić Puerto Rico – postarajcie się ogarnąć tę kwestię wcześniej, zaoszczędzi Wam to niepotrzebnych nerwów 🙂


ZAKWATEROWANIE


Jeśli chodzi o hotele i miejsca noclegowe to  Puerto Rico w wielu miejscach jest dość “dziewiczą” wyspą. Ja nasze noclegi ogarniałam miesiąc przed wyjazdem i nie było to najłatwiejsze zadanie. Owszem w bardziej popularnych miejscach nie ma problemu ze znalezieniem hotelu, ale w mniej turystycznych rejonach wyspy na próżno szukać dużego wyboru. Zdarzyło mi się, że w wybranym miejscu i jego sporej okolicy na booking.com mieliśmy do wyboru dokładnie dwie opcje. Pierwsza mega wypasiony resort pięciogwiazdkowy z ceną tysiąc dolców za jedną noc lub… piętrowe łóżko w pokoju wieloosobowym w jakimś obskurnym hostelu za 20$.

My wspomogliśmy się portalem airbnb.com i w jednym miejscu wynajęliśmy po prostu mieszkanie od prywatnej osoby. Brak hoteli albo zaledwie niewielka ich ilość rzuciła nam się w oczy w kilku miejscach – gdyby Amerykanie mieli takie piękne tereny, od razu zabudowali by je hotelami jeden przy drugim, burząc przy tym piękny i dziewiczy krajobraz. Portorykańczycy na szczęście nie są jeszcze tak nastawieni na zysk więc można cieszyć się kawałkiem plaży w całkiem naturalnym otoczeniu.

Na przykład przy plaży Flamenco dostrzegłam tylko jeden hoteliko-podobny obiekt! Reszta turystów chętnych by spędzić tam noc, musiała zadowolić się … namiotami. Przez myśl mi nawet przeszło by skusić się jednej nocy na takie rozwiązanie, ale mój mąż stanowczo zaoponował temu pomysłowi. Wobec powalającej siły jego argumentu (“A co ja jestem SKAUTEM, żeby spać w namiocie na wakacjach?!”) zaniechałam dalszych prób. W sumie też wolę mieć do dyspozycji hotelową łazienkę 😉


ZWIEDZANIE


Puerto Rico oferuje mnóstwo ciekawych miejsc, które warto zobaczyć. My spędzając w tym miejscu siedem dni, z pewnością nie widzieliśmy nawet połowy atrakcji. Wybraliśmy jednak to, co wydawało nam się najciekawsze i na tej podstawie opracowaliśmy sobie zarys zwiedzania wyspy. Naszym zdaniem warto zacząć od stolicy Puerto Rico, czyli San Juan.

My zaraz po przylocie skupiliśmy się na poznaniu starej części miasta (Viejo San Juan). Wąskie uliczki, pastelowo kolorowe domki oraz fortyfikacje z czasów Kolumba urzekły nas od pierwszego wejrzenia! <3 Warto pobłądzić po tych uroczych zaułkach i zachwycić się kolonialnym stylem starówki. Podczas zwiedzania miasta trzeba koniecznie zobaczyć mury Castillo San Felipe del Morro potocznie zwanego El Morro. Ta spora forteca robi wrażenie, za kilka dolarów warto kupić bilet i zwiedzić jej zakamarki. Polecamy też spacer Parque de Palmas, skąd rozciąga się piękna panorama na zatokę. Ostatni dzień przed wylotem i tym samym Sylwestra spędziliśmy przy Playa Candado w San Juan. Jeśli lubicie plaże typowo miejskie to na pewno Wam się tam spodoba 🙂

Będąc na Puerto Rico nie sposób ominąć El Yunque, czyli tropikalnego lasu deszczowego. Bogactwo przyrody, temperatura i wilgotność powietrza tak wielka, że Atlanta latem się chowa.. 😉 No i krótki, ciepły deszcz który od czasu “zrasza” tropikalną roślinność. Niesamowite miejsce! W lesie deszczowym zdecydowaliśmy się także na zip-lining i było to jedno z lepszych przeżyć w moim życiu. Cena była spora, bo ponad 100$ za osobę, ale w tym przypadku – było warto! 🙂 Niedaleko El Yunque znajduje się Liquillo Beach, które oferuje piękne i znacznie bardziej dziewicze plaże niż San Juan. Warto zatrzymać się tam choć na chwilę.

Jednak najpiękniejsza plaża w całym Puerto Rico, a nawet, jak pisałam już wcześniej – jedna z piękniejszych na świecie to zdecydowanie playa Flemenco, na wyspie Culebra. Pomimo tego, że wycieczka na Culebrę była niemałym wyzwaniem, to polecamy tę wyspę każdemu, bo wróciliśmy stamtąd zupełnie oczarowani 🙂 Widoki jak z pocztówek, krystalicznie czysta woda,  palmy niesamowity wręcz biały piasek i brak hoteli na każdym kroju – to wszystko sprawia, że można poczuć się naprawdę jak w raju <3


JEDZENIE


Nie ma wycieczki bez próbowania lokalnej kuchni, prawda? 🙂 Jak dobrze wiecie, kulinarna strona wyjazdu jest dla nas równie ważna, a poznawanie nowych smaków jest tym co uwielbiamy. Również i na Puerto Rico mieliśmy okazję popróbować trochę nowości ^^ W kuchni portokańskiej wszechobecne są plantany. Wyglądają one jak banany o intensywnie zielonej skórce, ale spożywa je najczęściej w po obróbce cieplnej. Plantany można gotować, smażyć i piec, a na wyspie serwowane są w wielu różnych wydaniach. Jako dodatek do wielu dań często podaje się tam ryż z duszoną fasolą, który jest charakterystycznym dodatkiem w kuchni karaibskiej.

Jednym ze sztandarowych dań Puerto Rico jest mofongo. Smażone plantany w formie nieco przypominającej puree  z cebulką, czosnkiem, oliwą z oliwek, karaibskimi przyprawami, podawane z owocami morza albo mięsem. Re-we-la-cja! Kolejnym  portorykańskim klasykiem jest arroz con gandules czyli, po naszemu, ryż z groszkiem. To jednogarnkowa kombinacja ryżu, groszku oraz mięsa, z podatkiem podsmażanej cebulki oraz czosnku. No i nie można zapomnieć o alcapurrias, czyli smażonych placuszków zrobionej z korzenia i łodygi karaibskiej rośliny yautia oraz plantana. Placki są zrolowane, a w środku jest mielone mięso bądź ryba.

Słynnym drineczkiem jest Coquito, czyli portorykańska wersja amerykańskiego Eggnog. W smaku mocno kokosowy i rozgrzewający – głównym dodatkiem jest rum. Natomiast będąc w pobliżu playa Candado warto spróbować w pinacolady w ananasie – jest przepyszna. 🙂

Zapisz

You Might Also Like

18 komentarzy

  • Reply
    Paulina G Lifestyle
    15 marca 2017 at 05:53

    Kilka tygodni temu poznałam chłopaka właśnie z Puerto Rico i przyznaję… jedna z najszczęśliwszych osób jakie kiedykolwiek spotkałam. Mnóstwo pozytywnej energii, stale uśmiech na twarzy! Z niecierpliwością czekam na kolejne posty o tym miejscu ! 😉

    • Reply
      kashienka
      27 kwietnia 2017 at 03:42

      Super, że masz takie fajne doświadczenie z osobą z Puerto Rico 🙂 Uwielbiam takich ludzi! :))))
      Na pewno pojawią się jeszcze posty na temat tego miejsca, bo wywarło ono na nas niezwykłe wrażenie! 🙂

  • Reply
    Marta
    15 marca 2017 at 18:39

    Narobilas mi smaku na wyjazd w cieple okolice, bo ostatnio pogoda w TN nie rozpieszcza: rano bylo tylko 25F czyli jakies -4C. Brrrr….

    • Reply
      kashienka
      27 kwietnia 2017 at 03:43

      Brrrr… naprawdę zimno! W Atlancie prawdziwej zimy nie było, ale i tak tęskno mi do tropikalnych klimatów 😉

  • Reply
    Dasza
    16 marca 2017 at 00:30

    Dziekuje za ten post! Obecnie czekam na zielona karte i nie bylam pewna czy mozna leciec na ID bez problemu a Puerto Rico jest absolutnie na mojej liscie! Pozdrowienia z goracej Arizony!?

    • Reply
      kashienka
      27 kwietnia 2017 at 03:44

      Puerto Rico jest świetnym miejscem, czeka się na zieloną kartę 🙂 Wystarczy ważny paszport/prawo jazdy.

  • Reply
    kama
    16 marca 2017 at 20:06

    Tropikalny las deszczowy, ale to fajnie brzmi! <3
    Uśmiałam się z reakcji Twoje męża 🙂

    • Reply
      kashienka
      27 kwietnia 2017 at 03:47

      Pobudza wyobraźnię, prawda? 🙂 Taaaa, te reakcje to cały Brian :))))))

  • Reply
    Marta
    19 marca 2017 at 21:13

    Cudowny wyjazd! Na bieżąco śledziłam Was na instagramie! 🙂 Co za widoki! I zdecydowanie spontaniczne wyjazdy są najlepsze!

    Pozdrawiam,
    Marta 🙂

    P.S. Zapraszam też do siebie 🙂

    http://travel-fashion-lifestyle.blogspot.com/

    • Reply
      kashienka
      27 kwietnia 2017 at 03:48

      Dziękuję ślicznie za miłe słowa <3 Tak, spontany zawsze the best!

  • Reply
    Pantofelwpodrozy
    22 marca 2017 at 10:15

    Pięknie 🙂 powoli powinnam szykować swoją podróż poślubną 🙂

    • Reply
      kashienka
      27 kwietnia 2017 at 03:54

      Planowanie podróży poślubnej jest mega ekscytujące <3 Dzięki!

  • Reply
    Paulina
    23 marca 2017 at 04:52

    Jak zwykle piękne zdjęcia!
    Napisałaś, że: “Ciekawostką jest, że według przeprowadzonych parę lat temu badań, Portorykańczycy są najszczęśliwszym narodem świata.” Nie mam pojęcia, kto zlecił te badania, ale śmiem twierdzić, że ich wyniki mijają się z prawdą ;/ Mam w szkole kilka koleżanek Portorykanek i z ich opowieści wynika, że jest raczej w drugą stronę. Szczególnie jak pomyśli się, jak USA eksploatują Puerto Rico, wliczając w to testy na ludziach, o których się właściwie nie mówi…

    Ale powracając już do klimatu wakacyjnego- super, że wyszło Wam tak spontanicznie! Takie wypady są często najlepsze 🙂 Sporo zdjęć widziałam już na Twoim Insta, ale z chęcią zobaczę je jeszcze raz 🙂

    • Reply
      kashienka
      27 kwietnia 2017 at 03:57

      Znalazłam taką informację w Internecie i w przewodniku, ale nie mam pojęcia na ile wyniki badań są prawdziwe 😉 Jak Ty masz kontakt z osobami doskonale znającymi sytuację, to podejrzewam, że ich opowieści są bardziej miarodajne..
      Dziękuję za wszystkie miłe słowa Kochana! Ja uwielbiam spontaniczne wypady <3

  • Reply
    Kamila
    4 kwietnia 2017 at 09:06

    Te zdjęcia są przepiękne! Aż chce się tam być. Żyjąc w takim otoczeniu właściwie trchę nie dziwię się że Portorykańczycy są tacy szczęśliwi 🙂 spontan zawsze jest najlelpszą dezycją !

    http://www.kobiece-zwiazki.blogspot.com

    • Reply
      kashienka
      27 kwietnia 2017 at 04:19

      Dziękuję ślicznie 🙂 Na pewno takie widoki na co dzień poprawiają samopoczucie – tego jestem pewna, są przepiękne <3

  • Reply
    Gosia
    14 marca 2019 at 12:29

    Puerto Rico jest cudowne! Szukałam ostatnio trochę więcej informacji o San Juan i znalazłam oprócz Twojego wpisu również ten – https://venturianie.pl/san-juan-w-jeden-dzien/
    Zostawiam, bo może komuś również się przyda 🙂

    • Reply
      kashienka
      15 marca 2019 at 04:47

      Dzięki za link – może ktoś skorzysta 🙂

    Leave a Reply