Jak już wspominałam w ostatnim wpisie (tutaj), po raz kolejny udało mi się dotrzeć na największe w Polsce wydarzenie dla twórców internetowych. Blogerzy, youtuberzy, instagramerzy i wszyscy inni, którzy tworzą coś w sieci przybywają na trzy dni na See Bloggers by móc uczestniczyć w warsztatach, prelekcjach, dyskusjach a przede wszystkim spotkać się z mnóstwem internetowych znajomych 🙂 Pełen wrażeń weekend w Łodzi już za nami, więc czas na małą relację z tej imprezy. Nie liczcie jednak na żadne typowe sprawozdanie z plusami i minusami, jakich wiele na stronach innych uczestników, ale po prostu na kilka słów z moimi wrażeniami. Kto chciałby wiedzieć, co najbardziej zapamiętałam ze See Bloggers Łódź 2019 – zapraszam do czytania! 🙂
Z FLORYDY ZAWSZE PO DRODZE NA SEE BLOGGERS 😉
Nie wiem czy wiecie, ale na festiwalu See Bloggers byłam po raz trzeci. Pierwsza impreza, w której miałam okazję uczestniczyć odbyła się jeszcze w Gdyni (więcej tutaj), druga natomiast została już przeniesiona do Łodzi (więcej tutaj), gdzie odbywa się do tej pory. Mimo całej mojej sympatii do Gdyni, uważam że przenosiny do centrum Polski były świetnym pomysłem chociażby ze względów logistycznych. W końcu większość uczestników ma do przejechania maksymalnie pół Polski! No chyba, że weźmiemy też pod uwagę polskich blogerów za granicą, to wtedy jest jednak kawałek dalej.. 😉
Fakt, że na See Bloggers przyleciałam aż z Florydy zawsze budzi wesołość, a gdy wspomnę, że przylatuję na festiwal już trzeci rok z rzędu, to zwykle widzę lekkie niedowierzanie pomieszane z troską o moje zdrowie psychiczne 😉 A sekret mojego udziału w imprezie jest dość prosty. Już od kilku lat lubię przylatywać do Polski właśnie latem. Letnie miesiące w Polsce są dla mnie najpiękniejsze, a na Florydzie panuje wtedy skwar trudny do wytrzymania, co dodatkowo motywuje mnie, by na jakiś czas zmienić klimat. A ponieważ See Bloggers odbywa się właśnie latem, staram się dopasować datę przylotu do festiwalowego weekendu 😉 I póki co, nieźle mi to wychodzi!
MOJE WRAŻENIA Z TEGOROCZNEJ EDYCJI
W tym roku na See dotarłam dwa dni po przylocie do Polski, ale lekki jetlag nie przeszkodził mi w spędzeniu naprawdę fajnego weekendu w Łodzi. Tegoroczny festiwal wypadł akurat w momencie, gdy przechodziłam mały kryzys twórczy i poważnie zastanawiałam się nad zakończeniem mojego blogowania. Te dwa dni w blogerskim gronie i pozytywna atmosfera wydarzenia spowodowały, że postanowiłam przemyśleć wszystko jeszcze raz i nie podejmować żadnych decyzji pod wpływem impulsu. A może wkrótce znów poczuję tę pasję, która od początku towarzyszyła mojej pisaninie? 🙂
Moją towarzyszką podczas weekendu w Łodzi była Olgietta, która również bloguje zza granicy. Wyobraźcie sobie, że Ola przejechała 1000 km w jedną stronę, by móc uczestniczyć w See! 🙂 Spędziłyśmy razem cudowny czas i naprawdę żałuję, że na codzień nie mieszkamy bliżej siebie.. Myślę, że oba nasze blogi by na tym skorzystały^^
*
Z tegorocznej edycji See na pewno miło będę wspominać warsztat i spotkanie z Macademian Girl, organizowane przez Bonprix, z którym współpracuję od dłuższego czasu. Bardzo spodobała mi się również dyskusja babeczek z przepięknych wnętrzarskich Instagramów na scenie głównej, a potem dwie godziny przegadane z Marzeną Marideko 🙂 Udało mi się też załapać na trochę strefy Instagrama i poznać niesamowitą Joannę Banaszewską. Największym zaskoczeniem, oczywiście oprócz tego jakim cudem ja jej jeszcze nie znam, było to, że Asia… zna mnie 😀
W sobotni wieczór miałam przyjemność uczestniczyć w Gali Hashtagów prowadzonej przez moją kochaną Anię oraz Filipa Chajzera. W tym roku emocji było mniej niż rok temu, bo sama nie byłam nominowana, ale miło było pokibicować tylu znajomym twarzom oraz dowiedzieć się o innych, którzy zdecydowanie są warci poznania. Świetnie będę wspominać też koncert Natalii Kukulskiej, którą po raz pierwszy miałam okazję usłyszeć na żywo!
Oprócz tego udało mi się spotkać i wyściskać wiele osób, które do tej pory znałam tylko internetowo 🙂 Poznałam też kilka osób, które od dłuższego czasu czytają i obserwują mnie – co jak zwykle mile mnie zaskoczyło! A wisienką na torcie była rozmowa i pewna propozycja, w którą sama do tej pory nie wierzę. 😉 Jakkolwiek ten projekt się nie potoczy – urosłam o dobre 10cm!
Dodam jeszcze, że w porównaniu do ostatniej edycji cały teren See Bloggers obfitował w takie piękne ‘instagramowe” aranżacje, że zrobiłam tych zdjęć znaaacznie więcej niż w zeszłym roku! 🙂
*
Ogromnie się cieszę, że po raz kolejny mogłam uczestniczyć w See Bloggers. Choć tym razem nie wiem jeszcze jak dalej potoczy się moja blogowa historia, to jak zwykle wróciłam z festiwalu z pozytywnym kopem do działania oraz głową pełną pomysłów. Warto było po to przylecieć z Florydy 😉
Słyszeliście kiedyś o See Bloggers? A może mieliście okazję w tym festiwalu uczestniczyć? 🙂 Koniecznie dajcie znać, jak Wam się podobało!
8 komentarzy
elka
13 czerwca 2019 at 20:19Nie wiem czy odnoszę dobre wrażenie czy nie, ale Ty rozkwitasz w tej Polsce Kasiu:-)
kashienka
16 czerwca 2019 at 16:22Awww.. dziękuję za takie miłe słowa! Chyba coś w tym jest 🙂
kama
14 czerwca 2019 at 17:06Ta ściana z kwiatów jest boooska 🙂 Widać, że weekend udany!
Mogę zapytać skąd jest ta sukienka długa, którą masz na sobie na zdjęciu z Maff?
kashienka
16 czerwca 2019 at 16:14To Vera Wang – ta sama sukienka, którą miałam na sobie na zdjęcia z rejsu:)
http://odkrywajacameryke.pl/2017/12/elegancja-posrod-fal-oceanu.html
Olgietta
14 czerwca 2019 at 19:32ja nie wiem jak to Ania robi, że nie śpi od tygodni a środku nocy nadal wygląda jak gwiazda, a ja jakby mnie walec przejechał 😀 ??♀️
to był na prawdę udany weekend 🙂
kashienka
16 czerwca 2019 at 16:17Lol, rozbawiłaś mnie tym komentarzem 😀 ale Ty przecież również wyglądałaś pięknie! To był taki fajny wieczór, a w zasadzie cały weekend <3
Joanna Marek - Blukacz
27 czerwca 2019 at 04:32Kasiu zazdroszczę Ci tego pobytu na super imprezie See Bloggers …..fajnie by było kiedyś się tam wybrać. Piękne zdjęcia i wspaniałe osoby, które miałaś okazję poznać …..też bym tak chciała.
A jeśli chodzi o kryzys w blogowaniu to miewam go dość często ……tylko mój mąż i garstka wiernych czytelników mnie powstrzymuje przed jego zamknięciem. Czyta mnie trochę osób, bo są ciekawi i wścipscy, ale nie komentują ……zaglądają, ale są zazdorśni, że można robić coś innego. Czasami nie rozumiem ich postępowania. 😉
Pozdrawiam i trzymaj się dzielnie …..nie zamykaj bloga, 😉
kashienka
27 czerwca 2019 at 16:15To prawda, do mnie też taka grupka zagląda – na szczęścia jest stosunkowo niewielka pośród wielu życzliwych czytelników 🙂