GRANICA PRYWATNOŚCI W SIECI - BLOGER TEŻ MA DO NIEJ PRAWO! - Odkrywając Amerykę
BLOGOWANIE

GRANICA PRYWATNOŚCI W SIECI – BLOGER TEŻ MA DO NIEJ PRAWO!

Dwa tygodnie temu zawiesiłam moje konto na Instagramie. Naiwnie myślałam, że mało kto to zauważy – w końcu kont jest na pęczki, a ludzie scrollując główną stronę są w stanie przecież zauważyć braku jednego z nich. Tymczasem już w ciągu pierwszej godziny po zawieszeniu dostałam 20 wiadomości, co się stało z moim kontem. Po dwóch tygodniach takich wiadomości było kilkaset! I o ile większość z nich wzbudziła wyłącznie pozytywne emocje (bardzo doceniam Waszą troskę!), to kilka dało mi do myślenia. Gdzie leży granica prywatności w sieci i dlaczego ludzie oczekują od blogera, by zdradzał im absolutnie wszystko?

“ALE DLACZEGO? NO POWIEDZ MI CO SIĘ DZIEJE!”

Gdy odpisywałam na kolejną wiadomość, z pytaniem dlaczego zawiesiłam konto, to najczęściej mówiłam zgodnie z prawdą, że potrzebuję chwili przerwy od IG. Większość z Was zaakceptowała taką odpowiedź, ale był też spory odsetek, takich który nie dawał się łatwo zbyć. “Ale dlaczego potrzebujesz tej przerwy?” W paru przypadkach napisałam po prostu, że mam teraz słabszy czas i nie mam potrzeby by dzielić się tym na IG/Instastory, “Ale co się stało? Napisz mi bo jestem ciekawa“, “No powiedz mi o co chodzi, bo jesteś strasznie tajemnicza“, “No to chyba możesz oficjalnie powiedzieć wszystkim, co się dzieje?“. No nie, nie mogę bo nie mam potrzeby ani tym bardziej ochoty by to robić. Zwłaszcza, że te pytania nie padały z ust bliższych czy dalszych znajomych, a osób, z którymi w życiu nie zamieniłam ani słowa!

Były też i takie kwiatki: “Nie możesz sobie tak po prostu ‘zniknąć’!“, “Musisz jak najszybciej wrócić a IG!!!“, (nie powiem nawet jak reaguje, jak ktoś mi mówi, że coś muszę:P) a nawet “Przez Ciebie wcale nie biegałam w zeszłym tygodniu! 🙁“. Mój osobisty hit to oczywiście: “Może w ciąży jesteś i źle się czujesz?“. W pewnym momencie poczułam się tym tak zmęczona tymi dociekaniami, że przestałam w ogóle odpisywać na pytania o Instagram.

Zrobiłam sobie tylko chwilę przerwy od IG! Nie zniknęłam zupełnie, posty na blogu pojawiały się regularnie, na FB może byłam trochę mniej, ale byłam, a tutaj taka reakcja. Zaczęłam się zastanawiać, co się stanie, jak któregoś dnia skasuję całego bloga?!

GRANICA PRYWATNOŚCI

BLOGER TEŻ CZŁOWIEK!

Od pięciu i pół roku jestem blogerką. Publikuję na blogu, działam w social mediach, a także pomagam innym ogarniać “te internety”. Dzielę się przy tym kawałkiem siebie, swoimi doświadczeniami, historiami czy przemyśleniami. Nie mam problemu z publikacją swoich zdjęć czy gadaniem na Instastory bez makijażu. Staram się być z moimi czytelnikami w stałym kontakcie, odpowiadam na komentarze, wiadomości, pytania i w miarę możliwości – służę pomocą. Generalnie uwielbiam wszystko to, co wiąże się z byciem aktywnym w sieci. Jednak to nie oznacza, że chcę dzielić się z czytelnikami każdym aspektem mojego życia.

Każdy człowiek ustala swoje własne granice prywatności w sieci. U blogerów są one siłą rzeczy nieco przesunięte, bo pokazujemy w Internecie jednak większy kawałek życia niż przeciętny śmiertelnik 😉 Jednak te granice nadal są i każdy z nas ustala je indywidualnie. Sami najlepiej wiemy co chcemy pokazać, a co zachować dla siebie. I jeśli ktoś uzna, że coś jest zbyt prywatne by dzielić się z tym z rzeszą czytelników/obserwatorów to tak jest i należy to uszanować. To jest nasza granica prywatności i mamy do niej pełne prawo. Jak również do tego, żeby mieć gorszy dzień czy miesiąc. I do tego, żeby być przez chwilę offline. Bez konieczności tłumaczenia się wszystkim co było tego powodem.

*

Żeby nie było – nie chciałabym bym tym wpisem urazić nikogo, kto zapytał dlaczego zniknęłam z Insta! Absolutnie nie! Wiem, że Wasze pytania wynikają z troski i że po prostu mogliście się zmartwić się nie widząc mojego konta na IG. To bardzo miłe, że tak szybko zobaczyliście brak moich zdjęć 😉 Zadanie pytania jest w porządku, jednak dociekanie i snucie domysłów już nie jest okay. Zwłaszcza, że wyraźnie daję znak, że nie chcę na ten temat rozmawiać. To jest moja granica prywatności. Nie wszystkie aspekty życia nadają się do pokazywania w sieci. Dzięki za zrozumienie! 🙂

ps. A Instagram wróci już za chwilę.. 😉

You Might Also Like

12 komentarzy

  • Reply
    Ela
    6 maja 2019 at 23:08

    To o mnie też chyba żle świadczy, bo ja nie zauważyłam Twojego zniknięcia z Instagrama, Co nie znaczy, że Ciebie nie lubię 😉
    Pozdrawiam i wszystkiego dobrego życzę 😉

    • Reply
      kashienka
      14 maja 2019 at 18:52

      To wcale nie świadczy źle o Tobie! Myślę, że w tym natłoku informacji nietrudno jest “zgubić” jedną osobą 😉 dziękuję bardzo!

  • Reply
    Joanna Marek - Blukacz
    7 maja 2019 at 03:20

    Tęskniliśmy bardzo….ja bardzieej myślalam, że ktoś Ci się włamał na Instafram i skradł konto …takie historie się już zdarzyły. 😉 Każdy ma prawo do odpoczynku a zwłaszcza bloger. 😉

    • Reply
      kashienka
      14 maja 2019 at 18:52

      Na szczęście moje konto jest bezpieczne 🙂

  • Reply
    Olgietta
    7 maja 2019 at 12:37

    Ludzie nie zadaja sobie w ogole pytan, co jest ok, gdzie jest granica miedzy troska a wsibstwem, miedzy szacunkiem do czyjejs decyzji czy okreslenia swoich granic prywatnosci, a oczekiwan tego co uznalismy za standard. Jak jestwes osoba publiczna albo “pol publiczna” to juz nie masz prawa do prywatnosci, bo przeciez…..
    Tak mnie tez zdziwilo Twoje znikniecie z insta, ale uznalam, ze masz do tego powod i pewnie sie nim kiedys podzielisz w mniejszym lub wiekszym stopniu. Dlatego nie pytalam co sie stalo, tym bardziej, ze wlasnie na blogu i FB bylas aktywna. (to byla szybka decyzja miedzy “zadac jedno pytanie za duzo”, a “brakiem zaniteresowania”, chociaz zaniteresowanie i troska byla). 🙂
    :*

    • Reply
      kashienka
      14 maja 2019 at 19:06

      No niestety, panuje powszechne przekonanie, że jak COŚ w sieci pokazujesz, to równie dobrze możesz pokazać wszytko… Dzięki za uszanowanie tego Kochana :* Ściskam z Tampy!

  • Reply
    AgulaW
    7 maja 2019 at 19:09

    No i git.
    Dla mnie wszystko jasne. Gdy zniknelas z IG (co rzucilo mi sie w oczy z powodu braku story i ganiajacego Leo – mojego psiego idola) to nawet nie przyszlo mindo glowy pytqc.
    Bo primo: jestem tylko obserwatorem i i czasem komentuje, a to nie daje mi prawa do wchodzenia z butami na Twoj teren.
    Secundo: pytam bliskich i uwazam, ze do tego kazdy ma prawo. A co znaczy osoba bliska to chyba jest oczywiste.
    No i. To Twoj IG, Twoj blog i to Ty decydujesz, co z nimi zrobisz. A ja to uszanuje. Jestes i mnie to cieszy (no wlasnie gdzie Leo????????).
    Bardzo prosze o Leo, bo czuje sie zaniedbana:):):);):):):

    Pozdrawiam cieplo
    AgulaW

  • Reply
    Szaratkowo
    8 maja 2019 at 15:42

    Hmm, prywatnych wiadomosci nie wysylalam 😉 ale tu – na blogu zapytalam o powrot na insta. Nie ze wscibstwa, tylko naprawde mi brakowalo Twoich instastories. Ale gdybys nawet napisala, ze juz nie zamierzasz miec konta na insta, to nie przyszloby mi do glowy pytac o powod ? Po prostu musialabym to zaakceptowac i tyle. Przyznam ze nie rozumiem nachalnosci, mam wrazenie ze niektorzy uwazaja blogerow/instagramerow(?) za swoja wlasnosc. No bo skoro czytaja/ogladaja ich, to znaczy ze maja prawo wiedziec wszystko ??‍♀️ Rozumiem w takim wypadku, ze czasem masz ochote wykasowac wszystko. Mam tylko cicha nadzieje, ze tego nie zrobisz 😉 Pozdrawiam

  • Reply
    Lifestylerka - Psychodietetyk
    10 maja 2019 at 09:20

    Kasiu, a ja najpierw myślałam, że to u mnie coś szwankuje. Potem doszłam do wniosku, że pewnie masz jakąś giga awarię techniczną i się wystraszyłam, że ktoś Ci włamał się na konto. Bardzo się cieszę, że wszystko już wróciłaś do normy i jesteś z powrotem :). A co do prywatności w sieci, to masz rację, każdy sam wyznacza swoje granicę, a inne osoby powinny mieć na tyle taktu i zdrowego rozsądku, żeby ją uszanować. Nie każdy chyba jednak rozumie, że Bloger, to pewnego rodzaju zawód. Przecież kiedy idziemy np. do warzywniaka, to nie oczekujemy, żeby pani sprzedawczyni tłumaczyła się nam z tego, czemu przez ostatnie 3 dni było zamknięte, co się wtedy z nią działo, czy wszystko w porządku, itd 😉 . No chyba, że jest to nasza bardzo dobra znajoma.

  • Reply
    Agnieszka
    10 maja 2019 at 11:59

    Kasiu wyglądasz tu przepieknie:) Bardzo zeszczuplałaś.
    Ja już od 2 miesięcy nie prowadzę swojego bloga (choć mój dopiero raczkował), bo jak sama napisałaś – mam słabszy czas. Bardzo słaby. I nie wiem czy kiedykolwiek wrócę do tego, ale tez usłyszałam pytanie: gdzie są nowe przepisy? Jak odpowiedziałam zgodnie z prawdą co się obecnie dzieje usłyszałam – weź się ogarnij! …

  • Reply
    Dżo FlamingBlog
    10 maja 2019 at 16:49

    Każdy ma prawo do prywatności, nawet bloger, który jest swoiście już nieco osobą publiczną. Mimo to, dziwi mnie, że inni każą Ci się tłumaczyć z przerwy bądź wymagają szybkiego powrotu. To Twoje życie, Twoje decyzję, Twoje konto. Zauważyłam, że z wielu/niewielu obserwatorów to tacy mali podglądacze, których interesuje życie inne, nic nie robiąc ze swoim. Oczywiście nie chcę generalizować, bo pewnie (mam nadzieję) takich osób jest garstka. 🙂
    Sama na Instagramie staram się dozować pewne informacje.
    Pozdrowienia! 😉

  • Reply
    Ola Dob.
    13 maja 2019 at 16:02

    Cieszę się, że wracasz! ♥ To prawda, czasami jako blogerzy pokazujemy więcej, ale nie upoważnia to nikogo do zadawania tak dociekliwych pytań. Każdy z nas ma prawo do wyznaczania granic w życiu codziennym, to samo dotyczy działalności w sieci.
    Życzę Ci wszystkiego dobrego! 🙂

  • Leave a Reply