Niedawno mój blog obchodził swoje piąte urodziny (więcej tutaj), a tu kolejna rocznica. Dzisiaj bowiem mija dokładnie 5 lat od momentu, gdy wylądowałam za oceanem po raz pierwszy. 3 lutego 2014 roku w godzinach późnowieczornych wylądowałam na nowojorskim JFK. Jakie uczucia towarzyszyły mi tego dnia i czego nauczył mnie czas spędzony w USA, możecie przeczytać w zeszłorocznym wpisie. Dzisiaj natomiast opowiem Wam o pięciu kwestiach, które sprawiły, że polubiłam Amerykę. Jeśli jesteście ciekawi jakie to 5 rzeczy, za które kocham Stany – zapraszam do czytania! 🙂
5 RZECZY, ZA KTÓRE KOCHAM STANY
Po pięciu latach od przylotu zdecydowanie nie patrzę już na Stany Zjednoczone przez różowe okulary. Już dawno minął etap pierwszej fascynacji, kiedy to prawie wszystko wydawało mi się super 😉 Życie zweryfikowało wiele wyobrażeń i doskonale wiem, że nie jest to kraj “mlekiem i miodem płynący“, jak utarło się w głowach wielu osób. Choć wiele rzeczy nie do końca mi się tutaj podoba to dziś skupię się wyłącznie na pozytywach. A trochę ich tutaj znalazłam w ciągu minionych pięciu lat 🙂
RÓŻNORODNOŚĆ
Stany Zjednoczone są ogromnym krajem (czwartym na świecie pod względem wielkości) a co za tym idzie – bardzo różnorodnym pod wieloma względami. Mnie fascynuje przede wszystkim zróżnicowanie geograficzne i klimatyczne. Mogę w dowolnej chwili wskoczyć w samolot i w przeciągu kilku godzin znaleźć się w zupełnie innym “świecie”, nie opuszczając Stanów nawet na moment. Poza tym, uważam, że każdy pasjonat podróży znajdzie w tym kraju coś interesującego dla siebie. Od olbrzymich metropolii z drapaczami chmur, po małe, “zapomniane” miasteczka pośrodku niczego. Od pięknych plaż i oceanów, po góry i niezwykłe parki narodowe.
Przez minione pięć lat miałam okazję odwiedzić 18 stanów i zobaczyć naprawdę wiele ciekawych miejsc. Ktoś mógłby powiedzieć, że zwiedziłam już całkiem sporo, a tymczasem moja lista miejsc, które chciałam odwiedzić w Ameryce.. stale się wydłuża :))) Czasem obawiam się, czy starczy mi życia by zobaczyć tu wszystko, co bym chciała! Możliwość odkrywania tego kraju kawałek po kawałku jest dla mnie ogromnym szczęściem.
WIELOKULTUROWOŚĆ
Rdzenni mieszkańcy kontynentu amerykańskiego stanowią w tej chwili mniej niż 1% wszystkich Amerykanów. Reszta społeczeństwa to imigranci lub potomkowie imigrantów praktycznie z całego świata. Naukowcy szacują, że w chwili obecnej ponad 20% ludzi mieszkających w USA mówi w swoich domach w języku innym niż angielski. Podczas pięciu lat za oceanem poznałam ludzi z naprawdę wielu zakątków świata. Ta możliwość obcowania z ludźmi z różnych kręgów kulturowych bardzo poszerzyła moje horyzonty.
Stany to niesamowity tygiel kulturowy i sama będąc imigrantką nie czuję się tutaj obco. Wielokulturowość tego kraju bardzo ułatwia życie, bo ludzie i władze są przyzwyczajeni do codziennych kontaktów z obcokrajowcami. Zresztą wiele tradycji i świąt innych krajów jest obchodzonych przez mieszkańców USA niezależnie od ich pochodzenia etnicznego. Ludzie ubierają się tutaj na zielono świętując irlandzki dzień św. Patryka, piją piwo podczas niemieckiego Oktoberfest, podczas Cinco de Mayo świętują zwycięstwo wojsk meksykańskich w bitwie pod Pueblą, a w Tłusty Czwartek je się tutaj polskie pączki 🙂
NASTAWIENIE DO ŻYCIA
Pisałam o tym nieraz, ale powtórzę i dziś. Bardzo lubię amerykański styl bycia i nastawienie do ludzi. Uwielbiam ten wszechobecny uśmiech, luz, krótkie rozmowy z nieznajomymi, komplementy i życzliwość z jaką człowiek spotyka się na każdym kroku. Wiele osób uważa, że takie nastawienie jest sztuczne, nieszczere i tak naprawdę osoby, z którymi rozmawiamy mają nas, kolokwialnie mówiąc, w nosie. Pewnie, że w wielu przypadkach to wszystko jest tylko wyrazem uprzejmości, niż faktycznego zainteresowania, ale wiecie co…? Nawet jeśli za tym uśmiechem i small talkiem nie stoi absolutnie nic głębszego to i tak sto razy wolę to niż ponure twarze, narzekanie i odburkiwane “dzień dobry”. Życie z uśmiechem jest znacznie przyjemniejsze!
MOŻLIWOŚĆ I CHEĆ ZMIAN
Jestem osobą, która lubi zmiany, a nie przepada za stagnacją. Dlatego też w Stanach podoba mi się to, że ludzie są znacznie bardziej otwarci na zmiany. Przeprowadzka ze wschodniego wybrzeże na zachodnie? To nic zaskakującego, nawet jeśli wiąże się z wielkimi zmianami w życiu rodziny, sprzedażą nieruchomości i tak dalej. Ludzie tutaj dużo mniej przywiązują się do jednego miejsca i jeśli pojawia się szansa na coś lepszego gdzie indziej, zwykle decydują się na zmiany.
Fajne jest też to, że niemal w każdym momencie można zmienić własną ścieżkę kariery. Niezależnie czy spowodowane jest to, że osiągnięciem wszystkiego w danej branży, wypaleniem zawodowym czy na przykład chęcią wypróbowania się na innej płaszczyźnie. Znam osoby, które po 10-15 latach pracy w swoim zawodzie wracają do college’u i próbują swoich sił w czymś zupełnie innym.
POGODA
Ten ostatni podpunkt nie będzie, niestety, zbyt obiektywny, bo ściśle wiąże się z moim miejscem zamieszkania. Podejrzewam, że mieszkańcy Chicago mieliby skrajnie inny pogląd na ten temat, zwłaszcza w obecnej chwili 😉 Jednak dla mnie – Polki, która ponad 25 lat życia spędziła w klimacie umiarkowanym, przeprowadzka do Atlanty leżącej w klimacie subtropikalnym, a później na tropikalną Florydę była ogromną zmianą na plus. Uwielbiam ciepło, słońce i brak depresyjnej jesieni i zimy. Nawet to, że lato na Florydzie jest czasem trudne do wytrzymania, nie zmniejsza mojej radości z pogody. Tak, zdecydowanie ciepły klimat jest czymś, za co kocham Stany, a zwłaszcza ich południową część 🙂
*
Oj, znalazłoby się jeszcze co najmniej kilka rzeczy, za które kocham Stany. Dziś jednak zakończę na tych pięciu! Ciekawe, za jakie rzeczy Wy kochacie kraj, w którym mieszkacie? 🙂
18 komentarzy
Aga
4 lutego 2019 at 21:10Zgadzam sie z Toba. Ja dorzucilabym jeszcze amerykanski patriotyzm, , bez ksenofobii.
kashienka
4 lutego 2019 at 23:14Dzięki 🙂 A patriotyzm Amerykanów faktycznie jest bardzo silny!
Kasia
4 lutego 2019 at 23:14Mam podobne przemyslenia po 5 latach w Hiszpanii( 3 marzec 2014!), zdecydowanie pogoda klimat ale i nastawienie przyjazne ludzi
kashienka
4 lutego 2019 at 23:16Łatwiej się żyje, gdy ludzie dookoła są przyjaźnie nastawieni 🙂 A Hiszpania wydaje mi się super miejscem do mieszkania!
Peter
5 lutego 2019 at 05:06Atlanta, Amicalola Falls i wieeele innych fajnych miejsc… W Polsce zima a tu ptaszki jak na wiosnę. No i nie mam problemów z zatokami.
kashienka
5 lutego 2019 at 21:24Oooo, Atlanta na pierwszym miejscu 🙂 Też lubię tę wiosnę zimą 😛
Ela
5 lutego 2019 at 06:56W większości krajów są plusy i minusy, Ameryka nie jest wyjątkiem pod tym względem.
Większość moich znajomych a i rodzina powiada, “wpadać” do USA co jakiś czas i owszem, mieszkać i pracować tam , nieeee
I ja się z tym zgadzam 😉
kashienka
7 lutego 2019 at 01:53U mnie idealnie byłoby pół roku w Stanach, pół roku w Polsce.. 😉
ewelina_h
5 lutego 2019 at 17:01Jestem w stanach 4 lata i mam dokładnie bardzo podobne przemyślenia. Z tym ze ka czasem tęsknie za złota Polska jesienią i piękna śnieżna zima, a mieszkam w CA.
kashienka
7 lutego 2019 at 02:50No typowe cztery pory roku miały swój urok, choć ja powiem szczerze, że bardziej doceniam to ciepełko przez cały czas… 😉
Bingo
6 lutego 2019 at 00:45Rzeczy które mi się w USA podobają (kocham to zbyt duże słowo) to pogoda: non-stop niebieściutkie niebo i mocne słońce, nawet zimą jest jasno do ok. 16.30 (Nowy Jork). I to by było na tyle z podobania się. Wszystko inne mnie tu męczy/denerwuje/wkurwia. Mieszkam tu od 2014 roku i nie przyjechałam z jakiejś biedy czy wiochy wręcz przeciwnie (może dlatego moje stanowisko jest jw.). Siedzę tu bo mąż jest tutejszy.
kashienka
7 lutego 2019 at 02:17To może warto rozważyć przeniesienie się gdzieś indziej, skoro tylko i wyłącznie pogoda Ci się podoba, a wszystko inne Cię denerwuje?
Olgietta
11 lutego 2019 at 16:05Też bym polubiła USA za te kilka rzeczy 😀 a zwłaszcza za tę ostatnią 😉 Tu u mnie klimat prawie jak w Pl, ale w okresie zimowym bardziej deszczowy niś śnieżny (choć oczywiście w innych rejonach Niemiec jest też inaczej). Także lubię NIemcy za wielokulturowość, za to że mam styczność z ludźmi z całego świata bardzo wzbogaca moje życie i niesamowicie cieszy.
kashienka
13 lutego 2019 at 18:54Ciepły klimat to wieeelki plus! A gdybym mieszkała w Niemczech to chyba bardzo bym ceniła ten porządek wszędzie 🙂
Kiki
21 lutego 2019 at 17:48Mieszkam teraz w Los Angeles – pogoda to jest raj na ziemi! do tego gory, ocean, kultura, wszystko czego dusza zapragnie. W Stanach jestem od 10-ciu lat i za nic nie chce wracac do Polski. Nastawienie do zycia w USA jest duzo bardziej optymistyczne. Wszytsko jest tez jakos “latwiejsze”. Oczywiscie jest tez sporo biurokracji ale w porownaniu do Polski to pryszcz! Jedna rzecz ktora mnie drazni w amerykanach to troche nadmuchana poprawnosc polityczna.
kashienka
22 lutego 2019 at 21:40Mnie trochę więcej rzeczy drażni w Stanach, ale jest też sporo rzeczy, które bardzo tu lubię, więc równowaga jest zachowana 🙂
Cieszę się, że podoba Ci się tutaj!
Agata
19 marca 2019 at 03:54A ja mieszkam w CT (juz 15 lat) i lubie nasza polnoc, bo rzut beretem mam na plaze latem, a zima 2 godzinki i juz szusuje w VT. Bajka! 🙂
kashienka
20 marca 2019 at 14:24Czyli znalazłaś idealne miejsce dla siebie – super 🙂