PROJEKT 30: ZROBIŁAM SOBIE TATUAŻ - Odkrywając Amerykę
PROJEKT 30

PROJEKT 30: ZROBIŁAM SOBIE TATUAŻ

Czas na kolejne spełnione marzenie z mojego projektu 30 bo urodziny za pasem, a ja wciąż jestem daleko w polu 😉 O szczegółach tego projektu mówiłam już wiele razy, ale jeśli ktoś nie jest zorientowany w temacie to zapraszam tutaj. Kolejnym spełnionym planem było zrobienie sobie tatuażu, o czym marzyłam od 10 lat 🙂 Jeśli jesteście ciekawi, dlaczego zdecydowałam się na to dopiero teraz i jaki tatuaż wybrałam – zapraszam na post!

MARZENIE OD LAT

Są ludzie, którzy lubią tatuaże i są ludzie, którzy ich wręcz nie trawią 😉 Ja zaliczam się do tej pierwszej grupy, ale oczywiście nie podobają mi się wszystkie tatuaże, bez wyjątku. Najbardziej lubię takie, które mają jakieś znaczenie, a nie tylko są “ładnym wzorkiem” na ciele 🙂 O swoim własnym tatuażu myślałam już od bardzo dawna – przynajmniej od 10 lat. Jednak wtedy były to myśli w stylu: kiedyś zrobię sobie tatuaż, gdzie “kiedyś” było bliżej nieokreśloną przyszłością.. 😉 W tamtym czasie nie miałam pojęcia, co tak naprawdę chciałabym mieć na swoim ciele. Podobały mi się różne wzory i tak dalej, ale nigdy nie byłam pewna w 100% czy to jest właśnie “to”.

Z perspektywy czasu bardzo cieszę się, że poczekałam z decyzją aż do teraz! Gdybym zrobiła tatuaż w przeszłości, pod wpływem impulsu być może teraz niechętnie chwaliłabym “delfinkiem na łydce” czy innym cudem.. 😉 Już od ponad roku wiedziałam jaki motyw delikatnie ozdobi moje ciało. W tej chwili mój gust i preferencje nie zmieniają się już tak szybko jak kiedyś, więc nie musiałam obawiać się, że za chwilę mi się “odwidzi” 😉 Jednak i tak wolałam dla pewności poczekać jeszcze trochę, by upewnić się w swojej decyzji.

ZROBIŁAM TO!

Przed wybraniem studia, zrobiłam oczywiście odpowiedni rozeznanie w salonach tatuażu w Tampie. Najbardziej przekonało mnie studio w moim ulubionym Ybor City. Trafiłam w 10 – Amanda, moja tatuażystka, okazała się prawdziwą profesjonalistką! A przy tym bardzo spokojną i opanowaną osobą, która cierpliwie odpowiadała na moje niezliczone pytania 🙂 Byłam bardzo podekscytowana ale i troszkę stremowana, gdy nadszedł dzień, w którym byłam umówiona na wizytę. Cieszę się, że towarzyszył mi mąż – nie tylko pomógł w całym procesie decyzyjnym, ale również dodawał otuchy 🙂

Mimo, że tatuaż jaki sobie wymarzyłam jest naprawdę malutki, to trochę obawiałam się bólu. Mam bardzo niski próg bólowy i zwykle nawet najmniejszy dyskomfort odczuwam dość mocno. Wcześniej słyszałam różne historie na ten temat i spodziewałam się, że trochę “pocierpię” przy spełnianiu tego postanowienia. Tymczasem.. nie bolało praktycznie wcale! Owszem, nie jest to jakieś super przyjemne uczucie, ale z pewnością nie opisałabym tego jako bolesne. Makijaż permanentny (pisałam o nim tutaj) bolał zdecydowanie mocniej, mimo znieczulenia! Zaskoczona byłam także tym, jak szybko to wszystko poszło – samo tatuowanie trwało mniej niż 5 minut!

NA JAKI TATUAŻ SIĘ ZDECYDOWAŁAM?

Mój tatuaż jest delikatny i niewielkich rozmiarów a umiejscowiony jest na lewym ramieniu. Przedstawia napis “wanderlust”, w który wpleciony jest motyw strzały. To słowo oryginalnie pochodzi z języka niemieckiego, ale występuję także w języku angielskim. Oznacza tęsknotę za podróżami, chęć odkrywania świata, pragnienie wypraw w nieznane i wędrowania.

Myślę, że nie ma słowa, które lepiej opisuje moje pragnienia i upodobania.. 😉 Choć zainteresowań mam całkiem sporo, to nic nie może równać się pasji, jaką jest dla mnie podróżowanie i odkrywanie nowych miejsc. To właśnie chęć poznawania świata zadecydowała w dużej mierze o moim wyjeździe za ocean, a co za tym idzie – założenia tego bloga! Zresztą od dziecka mnie nosiło, rodzice zawsze mówili, że jestem “wędrus” 😉 Mój małżonek za to mówi z przekąsem, że ja powinnam zostać żoną właściciela cyrku – bo najszczęśliwsza byłabym będąc codziennie w innym miejscu ^^ To już ekstremalna sprawa, ale w rzeczywistości nie potrafię długo usiedzieć w jednym miejscu. Najszczęśliwsza jestem w momencie pakowania na kolejny wyjazd 😉

*

To tyle na temat kolejnego marzenia 🙂 Zrealizowałam je w zeszłą niedzielę i już mogłam się doczekać by pokazać mój tatuaż tutaj na blogu! A wy macie jakieś tatuaże? Mają one dla Was jakieś szczególne znaczenie? A może jesteście przeciwnikami zdobienia ciała w ten sposób? 🙂

You Might Also Like

6 komentarzy

  • Reply
    Paulina
    20 maja 2018 at 03:35

    Ty już wiesz ze ja jestem jak najbardziej fanka tatuaży! Sama zrobiłam trzy w ciągu tylko kilku miesięcy haha. Na szczęście tylko jeden z nich (najmniejszy) bym teraz chętnie zmieniła. Podoba mi się bardzo miejsce w którym masz swój!

    Pozdrawiam z Kalifornii!
    Paulina | http://www.shenska.com

  • Reply
    Kinga - mylittlepleasures.pl
    20 maja 2018 at 14:18

    Bardzo lubię tatuaże, ale tylko takie, które mają jakąś swoją historię i które mają dla swoich właścicieli konkretne znaczenie. Twój tatuaż przeogromnie mi się podoba. Nie dość, że znaczenie jest też bardzo “moje”, to jeszcze ten napis jest tak pięknie wykonany! Taka ozdoba ciała na tak okrągłe urodziny to świetny pomysł!

  • Reply
    Kasia
    21 maja 2018 at 01:17

    Sama mam 4 tatuaże , z miejsc w których przez wszystkie lata mieszkałam. Zamierzam kontynuować i miec ich wiecej. Bardzo ładny , uważaj bo tatuaże wciągają 😉

  • Reply
    Polly
    21 maja 2018 at 18:31

    hmmm generalnie nie mam nic do ładnych i dyskretnych tatuaży i sama się kiedyś zastanawiałam. Ale niestety znam kilka przypadków przykrych powikłań po takiej wizycie (jeden przypadek już do końca życia będzie się męczył z chorobą którą się zaraził) i to było w porządnych salonach. Więc niestety to mnie zniechęciło póki co skutecznie.

    A patrząc na zdjęcie miejsca w których zrobiłaś swój tatuaż (to łóżko i podłoga którą widać pod nim, to ja bym sobie tam w życiu nic nie zrobiła. Nie wygląda to miejsce ani sterylnie ani bezpiecznie choćby nie wiem jak miła była Pani tatuażystka.

  • Reply
    Bea
    22 maja 2018 at 14:03

    Świetny tatuaż, bardzo oryginalny dobór słowa 🙂 w takim miejscu to na pewno nie bolał, bolą te na kościach 🙂
    Ja mam skorpiona – bo jestem skorpionem w 100% i każdy opis tego znaku zodiaku się u mnie zgadza 😉 i przynajmniej byłam pewna tego, że znak zodiaku to mi się nigdy nie zmieni 😉

  • Reply
    Monika
    24 maja 2018 at 23:23

    Piękny tatuaż i mimo, ze sama nigdy się nie zdecydowałam, To Twój naprawdę mi się podoba. Jest dyskretny i delikatny a jednocześnie bardzo ciekawy. Samo słowo nie dość, ze jest mi dobrze znane, to mam go w swoim IG’owym handle. Sama bowiem jestem entuzjastka podróży!

  • Leave a Reply