ŚWIĘTA W USA: WIELKANOC - Odkrywając Amerykę
ŚWIĘTA W USA

ŚWIĘTA W USA: WIELKANOC

Wielkanoc już za nami, więc czas na kolejny post z cyklu “Święta w USA” 🙂 Tym razem opowiem Wam  co nieco o tym, jak Amerykanie podchodzą do świąt Wielkiej Nocy. Jeśli jesteście ciekawi jak spędza się Wielkanoc za oceanem, jak długo się świętuje, co się je i jakie tradycje się kultywuje to zapraszam do czytania!

*

Wielkanoc, jak wszyscy wiecie, to święto chrześcijańskie, upamiętniające śmierć i zmartwychwstanie Jezusa. Jest to święto ruchome i przypada między 22 marca a 25 kwietnia, w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca. Mimo, że większość religii w Stanach jest chrześcijańskich, to Wielkanoc nie jest tutaj obchodzona zbyt mocno. Amerykanie o wiele bardziej celebrują Boże Narodzenie (tutaj), Święto Dziękczynienia (tutaj), czy Święto Niepodległości. Wielkanoc jest dopiero na czwartym miejscu i nie ma co porównywać jej do polskich obchodów tych świąt – tutaj świętuje się dużo skromniej. Święta Wielkanocne w USA trwają w zasadzie jeden dzień i jest to niedziela wielkanocna. Sobota jest całkowicie normalnym dniem, jak każdy inny, a poniedziałek jest już dniem pracującym.

PRZYGOTOWANIA I ŚWIĘTOWANIE WIELKANOCY

Jeśli chodzi o przygotowania to gdyby nie półki wielkanocnych słodyczy w sklepach, to nie miałabym pojęcia że zbliża się Wielkanoc 😉 Nie ma ani żadnego większego sprzątania (nie mówiąc nawet o żadnej presji na mycie okien przed Wielkanocą:P) ani gotowania. Ozdoby wielkanocne są, ale raczej tylko we wnętrzach domów czy mieszkań. Niewiele osób zdobi domy na zewnątrz – ja widziałam raptem kilka wieńców na drzwi z jakimś wielkanocnym motywem. Pod tym względem, w porównaniu do szaleństwa przed Gwiazdką, Wielkanoc wypada naprawdę blado.

Jeśli chodzi o samo świętowanie, to jest zdecydowanie bardzo krótkie 😉 W końcu wszystko trwa tylko jeden dzień! Zwykle nie ma też wyjazdów do rodziny mieszkającej gdzieś dalej i wspólnego świętowania, jak zwykle dzieje się w Boże Narodzenie czy święto Dziękczynienia. Święta wielkanocne spędza się raczej w mniejszym, rodzinnym gronie. Osoby wierzące wybierają się w wielkanocny ranek do kościoła, gdzie odbywają się specjalne wielkanocne nabożeństwa. Nie święci się pokarmów na świąteczny stół, ani nie je się uroczystego śniadania wielkanocnego.

Jest za to wielkanocny obiad, zwykle w godzinach wczesnopopołudniowych. Jednak nie wyobrażajcie sobie żadnego suto zastawionego stołu i kilkunastu potraw.. 😉 Wielkanocne menu nie jest szczególnie bogate. Zwykle na stole pojawia się pieczona szynka, jajka, jakaś sałatka na bazie majonezu oraz słodkie desery. Dużo osób wybiera się tego dnia na obiad do restauracji, które w Wielkanoc są zazwyczaj otwarte. Zresztą otwarte jest prawie wszystko, oprócz części sklepów spożywczych i niektórych galerii handlowych.

 

WIELKANOCNE TRADYCJE

Najsłynniejszą tradycją związaną z Wielkanocą jest niewątpliwie Easter Egg Hunt, czyli w dosłownym tłumaczeniu, polowanie na pisanki. Ten zwyczaj celebruje się chyba w całych Stanach. Rodzice, a oficjalnie wielkanocny zajączek, chowa po całym domu i ogrodzie kolorowe pisanki, które dzieci mają za zadanie odnaleźć. Czasem są to czekoladowe jajka, czasem pisanki, pomalowane wcześniej przez dzieciaki, a czasem plastikowe, otwierane jajka wypełnione jakimiś drobnymi słodyczami, prezencikami czy drobnymi monetami. Dzieci, które odnajdą jajka pochowane w różnych zakamarkach, otrzymują zwykle na koniec zabawy koszyczek pełen smakołyków czy drobnych upominków. Egg Hunt organizuje się nie tylko w domach, ale także w szkołach, parkach, kościołach czy centrach handlowych, gdzie w szukaniu jajek uczestniczy więcej dzieci.

Źródło zdjęcia tutaj

Źródło zdjęcia tutaj

Drugi zwyczaj dotyczy niekoniecznie moich terenów, bo odbywa się w Waszyngtonie 😉 W poniedziałek po Wielkanocy na trawniku przez Białym Domem organizowane są gry i zabawy dla dzieci i ich rodziców, z udziałem prezydenta. Pierwszą z konkurencji jest Easter Egg Roll, czyli turlanie pisanek. Korzenie tej zabawy sięgają aż do 1878 roku i polega ona na turlaniu do mety jajek za pomocą długich łyżek. To dziecko, które pierwsze dotrze do mety oczywiście wygrywa! W programie są również inne atrakcje, takie jak koncerty czy piknik.

Źródło zdjęcia tutaj

Trzecia tradycja, o której warto wspomnieć w tym poście, ma z kolei miejsce w Nowym Jorku. Jest to Easter Parade, czyli parada wielkanocna. Jej główną atrakcją jest prezentacja.. wielkanocnych kapeluszy 🙂 Zwyczaj wziął się od tego, że kiedyś w Wielkanoc, kobiety uczestniczące w niedzielnym nabożeństwie wkładały na głowę tradycyjne kapelusze, wiązane pod szyją. Kapelusze były własnoręcznie robione i przystrajane świeżymi kwiatami, wstążkami i wielkanocnymi ozdobami. Teraz takie okazałe modele prezentuje się na paradzie a najciekawsze i najoryginalniejsze egzemplarze można zobaczyć na Easter Bonnet Festival (bonnet oznacza właśnie taki kapelusz wiązany pod szyją).

Źródło zdjęcia tutaj

JAK MY OBCHODZIMY WIELKANOC?

Zwykle opisując święta, dorzucam także kilka słów o naszym świętowaniu. W moim przypadku były to zresztą już piąte święta wielkanocne w USA! Zarówno ja, jak i Brian, zdecydowanie bardziej celebrujemy i przeżywamy Boże Narodzenie, więc nasze świętowanie Wielkanocy jest dość skromne. Jak jeszcze mieszkaliśmy w Atlancie, to zwykle jechaliśmy na obiad do rodziny, ale teraz zostajemy w domu i Wielkanoc spędzamy we dwójkę, a w sumie we trójkę – nie mogę zapomnieć o naszym Leo 😉

Nie robimy generalnych porządków ani nie przygotowujemy fury jedzenia. Ja piekę zwykle wielkanocnego Mazurka, bo nic tak jak to ciacho, nie smakuje mi bardziej podczas Wielkanocy. Jemy zarówno bardziej uroczyste śniadanie, jak i obiad, jednak nasz stół nie ugina się pod ciężarem jedzenia 😀 W tym roku królowała polska sałatka jarzynowa, na którą ogromną ochotę miałam już od kilku tygodni oraz faszerowane jajka na ostro, znane tutaj pod nazwą deviled eggs. No i oczywiście szynka, której ja nie jadłam, ale za to Leo nie odmówił konsumpcji 😀 Niedzielę spędzamy po prostu razem, idąc na spacer albo, tak jak w tym roku, do kina 🙂 W tym roku udało mi się także zabrać mojego męża na święconkę! To jest typowo polski zwyczaj, w Ameryce nikt go nie obchodzi, ale dzięki temu, że mieszkamy w okolicy, w której jest dużo Polonii, mieliśmy możliwość by w tym uczestniczyć 🙂

*

To chyba tyle, co miałam do powiedzenia o świętach wielkanocnych w USA. Mam nadzieję, że post Was zainteresował i dowiedzieliście się czegoś nowego. A jak tam Wasza tegoroczna Wielkanoc? 🙂

You Might Also Like

16 komentarzy

  • Reply
    Bea
    3 kwietnia 2018 at 23:02

    U nas szukanie słodyczy w domu i ogrodzie to też tradycja 🙂 a w tym roku jeden dzień gościliśmy się na obiedzie u rodziny, a poza tym luuzzz… trochę białej kiełbasy, sernik i dużo leżenia 🙂

    • Reply
      kashienka
      9 kwietnia 2018 at 22:19

      Ja szukałam koszyczka w dzieciństwie, ale z tego co pamiętam – w czwartek przed wielkanocą 🙂 Fajnie, że poczułaś luz w święta!

  • Reply
    Piotrek, LiczPieniadze.pl
    4 kwietnia 2018 at 02:19

    Jeden dzień na Wielkanoc i trzeba wracać do pracy. Subtelny urok raju nieskończonych możliwości. 🙂

    • Reply
      kashienka
      9 kwietnia 2018 at 22:20

      W Boże Narodzenie też w sumie jeden dzień, bo sporo osób w Wigilię pracuje!

  • Reply
    Paulina
    4 kwietnia 2018 at 02:21

    Pierwsza Wielkanoc spędzona z moim mężem w naszym mieszkaniu 🙂 Mieliśmy dwa świąteczne śniadania: mniejsze w sobotę i większe w niedzielę – z jajkami faszerowanymi awokado, naszą tradycyjną, polską sałatką warzywną i kiełbaskami. Na obiad żurek, który wreszcie “wykończyliśmy” dzisiaj 😉 Kupiłam też makowiec, bo dawno nie jadłam – za mazurkami nie przepadam: a może nie znalazłam jeszcze takiego przepisu, który by mi smakował, bo dekorowanie zawsze sprawia mi radość 🙂
    Niestety nie udało nam się dotrzeć na święconkę – może w przyszłym roku…

    • Reply
      kashienka
      9 kwietnia 2018 at 22:21

      Brzmi super! Fajnie, że święta minęły Wam tak fajnie 🙂

  • Reply
    Fiołek
    4 kwietnia 2018 at 06:21

    Dla mnie w Wielkanocy ważny jest Wielki Tydzień i przeżywanie go ?reszta to tylko dodatek. A na śniadanie wielkanocne jak i obiad barszcz biały ze świeconką ?

    • Reply
      kashienka
      9 kwietnia 2018 at 22:25

      Rozumiem 🙂 Wiesz, że chyba nigdy nie jadłam barszczu białego? 😮

  • Reply
    Kinga - mylittlepleasures.pl
    4 kwietnia 2018 at 20:44

    Bardzo ciekawy wpis. Nie wiedziałam o tej nowojorskiej paradzie kapeluszy. Interesująca tradycja.
    Ja w tym roku na Wielkanoc wybyłam do Portugalii. Pyszne jedzenie, dużo chodzenia i odkrywania miasta, ważne rozmowy, dużo przemyśleń i dobre wino. Może nie brzmi to wielkanocnie, ale dla mnie było ok.

    • Reply
      kashienka
      9 kwietnia 2018 at 22:26

      Cieszę Cię, że wpis Cię zainteresował 🙂 Dla mnie takie święta brzmią jak najbardziej super <3

  • Reply
    Ania
    5 kwietnia 2018 at 19:52

    Wydaje mi sie, ze swietowanie Wielkanocy wyglada inaczej w roznych czesciach US. W stanie Illinois piatek jest w wiekszosci dystryktow szkolnych dniem wolnym i wiele amerykanskich firm jest w piatek zamknieta lub pracownicy moga isc do domu wczesniej. Oczywiscie nie dotyczy to sklepow :))) Wynika to z pewnoscia z tego, ze Chicago i okolice to czesc US gdzie od wielu dziesiecioleci mieszkaja w wiekszosci katolicy – z pochodzenia Irandczycy, Wlosi, no i Polacy oczywiscie… Znam wielu Amerykanow, ktorzy nie wyobrazaja sobie, zeby oposcic msze w kosciele w trakcie Wielkiego Tygodnia, a takich tlumow w amerykanskich kosciolach jak w Wielkanoc to nie mozna zobaczyc w zaden inny dzien w roku. Easter basket blessings tez w wiekszosci kosciolow sie odbywa (i nie mowie tu o kosciolach typowo polskich), ale mam wrazenie, ze jest to cos bardzo typowego dla Chicago i okolic, jako swego rodzaju “spadek po przodkach” i cos do czego wszystcy w tym rejonie US sa przyzwyczajeni.

    • Reply
      kashienka
      9 kwietnia 2018 at 22:30

      Powiem Ci, że zaciekawiłaś mnie bardzo tym co napisałaś! Tutaj, na południu zupełnie tego nie ma. Nie słyszałam, żeby ktoś szedł do kościoła w Wielki Tydzień, jeśli już to właśnie wyłącznie w niedzielę wielkanocną. I to nawet wtedy tłumów zbyt wielkich nie ma. My poszliśmy pierwszy raz do takiego kościoła niedaleko nas – i nawet połowa miejsc siedzących nie była zajęta. Ale fakt, to nie był kościół katolicki tylko protestancki.

  • Reply
    Montana
    10 kwietnia 2018 at 04:43

    Święcenie koszyków (a właściwie to KOSZY prawie że piknikowych, ledwo dźwiganych przez właścicieli, bo rozmiary są prawdziwie amerykańskie z obowiązkową butelką wina, całym chlebem, całym opakowaniem jajek, zapakowaną wędliną i wszystkim innym rzeczami w całości/w opakowaniach/foliach/kartonach, itp.;) – to naprawdę robi wrażenie w zestawieniu z polskim, zdecydowanie symbolicznym koszyczkiem;) jest w każdym kościele katolickim niezależnie od stanu, podobnie jak nabożeństwa Wielkiego Tygodnia. Główna różnica to godzina nabożeństwa w Wielki Piątek, które zwykle jest o 3pm, a nie, jak to było w Polsce, o 18. Wielka Sobota w kościele również nie różni się od tej w Polsce, no może poza rewią mody;) Tyle moich doświadczeń zarówno z północy jak i z południa Stanów i to nie z polskich kościołów. Ale ogólnie Wielkanocy w Ameryce rzeczywiście prawie nie widać i gdyby nie reklamowane wszędzie Egg Hunts i asortyment sklepów, to trudno byłoby zgadnąć, że właśnie ma miejsce, czego bardzo żałuję, bo zdecydowanie jestem za “wyższością Świąt Wielkiej Nocy nad Holiday Season”;)))) Dzięki za informację o paradzie kapeluszy, nigdy o tym nie słyszałam, a wygląda to super:)

    • Reply
      kashienka
      10 kwietnia 2018 at 05:32

      Dzięki za ten komentarz! Nie miałam pojęcia, że KOSZE wielkanocne są tutaj także w rozmiarze XXL 😀 A co do święconki szukałam kiedyś kościoła, który by święcił pokarmy w Atlancie i niestety żadnego nie znalazłam. Z kolei w Tampie, z tego co wiem, święcą tylko dwa kościoły. Jeden w połowie polski i jeden amerykański, ale w okolicy gdzie mieszka wielu Polaków. Rodzina męża też nigdy nie słyszała o tym zwyczaju, ale oni akurat wszyscy protestanci. A parada kapeluszy też mi się spodobała, kiedyś chciałabym ją zobaczyć na żywo :)))

  • Reply
    Warsztat Podróży
    11 kwietnia 2018 at 17:40

    My szukamy jajek czekoladowych

  • Leave a Reply