Witajcie! Czas na kolejny odcinek Inności w Stanach, czyli jednego z Waszych ulubionych cyklów na blogu 🙂 Mam nadzieję, że dzisiejszy post zainteresuje Was równie mocno jak poprzednie. Na tapetę pójdzie reklama i polsko-amerykańskie inności z nią związane 🙂 Ten temat zawsze mnie interesował – nawet na maturze z języka polskiego mówiłam o świecie przedstawionym w filmie reklamowym 🙂 Nie jestem jednak specjalistką w tej dziedzinie, więc nie będzie żadnych fachowych wywodów, a po prostu opowiem Wam o dwóch reklamowych ciekawostkach, które w jakiś sposób mnie zaskoczyły, gdy zamieszkałam w Stanach. Zainteresowani? To zapraszam do czytania!
REKLAMA LEKÓW NA RECEPTĘ
Pewnie zauważyliście, że w ostatnich latach reklamy leków i suplementów atakują nas z każdej strony. Firmy farmaceutyczne oferują “cudowne” leki niemal na wszystkie dolegliwości – od chrapania po nadmiar wody w organizmie. Doświadczasz stresu, miewasz silne bóle menstruacyjne, uporczywy kaszel a może problemy z trawieniem? Gwarantuje, że w ciągu dnia zobaczysz niejedną reklamę środka, który pomoże Ci się z tym uporać! Wystarczy tylko wybrać się do pobliskiej apteki i zostawić tam odpowiednią ilość pieniędzy. Zresztą nawet jak nic Ci nie dolega to koncerty zaproponują środki na wzmocnienie, poprawę koncentracji albo ogólnie lepsze funkcjonowanie. Dla mnie osobiście ta mnogość reklam parafarmaceutyków jest denerwująca, zwłaszcza, że uważam, że znakomita większość z tych środków to pic na wodę i robienie ludziom wody z mózgu. Zresztą słuchanie na temat zaparć albo hemoroidów, gdy telewizor sobie gra w tle podczas posiłków? Okropność.
W Polsce, jak i w znakomitej większości innych krajów, te wszystkie reklamowane leki są dostępne bez recepty. W Stanach, w kraju w którym mnóstwo ludzi jest od silnych leków zwyczajnie uzależnionych, to wszystko poszło.. o krok dalej. Otóż, reklamowane są tutaj także.. leki dostępne wyłącznie na receptę. Oprócz USA, tylko prawo w Nowej Zelandii zezwala na coś takiego! Szacuje się, że rynek farmaceutyczny na reklamy tego typu wydał ponad $5 milionów dolarów w 2017 roku (gdzieś czytałam też, że koncerny wydają na reklamę dwa razy tyle co na badania!).
źródło obrazka – tutaj
Reklamy leków na receptę są tutaj tak powszechne, że nikogo nie dziwią. Jednak dla mojego europejskiego umysłu to wciąż wydaje się niepojęte. Idąc do lekarza, z czymś poważniejszym niż zwykły katar mam zasugerować mu przepisanie leku, który widziałam w telewizji? Chyba powinno być całkiem odwrotnie, prawda? Ponadto, tak jak w Polsce w reklamie musi być zawarta fraza “Przed użyciem zapoznaj się z ulotką, bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą”, tak tutaj w reklamie zmuszeni są wymienić możliwe skutki uboczne zażycia preparatu. Lista jest czasem tak długa, że mnie automatycznie zniechęca to do danego lekarstwa – zobaczcie sami kompilację jaką znalazłam na Youtube (tutaj).
REKLAMA ADWOKATÓW I KANCELARII
Wydaje się, że w obecnym świecie widziało się już reklamę niemal wszystkiego, od produktów każdego rodzaju do najróżniejszej maści usług. Dopiero zamieszkanie w Stanach uświadomiło, że jest coś, czego w kraju nie widywałam – reklamy adwokatów i kancelarii prawniczych! Przypomnijcie sobie, czy widzieliście kiedyś w Polsce ogłoszenie adwokata otwarcie reklamującego swe usługi? Prawdopodobnie nie! Wynika to nie z tego, że prawnicy nie potrzebują reklamy, ale… z odgórnego zakazu. Ograniczenia dotyczące reklamy w działalności adwokatów wynikają ze Zbioru Zasad Etyki Adwokackiej i Godności Zawodu. Przedstawiciele tego zawodu nie mogą np. umieszczać reklam swojej działaności w prasie albo środkach masowego przekazu. Oczywiście, są jakieś luki prawne i pewne działania są dozwolone, ale twarzy mecenasa reklamującego swe usługi raczej nie zobaczycie czytając poranną gazetę.
źródło obrazka: tutaj
W Stanach sytuacja ma się… zupełnie inaczej. Reklamy adwokatów są tutaj dozwolone i regulowane przez sądy stanowe. Z tego też powodu, na reklamy prawnicze natkniecie się w USA dosłownie wszędzie – w telewizji, w radio czy w Internecie. Mnie jednak najbardziej zdziwiła siła reklamowania przedstawicieli tego zawodu na ulicach! Niemal każdy autobus, przystanek autobusowy czy ławka w mieście to reklama z uśmiechniętą twarzą prawnika oferującego swojego usługi a podczas jazdy autostradą adwokatów widzi się na wielkich billboardach. Ostatnio, w Houston, reklamę prawniczą zobaczyłam nawet w toalecie w barze, tuż obok reklamy pizzy 😀 Wyobrażacie to sobie?
Źródło obrazka : tutaj
*
Takie dwie ciekawostki na dziś, choć na temat reklam w Stanach można by jeszcze sporo napisać 🙂 Chociażby o kwestii ogromnych budżetów, które są przeznaczane na kampanie reklamowe. Zresztą o najdroższych reklamach w USA wspominałam już na blogu, a jeśli ominęliście ten post to zapraszam tutaj.
Jeśli macie szerszą wiedzę w temacie reklam w Stanach, albo znacie jakieś fajne ciekawostki na ten temat to koniecznie podzielcie się nimi w komentarzach. A w ogóle to wiedzieliście o reklamach leków na receptę w Stanach albo o twarzach adwokatów “zdobiących” przystanki autobusowe? A może dowiedzieliście się czegoś nowego właśnie dzięki tej notce? 🙂 Koniecznie dajcie znać i do następnego!
16 komentarzy
Justyna
24 kwietnia 2018 at 23:26Ja akurat pracuje w kamcelarii adwokackiej i owszem, nasz boss rowniez reklamuje sie na 2 wielkich billboardach, – jeden w samym centrum Chicago, drugi przy glownej autostradzie. Choc na szefa narzekac nie moge to jednak jego widok o 7.30 rano zanim jeszcze dotre do pracy jest przytlaczajacy ;P
kashienka
24 kwietnia 2018 at 23:40Wybrażam to sobie! :DDD Dobrze, że na autostradzie Ci tylko “mignie”, a nie musisz siedzieć obok niego na przystanku, czekając na autobus 😛
Warsztat Podróży
25 kwietnia 2018 at 07:21Fajne ciekawostki piszesz faktycznie u nas temat reklamy adwokatów i Radców Prawnych i jest w zasadzie zakazane w Stanach jest zupełnie zupełnie inaczej
kashienka
7 maja 2018 at 17:13Jak widać zakazów nie mają 😛 Cieszę się, że ciekawostki Ci się podobają! 🙂
Ewa
25 kwietnia 2018 at 13:37Jako radca prawny chciałabym dodać, że radcowie w Polsce mają prawo do informowania o wykonywaniu zawodu, ale sama reklama usług prawniczych, np. w formie bilbordu, jest zakazana. Kiedyś zasady te były dużo bardziej restrykcyjne, jednakże kilka lat temu, na skutek lobby środowiska prawniczego, zostały zliberalizowane. Pozdrawiam!
kashienka
7 maja 2018 at 17:15Super, że o tym piszesz. To jest informacja z pierwszej ręki 🙂 Nie wiedziałam, że te przepisy są teraz bardziej liberalne niż kiedyś!
Alicja
25 kwietnia 2018 at 14:16Te reklamy z adwokatami są dosc zabawne dla mnie! Również zdjęcia agentów nieruchomości mnie rozbrajają. Tak jakby ich usmiechnieta twarz na znaku „House for sale” miała mnie namówić na zakup danej nieruchomości ? USA ?
kashienka
7 maja 2018 at 17:24Haha, to fakt 🙂 Może akurat spodoba Ci się uśmiech u któregoś agenta i dzięki temu kupisz dom za jego pośrednictwem? 😛
Julia
25 kwietnia 2018 at 14:39A ja jak jechałam w marcu na lotnisko we Wrocławiu autobusem miejskim spotkałam się z reklamą kancelarii prawnej! Na takim ruchomym pasku, na którym pojawiają się nazwy przystanków, godzina i czasem inne informacje takie jak kto ma imieniny itp. :p A tam przez cała drogę puszczana była reklama “Klanceria prawna XYZ – prawo pracy, rozwody, alimenty – kontak xxx-xxx-xxx” 😀 Przez całe 30 minut podróży zastanawiałam się nad tym i uznałam, ze do takiego prawnika nigdy bym się nie wybrała ?
kashienka
7 maja 2018 at 17:26No proszę! Nie miałam pojęcia, że w Polsce też takie numery 😀 Ale fakt, ja chyba też nie wybrałabym się do prawnika, którego “znam” z słupa ogłoszeniowego tylko raczej zrobiłabym research w internecie 🙂
Lidia z amerykaija.pl
25 kwietnia 2018 at 20:02Reklamy z prawnikami bywają szalenie zabawne i uwielbiam je oglądać, choć niektóre są obciachowe. Prawnicy w rękawicach bokserskich, udający dzikie zwierzęta albo robiący dziwne miny. Spełniają swoją rolę, przyciągają uwagę, ale czy sama bym wybrała takiego szalonego prawnika? No nie wiem 😉
kashienka
7 maja 2018 at 17:28Ja z pewnością nie 😀 Prawnik wg mnie powinien kojarzyć się z kimś poważnym, kto godnie będzie reprezentować mnie w sądzie, a niekoniecznie z kimś kto musi “błaznować” w reklamie by przyciągnąć klientów 😀 Ale może na innych takie właśnie reklamy działają, kto wie?
Joanna
25 kwietnia 2018 at 20:46Ale ciekawostki! Super! Przeczytałam od początku do końca 🙂 Bardzo ciekawy wpis!
kashienka
7 maja 2018 at 17:28Dziękuję bardzo 🙂 Cieszę się, że lubicie czytać takie ciekawostki!
Bea
7 maja 2018 at 22:03O reklamach leków na receptę nie wiedziałam, a o kancelariach prawnych to raczej z książek Grishama, które czytam nałogowo 😀
kashienka
7 maja 2018 at 22:06To chociaż jakaś nowinka dla Ciebie… 🙂