W styczniu zupełnie spontaniczne wpadłam na pomysł, by pokazać Wam dziwne produkty spożywcze z amerykańskiego marketu. Ten wpis okazał się prawdziwym hitem :))) Nigdy chyba nie miałam tylu wejść na bloga w tak krótkim czasie! Ponieważ ten pomysł spotkał się z tak wielką aprobatą, to stwierdziłam, że koniecznie muszę stworzyć jego drugą część ^^
Tym razem na “zakupy” wybrałam się do Walmarta 🙂 Ten sklep okazał się jeszcze większą skarbnicą dziwnych produktów! Co prawda, wybieram się tam na zakupy minimum raz na dwa tygodnie, ale zwykle nie łażę między półkami w poszukiwaniu “dziwności”, tylko skupiam się na zakupie rzeczy, których akurat potrzebuję 😉 Tym razem dałam sobie trochę czasu na spacer po sklepie i znów sfotografowałam różne nietypowe, bądź dziwne produkty 🙂 Mam nadzieję, że zainteresują one również i Was ^^
Babeczka z sosem na śniadanie
Nie spodziewalibyście się, ile gotowanych dań śniadaniowych można znaleźć w sklepowych zamrażalkach 😉 Oto jedno, które dla mnie jest bardzo dziwne – Biscuit & Sausage Gravy. Biscuit to nic innego jak rodzaj śniadaniowego pieczywa, taka babeczka – mnie smakuje trochę jak sucha klucha. Serwuje się ją często w połączeniu z zawiesistym sausage gravy, czyli czymś w stylu jasnego sosu pieczeniowego na bazie kiełbasy śniadaniowej. Bylibyście zdziwieni jak często widuję to danie w menu śnianiowym w knajpach – wielu Amerykanów je uwielbia! A tu wersja domowa – 3 min w mikofali i voila – samo zdrowie na dobry początek dnia.. 😉
Gofr z kiełbasą, jajkiem i serem
Kto lubi gofry? Takie jeszcze ciepłe ze świeżymi owocami i odrobiną bitej śmietany? Ja uwielbiam i jest to jeden z moich ulubionych deserów. W budce nad polskim morzem smakowały mi zawsze najlepiej 😉 Tutaj w walmartowej zamrażarce znalazłam gofra z wersji śniadaniowej – wraz z jajkiem, serem oraz kiełbasą, podany w formie kanapki. Jak to zobaczyłam to straciłam zupełnie ochotę na gofry! A to tylko kilka minut w mikrofali i śniadanie podano.. 😉
Usmażony bekon w plastrach
Lubisz zaserwować sobie na śniadania bekon w cienkich plastrach, ale nie znosisz zapachu, który roznosi się po całym domu po jego smażeniu? Albo do szału doprowadza Cię mycie tłustej patelni? Amerykanie mają na to radę – sprzedają bekon już usmażony i zapakowany do kartonika 🙂 Nie jest mrożony, znajdziecie go w lodówkach. Do “podgrzania” plastrów potrzebne jest tylko 15 sekund w mikrofali 😉
Sekret najsłynniejszych amerykańskich ciasteczek
Dobra, śniadaniowo się zrobiło, więc dla zmiany smaku – czas na jakiś mały deser! Nie ma chyba w Stanach ciastek, które byłyby tak popularne jak Chocolate Chip Cookies. Kto nie lubi chrupiących ciasteczek z kawałkami czekolady? <3 Chciałam nawet znaleźć jakiś fajny przepis i zaprezentować Wam go na blogu. O ja naiwna, jaki przepis?! Przecież w lodówkach leży gotowa masa ciasteczkowa, do której nie trzeba dodawać już kompletnie nic. Wystarczy nałożyć masę łyżeczką na blaszkę i ustawić właściwą temperaturę w piekarniku. I nikt nie może Wam zarzucić, że poczęstowaliście go gotowym deserem – przecież Wy te ciastka sami UPIEKLIŚCIE 🙂
Ziemniaki z mikrofali
“Mamo, kiedy będzie obiad? “Jak się ziemniaki ugotują”. Kto choć raz usłyszał taki tekst ręka do góry 🙂 Pomysłowi Amerykanie postanowili skrócić czas gotowania ziemniaków co najmniej kilkukrotnie. Zamiast garnka wody i kuchenki mamy oczywiście mikrofalę 😀 Ziemniaki podgrzewa się albo razem na tej tacce w której się znajdują, albo pojedynczo, w folii (najczęściej spotykam to drugie rozwiązanie w przypadku słodkich ziemniaków). 5 minut i gotowe 😉
Nadzienie szarlotki w puszce
Masz ochotę na domową szarlotkę, ale przeraża Cię wizja obrania i pokrojenia kilku jabłek, przyprawienia ich odpowiednio by mogły stanowić smakowite nadzienie w cieście? Nic prostrzego – kup nadzienie w puszce 😉 Jabłka obrane, pokrojone, podsmażone czy co tam się z nimi robi, gotowe do wypełnienia domowej szarlotki! Podobnie jak nadzienie do szarlotki, znajdziesz także “środki” innych owocowych ciast w puszkach.
Marynowane jajka w occie
Myślałam, że pokazując dziwne produkty w poprzedniej notce, na dobre wyczerpałam temat jaj. Myliłam się! Tym razem na czeluściach marketowych półek znalazłam bowiem to! Wygląda to dziwnie już na pierwszy rzut oka, dzięki tej intensywnie czerwonej barwie. Pisanki na wielkanoc miesiąc przed terminem?! Nieee, to po prostu marynowane w occie jajka zamknięte w wielkim słoju. Tak jak wiele rzeczy w tym rankingu mnie nieco odrzuca, tak chyba to jest już osobisty numer jeden! Co się zobaczyło, to się nie odzobaczy!
Złote oreo
Kolejny produkt wcale mnie nie zniesmaczył ani nic takiego, to po prostu taka ciekawostka z półki ze słodyczami 😉 Każdy chyba zna kakaowe ciasteczka Oreo, które wyróżniają się na tle wszystkich innych charakterystycznym biało-czarnym kolorem. Chociaż ciasteczka znałam już z Polski, to po przylocie do Stanów zadziwił mnie wybór różnych wersji smakowych tego nadzienia w środku. Nie przesadzę jeśli powiem, że znajdziecie minimum 15 opcji do wyboru. Jednak żaden smak nadzienia nie zaskoczył mnie tak jak widok złotego oreo 😉 Firma zaczęła produkować ciastka również w wersji waniliowej. Gdyby nie opakowanie, to widząc te jasne ciastka na talerzu, w życiu nie pomyślałabym, że to te słynne oreo 😉
Zapiekanka ziemniaczana w ususzonych ziemniaków
Ziemniaki po raz kolejny. Jednak sporo roboty z nimi 😉 Skoro puree z proszku przestało już kogokolwiek szokować, to pokażę Wam dzisiaj coś innego. Nie wiem czy jedliście kiedyś zapiekankę ziemniaczaną? Ja jadłam i przyznam, że smakowało mi takie danie. Jednak nie wpadłam na to, żeby potrzebnych składników nie szukać na dziale z warzywami, a pośród kartoników z gotowymi produktami i to wcale nie tych znajdujących się w zamrażarkach czy lodówkach. Sekretem tego kartonika z długą datą przydatności jest to, że pokrojone w talarki ziemniaki są… ususzone.. 🙂
Pierogi o smaku.. pizzy
No i smaczek na sam koniec. Podobnie jak wielu emigrantów uśmiecham się, jak widzę na amerykańskiej półce coś polskiego lub kojarzącego się z Polską. Uśmiechnęłam się również widząc w walmartowskiej zamrażarce mrożone pierogi 🙂 I choć nie wszystkie wersje znałam wcześniej, to żadna opcja nie zaskoczyła mnie tak jak pierogi (a raczej w wersji mnogiej pierogies:P) o smaku pizzy pięć serów 😀 Choć Polacy czy w zasadzie Słowianie byli dość kreatywni i mamy wiele wersji tego popularnego dania to na smak pizzy w pierogach jeszcze nie wpadli 😀 Amerykanie – i owszem!
*
Mam nadzieję, że post Wam się podobał i że znów dziwne produkty z amerykańskiego sklepu choć trochę Was zaskoczyły! Już teraz mogę powiedzieć, że na bank za jakiś czas pojawi się kolejny post z tej serii! Po wczorajszej wizycie w dużym Walmartcie wiem, że zdecydowanie nie wyczerpałam jeszcze tego tematu ^^
No i ponawiam pytanie: jakie dziwne produkty zaskoczyły Was w sklepie w Stanach albo gdziekolwiek indziej za granicą? Podzielcie się swoimi hitami w komentarzach 🙂
52 komentarze
Justyna
15 lutego 2018 at 21:07gofr z kiełbasą? Fuuuuj, gofry to na słodko tylko! Ale ale chyba w Korei mają np baton Kit Kat o smaku limonki ;D
kashienka
21 lutego 2018 at 05:18Tutaj są takie połączenia smaku czasem, że wymiękam 😀 Ale słone ze słodkim bardzo często!
Paulina G Lifestyle
15 lutego 2018 at 21:26Ziemniaki z mikrofali?…. kompletnie nie odnajduję sensu w tej… potrawie? Przekąsce? ;D
kashienka
21 lutego 2018 at 05:19One smakują tak jak normalnie ugotowane ziemniaki, więc w sumie cześć obiadu 😀
Joanna
15 lutego 2018 at 22:52Marynowane jajka xD słyszałam o tych “pysznościach” w serialu xD ale to musi być okropne ;P
kashienka
21 lutego 2018 at 05:19Nie mam odwagi spróbować czegoś takiego 😛
Anna
16 lutego 2018 at 00:02Ja co rok jeżdżę do stanów i uwielbiam spacerowac po sklepach spożywczych, a Walmart to jest fenomen!! Przerażające produkty, chociaż największe zdziwienie przeżyłam za pierwszym razem widząć marshmallow Fluff ?? a tym bardziej jego skład. A dział mrozonek to o tym mozna by bylo film pełnometrażowy nakręcić, coś niesamowitego.
Mnie poza dziwnym jedzeniem w sklepach przeraża KOSZMARNY MRÓZ we wszystkich sklepach w stanach. Zawsze w aucie mam kurtke bluze i czapke i jak na dworze jest 40 C , to ubieram sie w to i do sklepu wchodze na cebulke, zeby nie pochorowac sie, bo macie tam wiecznie 15 C, ogromne zmiany temperatury!!!
kashienka
21 lutego 2018 at 05:31Tak! Ja też nie raz jak idę sklepu to ubieram coś z długim rękawem, bo jest tak zimno, zwłaszcza niedaleko tych lodówek i zamrażarek! Ha, Marshamallow Fluff, wiesz, że myślałam, żeby uwzględnić ten “cud” w tym rankingu? 😀
gosia
16 lutego 2018 at 00:02A ja widzialam dzisiaj maslo orzechowe w proszku, wystarczy dodac wody i gotowe
kashienka
21 lutego 2018 at 05:32Cooooo?! Muszę to koniecznie znaleźć do kolejnej części rankingu! 😀
Magda
6 marca 2018 at 17:56Akurat malo orzechowe w proszku to produkt, ktory dodaje sie do shejkow, nie ma nic zlego w swoim skladzie.
kashienka
21 marca 2018 at 16:56A to nie miałam pojęcia o istnieniu czegoś takiego 🙂 Ale jak skład jest okay, to muszę kiedyś wypróbować!
Kasia
16 lutego 2018 at 00:40Gotowe ciasto do muffinek w różnych smakach 🙂 do foremki i do piekarnika:-) w kawiarni której pracowałam tylko takie muffinki były;-)
kashienka
21 lutego 2018 at 05:33Taaa, te mufinki to klasyk! I jeszcze “upiekłam muffinki” bo przecież sama włożyła do piekarnika, prawda? 😛
Ola
16 lutego 2018 at 09:42W Anglii to samo. Uwielbiają piklowane jajka. Widziałam też ziemniaki do mikrofali, pokrojone na plasterki i przyprawione. Niektóre dziwności są dobre np. chipsy o smaku octu i soli. Pycha!
kashienka
21 lutego 2018 at 05:34Próbowałam te chipsy – całkiem niezłe 😀 Ale tych jajek nie chcę chyba nawet próbować 😛
Jarek
16 lutego 2018 at 09:55Jedyny normalny docyś przysmak to oreo, jeszcze jak cię mogę przepchnę te pierogi z pizzą, jednak Amerykanin wszystko wpakuje do puszki lub w słoik.
Pozdrawiam ciepło.
kashienka
21 lutego 2018 at 05:35Złote Oreo w sumie może być całkiem dobre ^^
Patrycja
16 lutego 2018 at 10:39Jadłam kiedyś pierogi ‘pizzowe’ w Polsce 😀 tylko nie było kupowane typów w markecie, ale w jakiejś zwyklej pierogarni na wagę ? nie wiem czy to to samo ale były całkiem smaczne ?
kashienka
21 lutego 2018 at 05:35No proszę, myślałam, że tylko tutaj takie cuda wymyślają! Ważne, że były dobre 🙂
Magda
6 marca 2018 at 17:57Zgadza sie, w tzw. pierogarniach w Polsce mozna znalezc rozne ciekawe pierogi np. o smaku pizzy.
kashienka
21 marca 2018 at 16:58Muszę się w takim razie wybrać do jakiejś pierogarni następnym razem jak będę w Polsce! Może uda mi się spróbować czegoś nowego 🙂
Natalia
16 lutego 2018 at 10:46Dla mnie zawsze najbardziej szokujące były rozmiary i pojemności produktów. No bo po co komu kostka masła 200g jeśli można przecież kupić 1kg ? poza tym, być może nie wiedziałam gdzie szukać, ale sporym problemem były też dla mnie słodkie napoje. Ratowała mnie tylko woda. Nigdy nie zapomnę swojego rozczarowania kiedy znudzona już ciągłym piciem wody zakupiłam sobie mrożoną zieloną herbatę! Bardzo dumna z siebie, że oto w tym świecie coca coli xxl ja pozostanę fit i w ogóle, napiłam się tego cuda po czym zalała mnie fala cukru, jak sprawdziłam potem, nawet większa niż we wspomnianej coca coli. Y tho?
Bardzo fajny wpis ? Pozdrawiam!
kashienka
21 lutego 2018 at 05:37Hahaha na temat rozmiarów produktów też kiedyś powinnam napisać posta 😀 A co do słodkich napojów, to racja – są tak słodkie, że nie da się tego nawet przełknąć! Dlatego piję tylko wodę i czasem, od wielkiego dzwonu, niesłodzony sok pomarańczowy 🙂
Polly
16 lutego 2018 at 12:31o bogowie !!! dlaczego się dłużej nie zatrzymywałam w sklepach na takich ciekawych działach i nie widziałam tego na oczy moje własne ??? ale żałuję … kurcze. No muszę przylecieć ponownie nie ma siły.
Mnie tylko przerażała w hotelach maszyna do pankejków z których wyskakiwały gotowce po minucie i maszyna z ciastem do gofrów. Nie wiem ile to ma kalorii i chemii ale masakra jakaś.
Natomiast moje top 3 to oczywiście pozycja pierwsza JAJKA … te przebiły nawet ugotowane i obrane z wcześniejszej części, numer dwa to bekon a trzecie babeczka z sosem pieczeniowym ex aequo (egzekwo) z pierogami pizzowymi …
Polly
16 lutego 2018 at 14:03aaa i jeszcze jedno. Farsz jabłkowy gotowy z cynamonem do szarlotki można już od dawna kupić w Polsce tyle, że w słoikach nie puszkach 😀
kashienka
21 lutego 2018 at 05:48A farszu do szarlotki nigdy w Polsce nie widziałam, ale wierzę na słowo 😀
kashienka
21 lutego 2018 at 05:39Koniecznie musisz przyjechać i nadrobić ^^ Maszyny do pankejków, taa, nie ma to jak pół tablicy Mendelejewa na śniadanie.. 😉
Paula
16 lutego 2018 at 12:43Patrząc na te produkty, czas ich przygotowania i “świeżość”, nie ma się co dziwić że stereotypowy Amerykanin ma raczej duże rozmiary ? Aczkolwiek mieszkając w Danii oglądałam baaaardzo duzo interesujących produktów. Moim osobistym hitem są ugotowane parówki w zalewie w słoiku. Złote oreo też mają i muszę powiedzieć że ze wszystkich smaków złote jest najlepsze!
kashienka
21 lutego 2018 at 05:40Dokładnie – nic dziwnego, że po takim jedzeniu tyłki rosną 😀 Ugotowane parówki w zalewie – bleeh, ale chyba tutaj też gdzieś widziałam! A co do Oreo to muszę w takim razie je wypróbować 🙂
Śmieszka
16 lutego 2018 at 14:08W Niemczech :
Farba do miejsc intymnych w większości drogerii różowa zielona niebieska pomarańczowa.
Jajka kolorowe (pisanki) przez cały rok pakowane jak zwykłe jajka po 10 sztuk
kashienka
21 lutego 2018 at 05:42I ktoś sobie poważnie maluje części intymne na różne kolory? 😀
A o pisankach cały rok ktoś ostatnio już pisał – nieźle!
Asia | MyNaSwoim.pl
16 lutego 2018 at 20:301. zmiażdżyła mnie!! :DDD mój umysł nie umie sobie wyobrazić smaku 😀
2. muszę to przyrządzić mężowi haha 😀
5. nie wierze 😀
7. nie, dopiero w to ine wierze :DD
pierogi o smaku pizzy – jadłabym!!!!!!!!!
kashienka
21 lutego 2018 at 05:43Musisz przyjechać do Ameryki i przekonać się sama 😀
Monika
16 lutego 2018 at 23:06Ooo przepraszam, kilka lat temu podczas pobytu w Gdańsku miałam okazję spróbować pieczonych pierogów z nadzieniem o smaku pizzy. 😀 Może to jednak Polacy byli pierwsi? 😛
kashienka
21 lutego 2018 at 05:44Zwracam honor Polakom w takim razie 😛 Myślałam, że Amerykanie tacy kreatywni hahaha
Maria
17 lutego 2018 at 12:47Biscuit & Gravy podają w hotelach na Florydzie i Luizjanie na śniadanie. Okropne to. Ja tez ogladam dziwne produkty, a jeszcze bardziej dziwię się widząc co ludzie kupują. Świetna nowa odsłona bloga, gratuluję.
kashienka
21 lutego 2018 at 05:45Tutaj bardzo popularna opcja – wczoraj facet stolik obok nas właśnie to zamawiał 😛 Dziękuję bardzo :*
Dzień jak co dzień
18 lutego 2018 at 13:21Faktycznie, dziwactwa. Najbardziej zaskoczyły mnie jajka w occie 😀 czego to ludzie nie wymyśla 😀
kashienka
21 lutego 2018 at 05:45Kreatywni są, skubani 😀
Betty
20 lutego 2018 at 19:09Pierogi o smaku pizzy <3 😀
Co do nadzienia do szarlotki to w Polsce też jest, ale w słoikach, a co do bekonu w plastrach – jak można nie lubić zapachu ze smażenia bekonu? Jedynie dlatego, że bekonu już nie ma, a ślinka nadal cieknie 😀
kashienka
21 lutego 2018 at 05:46Z nadzieniem się nie spotkałam wprawdzie, ale wierzę na słowo 🙂 A bekonu nie lubię, więc i zapach mnie odstrasza 😛
Mynia
20 lutego 2018 at 19:41Ochhhh mój ulubiony artykuł o produktach spożywczych w Stanach. Sama mieszkałam kiedyś w Szkocji i zawsze zabierałam swoje ulubione słodycze dla swoich bliskich i dzieliłam się z nimi w Polsce. 🙂
kashienka
21 lutego 2018 at 05:47Cieszę się, że się podoba 🙂 Ja też zawsze przywożę trochę amerykańskich słodyczy do Polski ^^
Natalia | Amici de bici
20 lutego 2018 at 22:48Jajka w occie widziałam gdzieś na Bałkanach i nawet zaryzykowałam spróbowanie 😛 nawet niezłe, ot jajka na twardo tylko kwaskowe 😛
Babeczka z sosem wygląda okropnie 😀
kashienka
21 lutego 2018 at 05:47Ja nie mam ani odwagi ani ochoty na próbowanie tego cuda 😛
Majka
11 marca 2018 at 01:34Kasiu uśmiałam się, rewelacyjny post:) A kto jadł MAPLE BACON DONUTS? Kalifornijski przysmak, zmusili mnie do spróbowania i teraz szukam ich na Florydzie!
kashienka
16 marca 2018 at 00:02Nie słyszałam nawet o takim cudzie hahaha, aż sobie musiałam to wygooglować. W Tampie są, więc zapraszam, choć ja spasuję i zadowolę się innym smakiem 😀
Aska
13 marca 2018 at 19:04“Cudowności”. Choć znając siebie pewnie wszystkiego chciałabym spróbować , mimo wszystko. Taki typ 🙂
P.S. Ziemniaki do mikrofali dostępne w naszym Lidlu
Pozdrawiam
kashienka
15 marca 2018 at 23:58Nie wiedziałam, że Lidl ma takie cuda 😀 A co do próbowania, to ja najchętniej próbuję słodkości wszelkiej maści 😛
Aina
23 marca 2018 at 09:16A ja myslalam, że puree w proszku jest dziwne… Az z ciekawosci zaczne się dzisiaj rozgladac za dziwnymi rzeczami w sklepach xD mieszkam w Anglii siedem lat i nigdy nie przywiazywalam do tego wagi 😀
kashienka
26 marca 2018 at 19:08Ja też o istnieniu wielu z tych rzeczy nie miałam wcześniej pojęcia! Aż do momentu, aż przeszłam się z aparatem po markecie na potrzeby tego posta i zaczęłam uważniej przyglądać się niektórym produktom 😉