Jak pewnie już wiecie, wybraliśmy się po raz drugi do Nowego Orleanu. Wykorzystaliśmy szkolenie Briana w tym mieście, by spędzić tam rodzinnie krótki weekend 🙂 Nie będę drugi raz rozpisywać się na temat naszych wrażeń z tego miasta. Taką notkę napisałam po pierwszym wyjeździe (czytaj tutaj) a niedawno dodałam garść praktycznych wskazówek dla tych, którzy planują odwiedzić to miejsce (czytaj tutaj). Tym razem było zresztą zdecydowanie za zimno na długie spacery z aparatem w ręku no i wyjazd z Leo też rządzi się swoimi prawami 😉 Dziś będzie za to coś, czego wcześniej nie było: nowoorleańska stylizacja prosto z Bourbon Street <3
*
Nie wiem czy wiecie, ale Bourbon Street jest jedną z dziesięciu najpopularniejszych amerykańskich ulic. Jest tłoczna, pełna barów i restauracji a każdej nocy dzieje się tam prawdziwe imprezowe szaleństwo. Jeśli o mnie chodzi, to decydowanie wolę obserwować kolorowy, imprezujący tłum z bezpiecznej perspektywy balkonu jednej z knajpek 😉 Z wysokości piętra można dostrzec także więcej detali przepięknych ażurowych balkonów. Architektura Nowego Orleanu niezmiennie mnie fascynuje – te budynki mają w sobie naprawdę niezwykły klimat.
*
Jeśli chodzi o mój strój na spacer po Francuskiej Dzielnicy to nie miałam zamiaru konkurować z pełnymi przepychu strojami rodem z Marti Grass – zresztą pióra i cekiny to nie moja bajka 😉 Postawiłam na jeden charakterystyczny element i stonowaną resztę. Tym elementem jest bluzka z motywem kwiatów i ptaków oraz ciekawymi rękawami dorwana na wyprzedaży. Uwielbiam takie wzory więc nie mogłam przejść obok niej obojętnie, zwłaszcza, że była przeceniona o 70% 😉 Dobrałam do niej proste czarne spodnie, moją starą skórzaną kurtkę i wysokie beżowe kozaki, których nie mam okazji nosić za często na Florydzie! Do tego czarna torebka, kapelusz kupiony na szybko w jednym z nowooreańskich sklepików (swój zdążyłam zgubić w drodze na lotnisko) i ulubiona biżuteria 🙂
Poniższe foty powstały w dość trudnych warunkach, także proszę o wyrozumiałość 😉 Na dworze były 3 stopnie (a odczuwalne -3!), wiał lodowaty wiatr, a niebo było spowite ciężkimi chmurami. Nie mieliśmy ze sobą wystarczająco ciepłych ubrań więc po prostu ubraliśmy na siebie wszystko to, co mieliśmy 😉 Brian jedną ręką trzymał smycz z Leo, który brykał jak zwykle i niebezpiecznie zbliżał się do balustrady balkonu, a drugą robił zdjęcia. A moje ręce i nos zrobiły się czerwone już po kilku minutach 😀 “Sesja” trwała więc jakieś 12 min, a my po chwili ogrzewaliśmy się już ciepłą herbatą w restauracji na dole. Mimo to postanowiłam pokazać Wam kilka zdjęć. Oto moja nowoorleańska stylizacja – zobaczcie sami! 🙂
bluzka: Jessica Simpson
spodnie: H&M
kurtka: Mango
buty: Madden Girl by Steve Madden
torebka: Michael Kors
kapelusz: lokalny sklepik w Nowym Orleanie 😉
naszyjnik: Lucky Brand
bransoletka i pierścionek: prezent od moich rodziców, kupiony u jubilera
18 komentarzy
Gabi
14 stycznia 2018 at 21:25Ładnie wyglądasz 🙂 Piękna stylizacja 🙂
kashienka
16 stycznia 2018 at 06:05Dziękuję bardzo <3
kama
14 stycznia 2018 at 22:02Trzy stopnie na plusie to nie zima przecież 😛 Fajna ta kurteczka z Mango, to z nowej kolekcji?
kashienka
16 stycznia 2018 at 06:07Dla tych z Florydy to zima stulecia 😛 a kurtka z Mango ma ponad pięć lat 😉
Ewa
14 stycznia 2018 at 22:48Czy mi się dobrze wydaje, że Wasza rodzinka niebawem się powiększy? Zaokraglilas się tu i uwdzie i po prostu wyglądasz kwitnaco!
kashienka
16 stycznia 2018 at 06:07Jeśli ciąża, to tylko spożywcza 😛
Agnieszka
16 stycznia 2018 at 07:49Nigdy nie zadałam nikomu takiego pytania, nie ważne twarzą w twarz czy przez internet. Uważam je za bardzo niekulturalne, to takie wchodzenie z buciorami w czyjeś życie. Niestety po moim ślubie i po skończeniu 25 lat, gdy przyszło kilka dodatkowych kg sama spotkałam się z taką bezczelnością 3 lub 4 razy. Było to dla mnie bardzo przykre, bo jeżeli nie ciąża, to oznacza że nie można przytyć? Są różne powody, dla których ludzie tyją, i nie zawsze jest to obżarstwo, niekiedy choroba, leki, lub nawet stres, jedni chudną w stresie inni tyją. Owszem w głowie się zastanawiałam, gdy widziałam, że jakaś moja koleżanka czy znajoma z pracy nagle delikatnie zaokrągliła się, ale ludzie, naprawdę nie wypaliłam do niej z tekstem – jesteś w ciąży? gratulacje! tak kwitnąco wyglądasz!
A żeby było zabawnie to pamiętam, gdy jakieś pół roku po ślubie jedna Pani z pracy zapytała, czy mam im coś do powiedzenia (miałam wtedy obcisłą sukienkę i brzuszek był lekko widoczny), a ja domyślając się, pytam – nie a co, bym miała Pani powiedzieć? Ona na to – no bo ma Pani takie włosy ładne, cera taka gładka i świetlista i w ogóle jakoś tak promiennie Pani wygląda (była coraz bardziej czerwona na twarzy gdy to mówiła), a ja na to – i brzuch mam widoczny. Ale spokojnie, nie jestem w ciąży.
Naprawdę było mi wtedy bardzo przykro, że ktoś ma czelność tak wprost pytać mnie o tak osobiste rzeczy.
To takie chore przekonanie współczesności, masz być chudy, wszelkie odstępstwa są podejrzane…
kashienka
17 stycznia 2018 at 06:38Ja też uważam, ze kulturalna osoba takiego pytania nikomu nie zada 🙂 Ja pytania o ciąży słyszałam już miesiąc po naszym ślubie więc szczerze mówiąc mnie to nie rusza! A co do wagi to niestety raz w górę, raz w dół, woda się zatrzymuje w organizmie, hormony itp. Ale wiadomo, że jak się zaokrąglisz troszkę to od razu spekulacje, czy czasem nie w ciąży 😉 I jeszcze ta gadka o promiennym wyglądzie i ładnej cerze!
Paulina G Lifestyle
15 stycznia 2018 at 10:30Jak na warunki, o których piszesz zdjęcia są naprawdę super 😉
Piękne buty <3
kashienka
16 stycznia 2018 at 06:08Nie było łatwo tym razem, ale kilka udało się cyknąć 😀 Dzięki Kochana!
maria
15 stycznia 2018 at 23:24no niestety dramat…
kashienka
16 stycznia 2018 at 06:08Dziękuję za tak wyczerpujący komentarz 😉 Niech żyje konstruktywna krytyka!
Ola
16 stycznia 2018 at 06:30Piekna bluzka 🙂 chcialabym taka sukienke!
kashienka
16 stycznia 2018 at 15:28Dzięki! Sukienki o takim wzorze nie widziałam o tym wzorze, a szkoda 😉
Magda
17 stycznia 2018 at 14:03Jesteś bardzo ładną kobietą, ale rzeczywiście wyglądasz na dużo starszą. Bardzo lubię czytac Twojego bloga i mocno zdziwiłam się kiedy zobaczyłam post o postanowieniach na 30-te urodziny.
kashienka
24 stycznia 2018 at 05:49No cóż, nie mam zbyt wielkiego wpływu na swój proces starzenia.. 😉
Kasia
29 stycznia 2018 at 22:06Kasiu ☄️Wyglądasz świetnie !!!!dla mnie petarda!!!!???
kashienka
29 stycznia 2018 at 23:53Awww, dziękuję ślicznie Kochana <3