W tym przedświątecznym okresie wiele z Was pyta mnie o tradycyjne amerykańskie dania świąteczne. I powiem, Wam, że zwykle mam mały dylemat z odpowiedzią na to pytanie! W Stanach nie ma wielu takich tradycyjnych potraw bożonarodzeniowych potraw jak w Polsce. Na świątecznym stole króluje indyk, ale jest to indyk taki sam jak Święto Dziękczynienia (mój przepis tutaj) albo szynka. Do tego puree ziemniaczane (często ze słodkich ziemniaków), zawiesisty sos lub żurawina, jakaś zapiekanka (często z cukinii/kabaczka), ewentualnie jakaś sałatka. Plus oczywiście deser, na który zwykle podane jest jedno lub dwa ciasta.
Zdecydowanie w Ameryce nie serwuje się 12 dań tak jak w Polsce! Oczywiście niektóre rodziny przygotowują mniej, niektóre więcej jedzenia, ale raczej nie sądzę, że gdziekolwiek są to ilości podobne do tych podawanych podczas polskich świąt. Moja amerykańska rodzinka nie przywiązuje do tej kwestii aż tak dużej wagi to kwestii jedzenia, więc nie mam dostępu do żadnych rodzinnych receptur. Jakiś czas temu jednak zaczęłam się zastanawiać nad jakimś amerykańskim smakiem, który mogłabym bym Wam “zaserwować” na blogu przed świętami. Wtedy na myśl na myśl przyszło mi zupełnie coś innego niż indyk czy szynka! Mianowicie – eggnog 🙂
*
Eggnog to taki odpowiednik naszego ajerkoniaku, aczkolwiek w smaku dość znacznie różniący się od tego jaki pamiętam z Polski. Jest to taki drink serwowany bardzo często w okresie świątecznym w Stanach. W grudniu znajdziecie gotowca na każdej półce w markecie i podejrzewam, że wiele amerykańskich rodzin serwuje właśnie taką wersję 😛 Ja jednak pokusiłam się o wykonanie swojego eggnog i powiem Wam, że smak wyszedł całkiem ciekawy!
Eggnog powstaje zwykle z mleka, śmietanki, jajek, cukru i przypraw, a jest serwowany z cynamonem bądź gałką muszkatołową. W wersji dla dorosłych zawiera alkohol, najczęściej rum. Jest dość kaloryczny, więc trzeba kosztować go z umiarem 😉 Szukając dobrego przepisu natknęłam się na i na wersje bezalkoholowe, i na wykluczające niektóre składniki, jak mleko, śmietankę.. a nawet jajka, które jak mówi nazwa, są dość kluczowe. Choć zdrowsze wersje mnie kusiły, ostatecznie zdecydowałam się na pokazanie Wam oryginalnego eggnog. W moim przepisie zamieniłam tylko krowie mleko na migdałowe i zredukowałam ilość śmietanki. Jeśli i Wy macie ochotę spróbowanie takiego napoju w te święta to zapraszam na przepis 🙂 Z takiej ilości składników uzyskanie 6 porcji amerykańskiego ajerkoniaku.
Składniki:
6 dużych jajek
22o gram cukru
475 ml mleka (ja użyłam migdałowego)
200 ml śmietanki
120 ml rumu albo burbonu (lub więcej, w zależności od uznania)
kilka kropel ekstraktu z wanilii
1/8 łyżeczki startej gałki muszkatołowej
Przygotowanie:
Oddzielić żółtka od białek. Białka przełożyć do miseczki i schować do lodówki – przydadzą się później 😉 Żółtka ubić mikserem wraz z cukrem, aż powstanie gładka kremowa masa. Dodać mleko, śmietankę i alkohol oraz ekstrakt z wanilii i gałkę muszkatołową. Wymieszać wszystko dokładnie, aż do połączenia składników. Przykryć miskę i chłodzić w lodówce przez conajmniej godzinę.
Przed podaniem naszego napoju siegnąć o lodówki po wcześniej odłożone tam białka i porządnie ubić je mikserem. Dodanie ubitych białek do schłodzonego eggnog doda napojowi jeszcze bardziej kremowej konsystencji, a na wierzchu utworzy się warstwa pianki. Eggnog podawać schłodzony, z odrobiną gałki muszkatołowej, laską cynamonu albo “kwiatkiem” anyżu.
UWAGA! Eggnog bezakoholowy powinien być spożyty w ciągu 1 dnia, a ten z zawartością procentów może spokojnie stać sobie w lodówce przez kilka dni. Czytałam, że ten zawierający sporą ilość alkoholu będzie dobry nawet przez kilka tygodni – ale ja chyba nie byłabym w stanie nawet spróbować mikstury sporządzonej tak dawno temu.
Smacznego!
14 komentarzy
Agnieszka
21 grudnia 2017 at 08:21Ciekawe jakby zareagowała Wasza amerykańska rodzinka, jakby dostali od Was zaproszenie na Wigilię na wieczór, a tam na stole 12 polskich potraw i kilka ciast w lodówce na deser:)
Ja mam alergię na jaja i nabiał, więc nie spróbuję przygotować tego drina w domu, ale wygląda naprawdę apetycznie:)
kashienka
31 grudnia 2017 at 04:04Teściowie byli na polskim weselu i przeżyli, więc chyba daliby radę 😀 Pokazywałam im kiedyś zdjęcia z polskiej wigilii, to zapytali “Gdzie Wy to wszystko zamawiacie?” ;))))))))
Jeśli chcesz spróbować wegańskiej wersji to w internecie znajdziesz wiele przepisów na taki eggnog 🙂
LIFESTYLERKA - Żyj zdrowo & Aktywnie
21 grudnia 2017 at 13:56Pamiętam, że rodzinka amerykańska, u której mieszkałam, to kupowała spore ilości Eggnog na święta :). Pamiętam, że był w kartonie jak mleko i smakował jak mocno rozcieńczony mlekiem ajerkoniak, ale bardzo go lubiłam. Teraz przy mojej nietolerancji kurzych jajek i diecie bez nabiału, to mogę sobie o nim raczej tylko pomarzyć i powspominać smak ;).
Ta moja rodzinka miała w ogóle jakieś niemieckie korzenie ileś tam pokoleń wstecz i strasznie się ekscytowali, że na święta zawsze szykują bigos. Myślałam, że padnę ze śmiechu jak zobaczyłam gotowaną kwaszona kapustę – nie wiem skąd ją wytrzasnęli!!! – a na niej poukładane kotlety :))))))). N cóż, widać amerykańska wizja idealnego bigosu trochę różni się od naszej ;).
kashienka
31 grudnia 2017 at 04:06No ajerkoniak, jaki znamy w PL, jest dużo gęstszy i chyba jeszcze bardziej kaloryczny 😉 A co do Twoich nietolerancji, to widziałam w necie przepisy na wegański eggnog, więc może kiedyś się skusisz? Ciekawe na ile smak podobny do oryginału!
Kapusta przykryta kotletami mnie rozwaliła 😀 Ahh Ci Amerykanie 😉
Ola
21 grudnia 2017 at 15:54Uwielbiam!!! Na jarmarkach świątecznych w Berlinie zawsze sie opijam(i upijam haha) eggnog 😀 W PL nigdzie jeszcze tego nie spotkałam a moim zdaniem jest to o wiele smaczniejsze niż takie grzane wino 😛 To jest przepyszne! 😀
kashienka
31 grudnia 2017 at 04:07Nie wiedziałam, że na jarmarkach w Berlinie jest również eggnog! 🙂 Ale dla mnie i tak grzane wino wygrywa wszystko <3
kama
27 grudnia 2017 at 18:48Zrobiłam w swieta i musze przyznac ze byl hicior! wszystkim smakowało 🙂 ps. dodałam jacka danielsa
kashienka
31 grudnia 2017 at 04:08Jack Daniels daje radę 😉 Cieszę się, że smakowało!
Polly
31 grudnia 2017 at 14:50spóźniłam się na Święta ale zdążyłam na Sylwestra. Właśnie się chłodzi w lodówce. Ale muszę niestety z przykrością stwierdzić, że dolałam więcej rumu niż proponujesz 😀 ale co tam … raz się żyje. Pychota, czemu o tym wcześniej nie słyszałam !
kashienka
31 grudnia 2017 at 17:18Na sylwestra więcej rumu obowiązkowo ;))) Cieszę się, że wypróbowałaś przepis ^^
Polly
1 stycznia 2018 at 12:11przepis idealny, będę to teraz serwować na każdej imprezie tak jak key lemon pie który też niedawno odkryłam 🙂
kashienka
2 stycznia 2018 at 20:20ooo, key lemon pie było w moim planie na jeden z kolejnych postów z tego cyklu 🙂 Polubiłam to ciacho!
Polly
3 stycznia 2018 at 10:17ja też je uwielbiam choć jest mega słodkie. No to czekam na Twój przepis i sobie sprawdzę jaka różnica z tym który ja mam 🙂
kashienka
4 stycznia 2018 at 01:16Tak jest! Przepis pojawi się już niebawem :)))