Dzisiejszy post będzie nieco inny niż wszystkie, bo i okazja jest wyjątkowa <3 Ci, którzy regularnie śledzą mnie na Instagramie (tutaj) albo na facebooku (tutaj) już wiedzą, że ktoś dołączył do naszej rodzinki! 🙂 Czas oficjalnie przedstawić tego gościa również na blogu! 🙂
OTO LEO!
Za cztery dni skończy dokładnie osiem tygodni, więc kawał kawalera z niego 😉 Urodził się 25 czerwca 2017 roku, a w sobotę, 19 sierpnia zasilił nasze domowe szeregi. Jest maltańczykiem, waży nieco ponad 1 kg i jest najsłodszą białą puchową kuleczką, jaką można sobie wyobrazić 🙂 Oboje z Brianem jesteśmy bardzo szczęśliwi z okazji powiększenia się rodzinki!
MARZENIA O CZWORONOGU
Oboje od dłuższego czasu marzyliśmy o czworonożnym przyjacielu. Oboje kochamy psy i oboje straciliśmy swoich pupili kilka lat temu 🙁 Oliver, york Briana odszedł na drugą stronę tęczy 4,5 roku temu, dożywając 16 wiosny życia. Mój jamniczek Maksiu, którego niektórzy czytelnicy pamiętają – odszedł od nas natomiast 2,5 roku wstecz, w wieku 14,5 lat. Na początku oboje zarzekaliśmy się, że nigdy więcej nie pokochamy żadnego psiaka, bo jego późniejsza strata bardzo boli.. Jednak z czasem coraz częściej zaczęliśmy rozmawiać o kudłatym członku rodziny.
Temat psiaka dostarczył nam nieco sporów, bo byliśmy mało zgodni w wielu kwestiach 😉 Jednak mimo to, po moim przylocie w lipcu, zaczęliśmy aktywnie poszukiwać małego przyjaciela. Wcześniej również szukaliśmy, ale po dwóch falstartach z próbą adopcji, trochę się zniechęciliśmy.. W międzyczasie zmieniliśmy też kilka razy zdanie co do ewentualnej rasy naszego pupila 😉 Jedyne co zawsze pozostawało niezmienne, to jego niewielkie rozmiary. Ja chciałam małego pieska, a Brian zdecydowanie podzielał moje zdanie co do kieszonkowego rozmiaru czworonoga 🙂 No i imię również było wybrane wcześniej – aczkolwiek jak pamiętacie z tej notki, mój mąż miał pewne obawy nawet w tej kwestii 😛
SZYBKA DECYZJA
Tym razem nie daliśmy za wygraną i w sobotę udaliśmy się do hodowli obejrzeć małe maltańczyki. Ponieważ tym razem miejsce wydawało nam się od razu godne zaufania, pojawił się promyk nadziei… 🙂 Jak dostałam maleństwo na ręce, to wiedziałam już, że to jest nasz Leo. Biała puchata kulka wtuliła się we mnie, co rozczuliło Briana do tego stopnia, że od razu podjął decyzję. Piesek wraca z nami do domu!
Byłam bardzo zaskoczona, bo nie byłam przygotowana na taki zwrot akcji – w końcu jechaliśmy tylko OBEJRZEĆ psiaki! Nie byliśmy kompletnie przygotowani na przyjęcie Leo – w domu żadnych psich akcesoriów. Oraz jak to ironicznie stwierdził mój mąż – “pokój dziecinny jeszcze nie pomalowany na niebiesko” 😉 Część najpotrzebniejszej wyprawki dostaliśmy jednak z hodowli, a część na szybko dokupiłam w zoologicznym. I w ten sposób Leo miał już gdzie spać i co jeść.
W pierwszy dzień Leo był mocno zdezorientowany całą sytuacją. Było mi żal, jak widziałam, że zamiast poznawać nowe otoczenie, wtulał się w pachnące poprzednim domem łóżeczko i kocyk.. 🙁 Pierwszej nocy natomiast nastąpił przełom i z naszego nieśmiałego wstydnisia wylazł mały diabełek. W tej chwili marzymy o chwilach, gdy udaje się do swojego wyrka na drzemkę i nie domaga się pełnej uwagi 😉 Zwłaszcza, że mocno manifestuje swoje niezadowolenie, gdy mamy czelność zajmować się czymś innym niż jego osobą 😀 Za to jak śpi to wygląda na całkiem szczęśliwe maleństwo!
Więcej o Leo dowiecie się wkrótce, a ja kończę pisać, bo mały książe właśnie się przebudził i próbuje odciągnąć mnie od ekranu. Idę zatem pooglądać jak stacza walkę na śmierć i życie z pluszowym szczurem 😀
34 komentarze
Monika
21 sierpnia 2017 at 20:44Pieknosci! My tez mamy malutka rase, krzyzowke yorka i pudla mini – yorkiepoo. Jest juz z nami 10 lat i swiata poza nia (to dziewczynka) nie widzimy. Taki sam kocyk dostalismy jak odbieralismy nasza Mango od hodowcy. Niech sie Wam zdrowo chowa:)
kashienka
7 września 2017 at 01:40Uwielbiam małe pieski! Są przesłodkie <3 I człowiek traci dla nich głowę :)))))))) Dziękujemy!
Lucynka
21 sierpnia 2017 at 22:14Jaki on ślicznyyyy *.*
kashienka
7 września 2017 at 01:41Oj jest przesłodki <3 diablątko w białym futerku 😉
Joanna
21 sierpnia 2017 at 22:35Gratuluje ……jest przesliczny. Jak to szczeniak da Wam jeszcze w kosc, ale takiemu puchatemu slodziakowi wybacza sie wszystko. 😉
Ja tez myslalam o szczeniaku wczesiej, ale wiem ile to pracy, zeby wszystkiego go nauczyc. Zdecydowalismy sie jednak na adopcje i nasz Fiona jest juz u nas okolo 9 miesiecy. Jestesmy szczesliwi z podjetej decyzji. 😉
kashienka
7 września 2017 at 01:43Super, że udało Wam się znaleźć wymarzonego psiaka 🙂 Fiona jest również przesłodka! Szczeniak w domu to praktycznie jak niemowlak, dużo pracy ale jak mówisz – wszystko mu się wybacza 🙂
Wiktoria
21 sierpnia 2017 at 23:32To prawda, że utrata zwierzaka jest bolesna, ale naprawdę warto dać dom i miłość kolejnemu pupilowi!
kashienka
7 września 2017 at 01:44Niestety tak już jest ten świat skonstruowany, że nasi czworonożni przyjaciele żyją o wiele krócej niż my 🙁 Jedyne co możemy zrobić, to sprawić, by był to dla nich cudowny czas!
Aga
22 sierpnia 2017 at 00:31Cudnyyyy psiaczek??
Także myślimy o piesku, ale wybór rasy to wielki problem…Mąż chce beagla, starszy syn labradora lub akite, młodszy pomeraniana a ja Hmm… ??? Sama nie wiem??
kashienka
7 września 2017 at 01:46Wybór właściwej rasy to nie lada wyzwanie! Zwłaszcza, że członkowie rodziny mają często zupełnie odmienne pomysły 😉 Trzymam kciuki by udało się Wam dojść do konsensusu!
Aga C
22 sierpnia 2017 at 01:45Sliczny psiaczek. Ja tez w domu rodzinnym zawsze mialam psy, wiec i teraz rozgladamy sie za psiakiem. Jednak my preferujemy wieksze rasy i chyba padnie na owczarka niemieckiego.
kashienka
7 września 2017 at 01:47Dom, w którym są psy jest zdecydowanie lepszy <3 A owczarki niemieckie są super, bardzo je lubię 🙂
Gosia
22 sierpnia 2017 at 07:28Wspaniale!!! Gratuluje Wam Kasiu!!! Rozumiem Wasza strate, nie raz przez to przechodzilam, ale niestety kto juz mial pieska w domu to zazwyczaj decyduje sie na nastepne. Ja nie moglam zniesc widoku pustych katow, tzw. ‘ulubionych miejsc’ psiaka no I ta cisza, dziwna cisza ‘zabija I lamie serce ‘ bo wtedy najbardziej czuje sie ta strate. Wiem,ze na pewno przez kilka nastepnych dni,a raczej nocy bedzie ciezkich ze wzgledu na tesknote maluszka za mama, ale wspaniale chwile sprawia, ze to Wy bedziecie dla niego najważniejsi. Wszystkiego dobrego Wam zycze Kasiu ❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
kashienka
7 września 2017 at 01:49Oj dokładnie tak 🙁 Jak jestem w domu rodzinnym to zawsze ze smutkiem patrzę w ten kącik w kuchni, w którym stały miseczki Maksia 🙁 A po dźwięku domofonu nadal czekam na jego “reakcję” :((((( Maluszek zaaklimatyzował się u nas niesamowicie szybko, może dlatego, że przez ostatni tydzień nie był już przy swojej mamie. Dziękuję Gosiu i pozdrawiam Cię serdecznie :*
Daria
22 sierpnia 2017 at 08:58Jaki kochany, widać, że na u Was dobrze 🙂
kashienka
7 września 2017 at 01:50Staramy się by był jak najszczęśliwszy <3
Paulina G Lifestyle
22 sierpnia 2017 at 11:06Przeurocze maleństwo! <3 Nie idzie się w nim nie zakochać. Z pewnością stworzycie fantastyczną rodzinkę. Swoją drogą… Czy przy wyborze rasy psa nie było problemu? Mój chłopak, brat i tata od zawsze uważają, że jeśli będą mieć psa to tylko dużego. Jak było z negocjacjami z Twoim mężem? 😉
kashienka
7 września 2017 at 01:51Dziękuję Kochana <3
Mój mąż miał wcześniej Yorka, więc absolutnie nie upierał się przy dużym piesku 🙂 Kocha takie małe słodziaki tak samo jak ja!
Ania
22 sierpnia 2017 at 19:14oo urodził się tego dnia, co ja 😀 słodziak z niego 🙂
kashienka
7 września 2017 at 01:51No to szczęśliwa data urodzenia :))))
Monika
23 sierpnia 2017 at 09:37Oglądam Cię na instanapie i faktycznie mały rozrabiaka z niego, ale za to jest bardzo słodkich maluchem. Z pewnością będzie z Wami szczęśliwy :).
kashienka
7 września 2017 at 01:52Jest przesłodki i to sprawia, że wybacza mu się wszystkie wybryki 😛 Dziękujemy i zrobimy wszystko, by tak właśnie było!
Klaudia
23 sierpnia 2017 at 15:58Jeju jaki słodziak! Ja też kilka miesięcy temu przygarnęłam taką małą kulkę 🙂
kashienka
7 września 2017 at 01:53Takie “małe kulki” dają tyle szczęścia, że ciężko to wyrazić słowami <3
Patrycja
23 sierpnia 2017 at 22:35Cudowny! Uwielbiam małe psiaki <3
Kiedy są małe najbardziej denerwuje mnie to, że wszystko gryzą :c
Też mam małego psa i mam nadzieję, że w końcu się oduczy 😉
Pozdrawiam ciepło!
pateye.blogspot.com
kashienka
7 września 2017 at 01:54No niestety, ząbki ćwiczą na wszystkim co tylko się znajdzie w ich zasięgu, łącznie z nami 😉 Mam nadzieję, że to przejściowa faza 🙂 Dziękuję!
Dżo FlamingBlog
25 sierpnia 2017 at 23:53Boże, jakie to jest przesłodkie cudo! Do schrupania! Chciałabym mieć psa, ale niestety zostawałby na ponad 11 godzin dziennie w domu. Dlatego na razie mam tylko kota. 😉
kashienka
7 września 2017 at 01:55Koty zdecydowanie lepiej znoszą rozłąkę z właścicielami – bardzo mądra decyzja! Dziękujemy za miłe słowa <3
Monika
28 sierpnia 2017 at 16:52Przepiękny piesek! To chyba najsłodsza rzecz, którą dzisiaj widziałam. Nawet wyobrażam sobie, jaki jest mięciutki 🙂
Moim marzeniem jest mieć psa, ale dużo podróżuję i nie miałabym z nim co zrobić…
Gratuluję :*
kashienka
7 września 2017 at 01:56Jest jak mięciutki i puszysty jak najmilsza przytulanka <3 U nas Leo czasem będzie podróżował z nami, a czasem zostawał pod opieką w czasie dalszych podróży. Dzięki :*
LIFESTYLERKA - Żyj zdrowo & Aktywnie
28 sierpnia 2017 at 19:05Kasiu, jest po prostu przecudowny do schrupania :). A na tym ostatnim zdjęciu, to już po prostu pobił wszelkie rekordy słodkości :). Super, że zdecydowaliście się na pieska. Taka mała futrzana istotka ma w sobie tyle miłości i dom ze zwierzakiem jest od razu innym miejscem.
kashienka
7 września 2017 at 01:57Tak jak mówisz “dom ze zwierzakiem jest od razu innym miejscem” <3 Mimo, że nie raz potykam się o zabawki i wyzywam na wieczny bałagan 😛 Dziękujemy ślicznie!
Agnieszka
15 września 2017 at 08:20Ale niuniulek! Słodziutki!
Do nas dwa lata temu ktoś podrzucił pod dom po Sylwestrze rocznego kundelka, też taki kieszonkowy model, który od razu skradł serce moich rodziców, i dziś finał tego taki, że śpi między nimi w łóżku…
Ja osobiście wolę pieski większego formatu, mam Mastiffa Tybetańskiego kolor złoty, który waży więcej ode mnie, z wyglądu groźny, ale z zachowania to po prostu przerośnięte dziecko. Martwię się o niego jakby był moim synem i przeżywam każdy swój wyjazd, jak on zostaje w domu. Pieski zmieniają ludzi.
Wasz jest śliczny, słodki i do wycałowania, a jego kieszonkowy format daje ten ogromny plus, którego ja nie mam, że bez problemu można się z nim przemieszczać:) Powodzenia w wychowaniu!
kashienka
18 września 2017 at 04:03Oj jest słodziak z niego, jest <3
Strasznie przykre, że ktoś podrzucił takiego rocznego psiaka! Ludzie są kompletnie nieodpowiedzialni... Ale z drugiej strony cudownie, że tak szybko znalazł nową kochającą rodzinę <3
Duże psy są równie super, ale właśnie w naszym przypadku dość częstych podróży pojawia się kłopot 🙁 A tak to kieszonkowy Leo będzie mógł z nami podróżować, gdy tylko będzie taka możliwość :)))