DRUGIE WESELE ROK PO ŚLUBIE? - Odkrywając Amerykę
ŚLUB I WESELE

DRUGIE WESELE ROK PO ŚLUBIE?

Czas wskrzesić nieco jedną z Waszych ulubionych kategorii na blogu. Jak pewnie wszyscy wiecie z Instagrama (tutaj), 15 czerwca tego roku świętowaliśmy po raz drugi. Gdy zaczęłam przebąkiwać w internecie, że planujemy drugą imprezę w Polsce, spotkałam się z bardzo różną reakcją. Od głosów “super, że przeżyjecie to jeszcze raz”, przez dopytanie o techniczne szczegóły, na wiadomościach “drugi raz to już bez sensu, takie na siłę, to przecież nie to samo” skończywszy. Uznałam więc, że zanim opowiem Wam o temacie przewodnim naszej imprezy, dodam notkę wyjaśniającą, jak to w naszym przypadku wyglądało. Jeśli ktoś jest zainteresowany tematem, to serdecznie zapraszam do czytania!

*

W przypadku ślubów par pochodzących z jednego kraju, czy nawet dwóch leżących relatywnie blisko siebie sytuacja ze ślubem i weselem jest zwykle prosta. Rodzina jednej i drugiej strony zbiera się w jednym miejscu (kiedyś było to najczęściej miejsce zamieszkania panny młodej) i wszyscy mają okazję razem uczcić zawarcie związku małżeńskiego przez parę młodą. Sytuacja nieco się komplikuję, gdy dwie rodziny dzieli od siebie tysiące kilometrów i ocean. 😉 Jak wiele innych “międzynarodowych” par, wiedzieliśmy od samego początku, że nasze zaślubiny będziemy świętować dwa razy. Zebranie wszystkich w jednym miejscu było po prostu niemożliwe ze względu na odległość. Nie mówiąc już nawet o kosztach takiego przedsięwzięcia!

NASZE ŚLUBNE KOMPLIKACJE

Nasza sytuacja pokomplikowała się zanim jeszcze doszliśmy do tego etapu w związku, gdzie dyskutuje się nad tematem serwetek na weselnym stole (więcej tutaj). I tak los w pewnym momencie zadecydował za nas. Gdy dostałam w końcu wizę narzeczeńską, nie czekaliśmy zanim ambasada zmieni zdanie, tylko zabukowaliśmy mój bilet za ocean jeszcze tego wieczora. Mieliśmy świadomość, że na zawarcie związku małżeńskiego mamy dokładnie 90 dni od momentu mojego przylotu do USA (o przygotowaniach do ślubu w 90 dni możecie przeczytać tutaj). Jednak mówiąc szczerze byliśmy wtedy tak szczęśliwi, że kończy się czas niepewności, że absolutnie nam to nie przeszkadzało.

Tak samo jak mnie zupełnie nie przeszkadzał fakt, że magiczne TAK powiem z dala od mojej rodzinnej miejscowości w Polsce. Raz, że dzięki temu mogłam zrealizować pewną naiwną niegdyś mrzonkę o ślubie w wyjątkowej scenerii (więcej tutaj). No a dwa że w tej najważniejszej w życiu chwili była przy mnie najbliższa rodzina z Polski, czyli rodzice i brat. Oczywiście, brakowało mi reszty rodziny, z którą jestem bardzo mocno zżyta oraz przyjaciółek z najmłodszych lat w roli druhen, ale dzięki zaawansowanej technologii oni obejrzeli transmisję z ceremonii na żywo, a ja czułam ich pełne wsparcie i duchową obecność w tym dniu. Wszyscy też doskonale zrozumieli sytuację w jakiej się znaleźliśmy i nie usłyszałam od nikogo słowa wyrzutu, że ślub nie odbył się w Polsce.

NATURALNA KOLEJ RZECZY

Wyprawienie drugiej imprezy, w której najbliżsi mogli uczestniczyć na żywo, było dla nas tak naturalne, że wcale nad tym nie dyskutowaliśmy. Ja jednak względu na oczekiwanie na zieloną kartę nie mogłam opuścić Stanów przez pół roku po ślubie. Wspólnie więc zadecydowaliśmy, że najlepszym rozwiązaniem będzie “powtórka” w okolicy pierwszej rocznicy naszego ślubu na Florydzie. Powtórka była oczywiście samym weselem, bez ceremonii ślubnej, bo powtórne ślubowanie nie do końca miałoby sens w naszej sytuacji. Ponieważ zostaliśmy wychowani w dwóch różnych wyznaniach religijnych, nasz zeszłoroczny ślub był po prostu ślubem chrześcijańskim, bez obrządków konkretnego kościoła. Natomiast ślub zawarty prawnie poza granicami kraju został zgłoszony już wcześniej do polskiego USC. Tak więc małżeństwem od roku byliśmy zarówno wymiarze zarówno religijnym jak i cywilno-prawnym. Teraz zostałoby nam chyba tylko powtórzenie przysięgi “na niby” w obecności aktora, ale takie praktyki nie są w naszym stylu;)

NASZE WESELE BEZ ŚLUBU

Zamiast tego goście zostali zaproszeni na samą zabawę 🙂 W niewielkim gronie gości znalazły się wyłącznie osoby doskonale obeznane w naszej sytuacji. Nikogo nie dziwił więc brak ceremonii, przysięgi i wymiany obrączek. Odtworzyliśmy natomiast reportażowy skrót naszego dnia sprzed roku (tutaj), by nie było wątpliwości, że te obrączki faktycznie wymieniliśmy 😉 Wbrew temu, co usłyszałam od kilku życzliwych komentatorów, że goście będą się czuli zwyczajnie głupio to nic takiego nie miało miejsca. Atmosfera była bardzo naturalna i z tego co mi wiadomo, wszyscy się dobrze bawili. Może faktycznie robienie wesela bez ślubu nie było do końca typowe i “normalne”. Jednak drugiej strony w naszym przypadku rzadko coś odbywa się według ogólnie przyjętego wzorca? 😉 Bardzo cieszyliśmy się natomiast, że mogliśmy spędzić ten dzień w gronie najbliższych osób z polskiej części naszej międzynarowej rodzinki i grona przyjaciół <3

Co sądzicie o pomyśle kolejnego wesela rok ślubie? 🙂 Przemawia do Was taki pomysł?

You Might Also Like

28 komentarzy

  • Reply
    Ellutka
    18 lipca 2017 at 09:20

    Fantastyczny pomysł! Moim zdaniem idealne rozwiązanie ??
    Wszystkiego dobrego na “nowej” drodze życia ?

    • Reply
      kashienka
      1 sierpnia 2017 at 01:32

      Nowej-starej drodze życia 😀 Dziękuję ślicznie <3

  • Reply
    Kunia
    18 lipca 2017 at 14:47

    W tej sytuacji mimo wszystko nie robiłabym drugiego wesela, ale na przykład przyjęcie z okazji rocznicy ślubu 🙂 już po zdjęciach widać, że emocje jednak inne niż na ślubie z Florydy, nie te spojrzenia pełne wzruszenia, ale może mi się wydaje :)jak to się mówi ” nie ma dwóch tych samych nocy … dwóch tych samych pocałunków .. dwóch tych samych spojrzeń w oczy ..” i przy tym zostaję 🙂 ale to Wasze życie i jeśli jesteście zadowoleni z takiej imprezy to oczywiście super

    • Reply
      kashienka
      1 sierpnia 2017 at 01:33

      Emocje były inne to oczywiste, ale wierz mi w pewnych momentach byliśmy równie wzruszeni co rok temu – chociażby patrząc na tańczących na naszym weselu dziadków 🙂

  • Reply
    Karolina
    18 lipca 2017 at 21:41

    U mojego narzeczonego w rodzinie była podobna sytuacja. Kuzynka wzięła ślub w Stanach (z Polakiem, ale z innej części kraju niż ona), bo tam się poznali i postanowili zostać. Uroczystość odbyła się tylko w gronie rodziców. Nie robili jednak drugiego wesela w ojczyźnie. Za to zaprosili wszystkich, którzy nie mogli być wtedy z nimi, rok później na nieco bardziej odświętne chrzciny córki – organizowane już w Polsce 🙂 Ja też nie zdecydowałabym się na drugie wesele, bo to jednak nie to samo, ale rozumiem, dlaczego Wy postanowiliście je zrobić 🙂 Pozdrawiam!

    • Reply
      kashienka
      1 sierpnia 2017 at 01:35

      U nas chrzcin nie planujemy, więc zdecydowaliśmy się jednak na wesele 😀

  • Reply
    Magdalena
    18 lipca 2017 at 21:54

    Wspaniały pomysł. Cudownie, że pomyśleliście, żeby móc spędzić “ten” dzień i z Twoimi bliskimi, ktorzy nie mogli być wtedy razem z Wami. A emocje na pewno i tak były spore 🙂 Pozdrawiam 🙂

    • Reply
      kashienka
      1 sierpnia 2017 at 01:36

      Były, były – bardzo się cieszę, że mogliśmy świętować dwa razy, ze wszystkim bliskimi <3

  • Reply
    Marta
    18 lipca 2017 at 23:33

    A coz to znaczy, ze “nie te spojrzenia pelne wzruszenia”??? Ja uwazam, ze pomysl swietny i zreszta, dlaczego sobie zalowac imprezy, ktora na dodatek tylko dowodzi, ze przetrwaliscie razem i macie sie dobrze? Jak ktos ma ochote i potrzebe, to moglby sobie nawet robic co roku odtwarzanie calej ceremonii detaliczne.
    Najlepszego! Pozdrawiam. 🙂

    • Reply
      kashienka
      1 sierpnia 2017 at 01:37

      Moi teściowie już pytali, gdzie robimy wesele za rok! 😀 Dzięki za miłe słowa :*

  • Reply
    Martyna
    18 lipca 2017 at 23:35

    uczestniczyłam w takim polskim weselu, które odbyło się kilka miesięcy po ślubie zawartym w USA 🙂 jest to dobry pomysł ze względu na wiele czynników, nie tylko odległość i koszty wyjazdu ale też wiek starszych członków rodziny… super było poświętować miłość świetnej pary a i amerykańska panna młoda mogła poczuć klimat polskiego wesela 😉 cieszę się, że udało się Wam zorganizować przyjęcie w PL 🙂 a zdjęcia piękne i klimatyczne!

    • Reply
      kashienka
      1 sierpnia 2017 at 01:38

      Dokładnie tak – dla nas było to bardzo ważne, choćby ze względu na moich kochanych dziadków 🙂 A Brian przy okazji zobaczył jak wygląda polskie wesele – może nie takie zupełnie typowe, ale jednak 🙂 Dziękuję za miłe słowa!

  • Reply
    Nadia
    19 lipca 2017 at 02:57

    Dla mnie to zupelnie normalne ze chcialas spedzic ten dzien wsrod swojej rodziny i przyjaciol ja drugi slub zaplanowalam az 5 lat po pierwszym jako odnowa przysiegi juz w pl (pierwszy bralam w USA)
    PS: wygladalas pieknie!

    • Reply
      kashienka
      1 sierpnia 2017 at 01:39

      Super pomysł z tą odnową przysięgi – też o tym myśleliśmy, ale potem stwierdziliśmy, że po roku byłoby to nieco zabawne 😉 Ale po pięciu latach jak najbardziej 🙂 Dziękuję ślicznie :*

  • Reply
    kama
    23 lipca 2017 at 12:18

    Moim zdaniem pomysł super! Powiesz gdzie kupiłaś ta piękna sukienkę, jaka firma itp?

    • Reply
      kashienka
      1 sierpnia 2017 at 01:40

      Dzięki bardzo – sukienka szyta przez krawcową, wg mojego pomysłu 🙂

  • Reply
    Magdunia
    25 lipca 2017 at 14:14

    Nie wiem czy ja bym się zdecydowała na drugie wesele, raczej jak powyżej wspomniano – na przyjęcie z okazji rocznicy ślubu.
    Ale najważniejsze, że Wam i gościom odpowiadała taka forma jaka była 🙂 Poza tym nie każda panna młoda ma okazję dwa razy brylować w sukni ślubnej, a to musi być przyjemne 😉
    ps. Mi osobiście bardziej podoba się ta ‘polska’ wersja sukienki 🙂

    • Reply
      kashienka
      1 sierpnia 2017 at 01:41

      Ha, no dokładnie tak – co dwa razy mogłam założyć białą sukienkę, to moje 😉 Wesele czy przyjęcie z okazji rocznicy, nie ma znaczenia – my po prostu chcieliśmy spędzić ten czas z resztą naszych bliskich 🙂

  • Reply
    Olgietta
    3 sierpnia 2017 at 22:31

    jestem za.. a dlaczego nie.. a mysle, ze wlasnie osoby mieszkajace w dwoch krajach zrozumieia to najlepiej… a dodam jeszcze, ze ja nie mialam wesela tylko obiad w gronie rodzinnym, a wesele mialo byc pozniej… i tak lata mijaly i caly czas planowalismy, ze te nasze wesele w koncu bedzie.. no bo ta moja wymarzona suknia czeka.. 😉 i takim sposobem bedzie wesele na 10 rocznice slubu.. a co? nie mozna? mozna mozna… przepieknie Kasiu wygladalas

    • Reply
      kashienka
      6 sierpnia 2017 at 16:11

      No i super <3 Ważne, żeby takie rozwiązanie pasowało mężowi i żonie 🙂 A zdanie każdego innego, przypatrujacego się z boku, jest mniej istotne.

  • Reply
    Quembec - lifestyle po włosku
    11 sierpnia 2017 at 09:08

    Świetny pomysł, zwłaszcza ze względu na dziadków ? A sukienka piękna! Gratuluję i lecę oglądać relację z pierwszego wesela ?

    • Reply
      kashienka
      12 sierpnia 2017 at 03:46

      Dziękuję ślicznie! Dziadkowie szczęśliwi, szczęśliwi my – czego chcieć więcej? 🙂 Oczywiście zapraszam do przeczytania wszystkich ślubnych postów :*

  • Reply
    Patrycja
    10 kwietnia 2018 at 19:59

    Jeju niedawno pisałam,że cudownie że jesteś z mojego powiatu (ja z okolic Chocza) to jeszcze miałaś wesele w stajni gdzie jeżdżę konno ❤ Normalnie coraz bardziej lubie tego bloga ?
    Naprawde ciekawe tematy,bardzo wciągające i zabawne ? Aż mam ochotę jechać do USA poznać być może miłość mojego życia ? chociaż z tym to bywa różnie…a nóż jest pod nosem ??

    • Reply
      kashienka
      11 kwietnia 2018 at 00:44

      No widzisz, mówiłam, że świat jest mały 😀 A w okolicach Chocza bywam często jak jestem w Polsce, bo moi rodzice mają tam domek na wsi i jeździmy na “wczasy pod gruszą” :)))) A co to poznania miłości życia to zwykle przychodzi to w takim momencie, kiedy człowiek się tego najmniej spodziewa!

  • Reply
    Kasia
    5 listopada 2018 at 20:39

    Mój narzeczony jest Polakiem i będziemy mieć dwa śluby: jeden cywilny w Stanach, tylko my i świadkowie, a drugi kościelny w Polsce z weselem. Moja i jego rodzina jest w Polsce, a narzeczonemu marzy się prawdziwe polskie wesele, po 15 latach w Stanach. Od samego początku nie widzieliśmy innej opcji.
    Widzę, że sporo dziewczyn z Polski w podobnej sytuacji jak moja czyta tego bloga (gratuluję Kasiu strzał w 10!!!) mam do Was dziewczynki pytanie. Jestem teraz na etapie poszukiwania sukni ślubnej. I w Polsce sytuacja z sukniami wygląda tak: wszystkie suknie są w rozmiarze 38, a inny rozmiar trzeba szyć na miarę. Czas oczekiwania 3-6 miesięcy. Czy w Stanach tak samo wygląda sytuacja, że w salonach jest jeden rozmiar sukien, a później szyją odpowiedni wzór?
    Jeśli macie wiedzę w tym temacie, proszę podzielcie się.

    • Reply
      kashienka
      15 listopada 2018 at 02:18

      Przekierowuję to pytanie do moich czytelniczek, bo sama nie szukałam nawet sukni w USA i nie mam w ogóle rozeznania w tym temacie 😉

    • Reply
      Paulina
      15 listopada 2018 at 02:24

      Z tego co ja wiem, to w salonach slubnych w Ameryce najczesciej zamawiaja ci odpowiedni rozmiar a jesli twojego nie maja w ogole, to kupujesz troche wieksza sukienke i pozniej placisz za alterations. Warto popytac roznych salonow bo moze maja inna polityke. Polecam jeszcze zajrzec na http://www.DressAnomalie.com bo mozna piekna sukienke od zera uszyc w granicy $1000-$2000.

      • Reply
        kashienka
        15 listopada 2018 at 02:25

        Dzięki Paulinka za pomoc <3

    Leave a Reply