Sierpień nieodmiennie kojarzy mi się z końcem lata. Krótsze i chłodniejsze wieczory, skoszone zboża i za chwilę szkoła i jesień 😉 Mimo, że w tej chwili mieszkam w Atlancie, gdzie w sierpniu panują mega upały, wcale nie lżejsze od tych lipcowych, zbożowego pola nie ma wcale w promieniu chyba 50 km, lata szkolne dawne za mną, a ciepła i słoneczna jesień jest chyba najpiękniejszą porą roku w Georgii – zawsze z końcem sierpnia odczuwam nutkę melancholii. Skąd ta melancholia, nie mam pojęcia, chyba wyłącznie z przyzwyczajenia ;)))
Sierpień był udany, spędziliśmy go głównie razem i spotykając się z przyjaciółmi – na spacerach (o ile upał nie był zbyt silny), na basenie (gdy słonko przygrzewało zbyt mocno by robić cokolwiek innego) i na festiwalach przeróżnych. Było też duuużo pysznego jedzonka, za które zapewne będziemy pokutować we wrześniu 😉 Ale co tam, w końcu to ostatni oficjalny miesiąc lata :))) Udało mi się też sporo czasu spędzić nad blogiem i chyba dostałam ponownego wiatru w żagle, jeśli chodzi o blogowanie!
*
Zaczęliśmy słodko – sernikiem Oreo, który przygotowałam na spotkanie z przyjaciółmi 🙂
Lubię tę wszechobecność niebieskość i chmury odbijające się w budynkach <3
Połączenie natury i nowoczesnej architektury.
W końcu kupiłam też album do mojego projektu 30, o którym możecie przeczytać tutaj. Pierwsze zrealizowane marzenie z listy opiszę jeszcze we wrześniu :)))
Zachody słońca z naszego balkonu nieodmiennie mnie zachwycają!
W końcu skończyłyśmy także z moją druhną polaroidowy album ślubny i księgę gości w jednym. Całość wyszła super (a pomysł wzbudził tyle Waszego zainteresowania i pytań, że chyba podzielę się nim w którymś z postów ślubnych:))
Dobre sushi nie jest złe 😉
Selfie przed koncertem w nowej winiarni tuż koło naszego mieszkanka 🙂
Zachód słońca nad blokowym basenem 🙂
Moje pierwsze smoothie bowl – pyszności!
Niemiecki festiwal piwa w Downtown
Pierwsze (i na pewno nie ostatnie!) domowe lody bez laktozy 🙂
To co uwielbiamy najbardziej – wędrówki po mieście i odkrywanie nowych zakątków Atlanty 🙂
Ostatnio podczas takiego spaceru, całkiem przypadkiem trafiliśmy na cmentarz Oakland, najsłynniejszy cmentarz w mieście – zdecydowanie warte zobaczenia miejsce!
W paryskim nastroju <3
Obiecane dawno temu balony z okazji 20 tysięcy obserwujących na Instagramie 🙂
Kulinarny hit miesiaca – Jambalaya (po przepis zapraszam tutaj)
Wyszykowani prawie jak na wakacje 😀
… A to tylko kolejna imprezka nad basenem znajomych 🙂
A tutaj już Polski Festiwal Pierogów niedaleko Atlanty, na który wybraliśmy się po raz pierwszy 🙂
Takie tam carfie 😉
Nawet droga z zakupów może być piękna!
A tutaj troszkę moich setów sierpniowych – było bardzo sukienkowo :)))
24 komentarze
Ewa
3 września 2016 at 22:33cudne wspomienia sierpniowe ! Wyglądasz super !
kashienka
10 września 2016 at 22:15Dziękuję bardzo za miłe słowa!
Paulina Głuszek
4 września 2016 at 03:24Wygląda na wspaniale spędzony sierpień! 😉
Ślicznie wyglądasz we wszystkich 3 sukienkach! 🙂
Pozdrawiam i zapraszam do mnie! 😉
kashienka
10 września 2016 at 22:16Dziękuję bardzo – wpadnę przy najbliższej okazji 🙂
Ania
4 września 2016 at 05:42Kasiu, weszlam na Twoj blog zupelnie przypadkowo, ale na pewno zostane juz na zawsze! Skonczylam wlasnie czytac wszystkie (co do jednego przeczytane:))) wpisy – w kolejnosci chronologicznej- i jestem zachwycona.Twoj entuzjazm i radosc zycia jest zarazliwa. Poza tym jest cos jeszcze: Ja mieszkam juz w US od ponad dziesieciu lat i tak do mieszkania tutaj sie przyzwyczailam, ze juz traktuje wszystko co mnie otacza jak normalke. Czytajac Twoj blog przypomnialam sobie na nowo jak tu jest jednak fajnie. Tym bardziej, ze przez pierwszy rok pobytu w Ameryce mialam bardzo podobne spostrzezenia do Twoich, te same rzeczy mnie zachwycaly i te same dziwily lub smieszyly. Czytajac posty przypominalo mi sie jak pierwszy raz zajechalam do banku i nie wiedzialam co sie robi w drive thru, jak smakuje nigdy wczesniej nie jedzony pumpkin bread i ile zachodu wymaga zmiana statusu wizy (i tak jak u Ciebie i u mnie okazalo sie, ze amerykanscy adwokaci nie maja pojecia o czym mowia w kwestiach wizowych hehe)… Podsumowujac: Twoimi oczyma widze wszystko co mnie tu otacza na nowo, a Ty mi przypominasz mnie sama sprzed dekady. Trzymam kciuki i powodzenia!
kashienka
10 września 2016 at 22:21Twój przemiły komentarz sprawił, że uśmiecham się mega szeroko 🙂 Dziękuję za wszystkie miłe słowa <3
Początek pobytu zawsze obfituje w najwięcej spostrzeżeń, które zadziwiają i śmieszą, potem człowiek się przyzwyczaja (wiem po sobie!) i ta amerykańska codzienność staje całkowicie normalna 😉
Jola
4 września 2016 at 11:51Kasiu, piękny sierpień!
kashienka
10 września 2016 at 22:21Tak, cudowny czas 🙂 Dzięki!
Magda
4 września 2016 at 12:28Kasiu piękna jesteś! Mam nadzieję że kiedyś jeszcze uda mi się wykonać Ci makijaż <3 fajny sierpień za Wami! )
kashienka
10 września 2016 at 22:22Ojej, dziękuję Kochana! <3
Ja również mam taką nadzieję, bo sama wciąż się nie umiem ładnie pomalować 😛
Angelika
4 września 2016 at 19:28Ale piękne widoki : ) I bardzo mi się podoba ta biała sukienka, jednak chyba bardziej ta w kolorze pudrowego różu, cudna ! 🙂
kashienka
10 września 2016 at 22:23Każda jest jedyna w swoim rodzaju <3 Nie umiałabym wybrać ulubionej 😉
Aga
5 września 2016 at 21:19Kasienko, ciesze sie, ze wrocilas do blogowania. Uwielbiam czytac Twoje posty.
Zdjecia cudowne jak zawsze 🙂
Buziaczki z Londynu
Aga
kashienka
10 września 2016 at 22:24Tak, wróciłam – mam nadzieję, że już na dobre 🙂
Całusy Kochana i dziękuję za miłe słowa <3
Patrycja
5 września 2016 at 21:50Bardzo podoba mi się w tym podsumowaniu miesiąca, że jest zdecydowanie więcej zdjęć nigdzie wcześniej niepublikowanych przez co post jest świeższy a nie tylko zbiorem fotek z insta 🙂 bardzo przyjemnie się ogląda. Przyjemnego września!
kashienka
10 września 2016 at 22:25Postanowiłam zastosować się do ostatniej sugestii na ten temat 😉 Dziękuję bardzo <3
Paulina
5 września 2016 at 23:36Piękne są te Twoje zdjęcia! Wcale mnie nie dziwi liczba Twoich obserwatorów na Insta 🙂
kashienka
10 września 2016 at 22:25Mnie wciąż ta liczba zadziwia 😀 Dziękuję Kochana!
Joanna
6 września 2016 at 01:43U mnie tez sierpien byl upalny choc wieksze opady deszczu tez nam dokuczaly. Piekne zdjecia 😉
kashienka
10 września 2016 at 22:30Właśnie mi przypomniałaś, że nas były dwa tygodnie takie, że deszcz i burza codziennie ale tylko po 15 min i koniec 😛 Dziękuję <3
Żwawy Leniwiec
7 września 2016 at 15:07Przyjemnie się ogląda to podsumowanie!
Super 🙂
kashienka
10 września 2016 at 22:31Dziękuję bardzo 🙂
Paulina
7 września 2016 at 20:40Sama nie moge uwierzyc, ze to juz koniec lata! 🙁 Cale szczescie w Kalifornii rowniez zazwyczaj jest piekna jesien.
xoxo
Paulina
http://www.shenska.com
kashienka
10 września 2016 at 22:31U nas dokładnie tak samo, ale lato i tak minęło mi błyskawicznie 😀