Uwielbiam Nowy Orlean (o naszej wycieczce do tego miasta możecie przeczytać tutaj). Nie tylko za klimatyczna Francuską Dzielnicę, Bourbon Street, magię i nutkę tajemniczości unoszącą się nad miastem oraz wszechobecne dźwięki nowoorleańskiego jazzu, ale również (a może przede wszystkim!) za niezwykłe kulinarne doznania. Nie wiem, czy gdziekolwiek indziej poznałam tyle nowych smaków i czy gdziekolwiek indziej stałam tyle czasu w kolejkach, by zjeść lunch w jednym z kultowych miejsc 😉 Jedna z potrawa, szczególnie utkwiła mi w pamięci – przepyszna jambalaya, potrawa jednogarnkowa na bazie warzyw, kurczaka, pikantnej wędzonej kiełbasy i krewetek oraz ryżu. Postanowiłam odtworzyć ten nowoorleański, a w zasadzie kreolski smak w domu i przygotować moją własną jambalayę.
Z jambalayą jest trochę jak z bigosem – każdy robi po swojemu, przez co trudno znaleźć jeden uniwersalny przepis. Gdy próbowałam zasięgnąć języka u koleżanki, której rodzina pochodzi z Luizjany i która sama jest specjalistką od nowoorleańskich smaków, zdradziła mi ona, że podstawą jambalayi jak i większości kreolskich potraw jest… zasmażka. Zaintrygowało mnie to niesamowicie, bo zasmażka kojarzyła mi się raczej z polską kuchnią, zawiesistymi sosami, a nie luizjańskimi smakami. Ale sprawdziłam kilka przepisów i faktycznie, większość z nich mówi o zasmażce, a tylko niewielka część proponuje przygotowanie jambalayi bez tego składnika. Choć ja na co dzień nie zagęszczam potraw w ten sposób, tutaj postanowiłam zdać się na wiedzę specjalistów. Jedni zasmażkę robią na maśle, inni na oleju (ja za radą koleżanki zdecydowałam się na masło) i łączą tłuszcz w różnych proporcjach z mąką (ja połączyłam 1:2).
Mocno mnie zdziwiło, gdy koleżanka poleciła mi obejrzenie filmiku na youtube z instrukcją robienia owej zasmażki – wydawało mi się, że połączenie masła z mąką nie może się nie udać 😉 Otóż, jak widać, może a sekretem nowoorleańskiej zasmażki jest jej kolor – powinien być średnio lub mocno brązowy. Oznacza to, że zasmażkę trzeba robić sporo dłużej, niż zwykłą polską. Ja swoją robiłam jakieś 20 min zanim zmieniła kolor na akceptowalny 😉 przez calutki czas intensywnie mieszając (ponieważ bardzo łatwo jest zasmażkę przypalić – wtedy musimy zacząć na nowo). Polecam, świetne ćwiczenie na bicka ;)))) Na koniec do zasmażki dodajemy posiekaną cebulę i zostawiamy na parę godzin (albo na noc) w lodówce dzięki czemu zyska ona głęboki, niepowtarzalny smak.
Oczywiście robiąc swoją pierwszą jambalayę w życiu zmontowałam ze sobą trzy różne przepisy i pokombinowałam po swojemu :)) Ale rezultat wyszedł pyyyszny i z całym sercem polecam Wam jego wypróbowanie.
Składniki:
- mąka i masło na zasmażkę (ja dodałam w proporcji 2:1, około 200g mąki i 100g masła)
- posiekana średnia cebula
- pierś z kurczaka, pokrojona w kostkę (mała podwójna)
- pikantna kiełbasa wędzona, pokrojona w plasterki (dwie spore kiełbasy, ok. pół kg – ja użyłam andouille)
- krewetki – ok. pół kg (surowe, najlepiej świeże – u mnie obrane i bez ogonków)
- posiekany papryka – (u mnie trzy średnie: czerwona, żółta i zielona plus jedna papryczka jalapeno)
- posiekany seler (około 20 dkg)
- posiekany czosnek (1-2 ząbki)
- puszka (ok. 400g) tartych pomidorów (moje były w kawałkach więc zblendowałam jej na pomidorowe purree plus mała puszka (ok. 100g) sosu pomidorowego
- 600ml bulionu z kurczaka
- 300-400 gram ryżu (może być biały lub brązowy – ja użyłam żółtego czyli białego ryżu z przyprawami)
- ok. 2 łyżki przyprawy kreolskiej (w USA polecam Zatarain’s Creole Seasoning, w Polsce można przygotować ją samemu z soli, czosnku, papryczki chilli, słodkiej papryki, sproszkowanej cebuli i odrobiny cukru)
- pół łyżeczki tymianki, 1/4 pieprzu cayenne, liść laurowy, opcjonalnie pieprz i sól do smaku (ja nie dodawałam wcale)
- posiekany szczypior do dekoracji
Przygotowanie:
Zasmażkę można zrobić dzień wcześniej i wstawić ją do lodówki na noc. Na rozgrzanej patelni masło mieszamy z mąką i smażymy tak długo na średnim ogniu (nie przestając mieszkać ani na moment i nie spuszczając z oka!) aż zmieni kolor na średnio brązowy (u mnie zajęło to niecałe 20min) . Zasmażkę łatwo jest spalić, dlatego trzeba być bardzo ostrożnym a gdy pojawi się chociażby jedna czarna plamka świadcząca o przypaleniu, to wyrzucić całość i zacząć od nowa 😉 Na sam koniec zmniejszamy ogień i dodajemy posiekaną cebulę. Dalej intensywnie mieszamy, pozwalają cebuli usmażyć się w zasmażce. Zostawiamy na kilka godzin, albo na noc.
Na rozgrzaną sporą patelnię wrzucamy paprykę, seler i czosnek, dolewamy odrobinkę wody i chwilę dusimy, aż warzywa zmiękną. Wtedy dodajemy zasmażkę i mieszamy całość, by wszystkie składniki połączyły się. Dodajemy kurczaka i kiełbasę i smażymy około 5 min, aż kurczak przestanie być różowy 😉 Wtedy dodajemy bulion, pomidory, ryż i przyprawy (lepiej dodać mniej kreolskiej mieszanki i w razie czego doprawić później) i mieszamy, aż wszystkie składniki się połączą. Nakrywamy patelnię pokrywką, zmniejszamy ogień i dusimy to wszystko, mieszając od czasu do czasu przez około 25min, aż ryż będzie miękki. Wtedy wrzucamy krewetki, mieszamy i dusimy jeszcze chwilę, aż krewetki zmienią kolor i nie będą surowe. Próbujemy, czy danie jest wystarczająco pikantne (powinno być pikantne!) i w razie potrzeby doprawiamy. Dekorujemy świeżym szczypiorem i serwujemy na talerze głodomorów:)
Smacznego!
Mam nadzieję, że wypróbujecie ten przepis 🙂 Albo możecie wpaść do nas na jambalayę – przygotowując ten post upichciłam wieeelki gar tej potrawy i obawiam się, że we dwójkę będziemy to jeść przez tydzień 😀
30 komentarzy
Justyna
24 sierpnia 2016 at 21:28Nie wiem czy by mi to smakowała no ale wygląda apetycznie 😉 Nowy Orlen mi sie tylko kojarzy z serialem ‘The originals’ ;D
kashienka
29 sierpnia 2016 at 22:37Nigdy nie wiedziałam tego serialu, ale ja raczej mało serialowa jestem 😉 A mnie Nowy Orlean zawsze kojarzył się z muzyką jazzową :)))
Kasia w Kalifornii
25 sierpnia 2016 at 01:10Ale mi smaku narobilas:) Same pozytywne rzeczy slyszalam o NO i mam nadzieje, ze kiedys zawitam, ale to niestety z Kalifornii kawalek.
kashienka
29 sierpnia 2016 at 22:37Koniecznie musisz odwiedzić Nowy Orlean – nie znam nikogo, kto wróciłby stamtąd zawiedziony 🙂
Paulina
25 sierpnia 2016 at 02:30Wygląda naprawdę apetycznie! 😉
Pozdrawiam 😉
kashienka
29 sierpnia 2016 at 22:38I tak samo smakuje 😀
Wera Wal
25 sierpnia 2016 at 08:56oo więcej takich amerykanskich przepisow prosze! na pewno zrobie jeszcze w tym tygodniu, zwlaszcza z ta zasmazka, ktorej ja osobiscie nigdy do niczego nie dodaje ale chetnie sprawdze jak nadaje smaku tej potrawie. pozdrawiam!
kashienka
29 sierpnia 2016 at 22:39Ja nigdy nie używam zasmażek i ogóle mąki prawie wcale, ale w tym przypadku dodaje to wyrazu całej potrawie 🙂 Koniecznie wypróbuj przepis :*
Żwawy Lewniwiec
25 sierpnia 2016 at 12:20Wygląda bardzo apetycznie!
😉
kashienka
29 sierpnia 2016 at 22:39A smakuje jeszcze lepiej 🙂 I pachnie obłędnie!
Maria
25 sierpnia 2016 at 18:11I w tym momencie mam zaplanowany weekend 🙂 Jambalaya. Dziękuję 😉 A Nowy Orlean i Jazz orleański usłyszeć na żywo to moje największe marzenie odkąd pamiętam.Wniosek o wizę złożony.Teraz tylko to NIEZNOŚNE czekanie 🙁 :/ Pozdrawiam 😉
kashienka
29 sierpnia 2016 at 22:41Mam nadzieję, że nowoorleańska Jambalaya Ci zasmakuje 🙂 Czekanie na wizę nie jest przyjemne, ale Nowy Orlean zdecydowanie WARTO odwiedzić <3
Natalia
26 sierpnia 2016 at 18:35Bardzo smakowicie wygląda.:)
kashienka
29 sierpnia 2016 at 22:41A smakuje jeszcze lepiej 🙂
LIFESTYLERKA - blog o dietetyce i zdrowym stylu życia
26 sierpnia 2016 at 18:40Można powiedzieć, że jest to odmiana hiszpańskiej paelli;). Kasiu, ale ostatnio jestes produktywna. Post za postem:).
kashienka
29 sierpnia 2016 at 22:42Tak, wygląda podobnie do paelli choć smak jest jednak inny.
A mnie ostatnio wena nie opuszcza i oby jak najdłużej tak było 😀
Natalia
30 sierpnia 2016 at 18:04Ale to smakowicie wygląda 🙂
Muszę kiedyś wypróbować przepisu!
Zapraszam do siebie 🙂 http://nalkaa.blogspot.com
kashienka
31 sierpnia 2016 at 14:52Polecam wypróbowanie przepisu bo smakuje lepiej niż wygląda 😀
follow creativity now blog
2 września 2016 at 11:11Wygląda bardzo smakowicie:) Apetycznie i estetycznie … mniam
kashienka
8 września 2016 at 16:41Dziękuję bardzo i zapewniam, że smakuje jeszcze lepiej 🙂
Monika
3 września 2016 at 19:21Wygląda po prostu przepysznie <3 Dopiero co odkryłam Twojego bloga i już się w nim zakochałam. Piękne zdjęcia i dobry tekst 🙂
MoccaMonica blog 🙂
kashienka
8 września 2016 at 16:44Bardzo mi miło, że Ci się podoba – miło mi będzie gościć Cię częściej 🙂
rabarbarowo
4 września 2016 at 21:02Wygląda znakomicie! Pierwszy raz słyszę o tej potrawie 😉
kashienka
8 września 2016 at 16:45Ja też jadłam ją po raz pierwszy w Nowym Orleanie – jest naprawdę przepyszna 🙂
Michał
25 sierpnia 2017 at 19:23Zdecydowanie kategoria która mnie ujęła 😀 8)
kashienka
28 sierpnia 2017 at 05:37Bardzo mnie to cieszy :)))
Kasia
8 grudnia 2017 at 20:40Bardzo chętnie wypróbuje 🙂 brzmi wyśmienicie. Thank You very much 🙂
kashienka
12 grudnia 2017 at 05:29Cieszy mnie to bardzo 🙂 Mam nadzieję, że Ci zasmakuje!
Iza
12 czerwca 2018 at 16:53Czy proporcje na zasmażkę są dobre? Jak dodamy 100 g masła do 200 g mąki to się wszystko zbryli…
kashienka
1 sierpnia 2018 at 00:18Chyba tak- przynajmniej takie proporcje stosowałam ja przygotowując zasmażkę 🙂