Czy innym blogom też zdarza się.. zjeść jakiś wpis? 🙂 Bo mojemu tak! Chciałam podesłać komuś post z naszymi wrażeniami z Budapesztu, który napisałam ponad dwa lata temu i okazało się, że tego wpisu tu nie ma! Znalazłam go dopiero w starym archiwum, jeszcze z blogspota. A ponieważ uważam, że Budapeszt jest miejscem wartym poznania, postanowiłam trochę zmodyfikować wpis i pokazać Wam go teraz 🙂 Gotowi na archiwalne foty? ^^
SZCZYPTA INFORMACJI OGÓLNYCH
Budapeszt jest stolicą i jednocześnie największym miastem Węgier. Powstał z trzech połączonych ze sobą miast: Budy i Obudy położonych na prawym brzegu Dunaju oraz Pesztu – na lewym brzegu rzeki. Lewobrzeżna część położona jest na równinie, natomiast prawy brzeg – na wzgórzach budańskich. To właśnie przez malownicze usytuowanie, Budapeszt uważa się za najpiękniej położoną stolicę Europy 🙂 W tej chwili stolica Węgier podzielona jest na 23 dzielnice, które mają własne zarządy. Co ciekawe, mimo że Budapeszt uważany jest za metropolię globalną, w mieście nie ma żadnych drapaczy chmur!
SKĄD POMYSŁ NA WYJAZD DO BUDAPESZTU?
To była zdecydowanie spontaniczna decyzja. Gdy rodzice zapytali, co chcielibyśmy dostać pod choinkę – od razu przyszła mi do głowy odpowiedź – bilety lotnicze! Kiedy myślałam nad destynacją i przeglądałam google w poszukiwaniu czegoś fajnego – zobaczyłam zdjęcia oświetlonego Parlamentu w Budapeszcie 🙂 Brianowi także spodobał się ten widok i postanowiliśmy, że Sylwestra spędzimy właśnie tam.
Przed wylotem mieliśmy zabukowany jedynie hotel (ze względu na termin obawialiśmy się problemów ze znalezieniem miejsca w głównej części miasta), a cała reszta planów postała zupełnie spontanicznie. Przed wylotem wiedzieliśmy jedynie, że chcemy zobaczyć ten Parlament nocą i napić się węgierskiego Tokaju! 😉
CO NAS ZACHWYCIŁO W STOLICY WĘGIER?
Przede wszystkim widoki! 🙂 Parlament, który tak nas zachwycił na zdjęciu, na żywo okazał się równie imponujący. W dzień wygląda super, ale dopiero w nocy, najlepiej podczas krótkiego rejsu po Dunaju, dzieje się prawdziwa magia <3 Zdecydowanie wpisuje się na listę najpiękniejszych widoków jakie miałam okazję zobaczyć. Kolejny super punkt widokowy to wzgórze Gellerta. Choć wspinanie się w ciepłych zimowych ciuchach łatwe nie było, to przepiękny, panoramiczny widok na całe miasto wynagrodził nam ten trud. Ostatni piękny widok na Budapeszt zapewnił nam Bastion Rybaka w dzielnicy zamkowej.
Stolica Węgier to miasto mostów, które “spinają” brzegi Dunaju. Zwiedzając Budapeszt piechotą mieliśmy okazję przejść się po kilku z nich. Most Łańcuchowy i most Elżbiety są chyba najbardziej znane i charakterystyczne z nich i bardzo nam się spodobały 🙂 Ciekawym przeżyciem była również wizyta drugiej co do wielkości synagodze na świecie. Oboje po raz pierwszy mieliśmy okazję zobaczyć świątynię Judaizmu i na obojgu z nas wywarła ona niezwykłe wrażenie.
No i oczywiście w ulubieńcach nie może także zabraknąć gorących źródeł! Podczas wycieczki mieliśmy okazję wykąpać się w słynnych termach w Budapeszcie – łaźniach Szechenyi. Choć musieliśmy kupić całe wyposażenie kąpielowe czyli strój kąpielowy dla mnie, kąpielówki dla Briana oreaz klapki po horrendalnych cenach przed wejściem do term to kąpiel w gorącym basenie, gdy na dworze mroźna zima, była jednym z najfajniejszych przeżyć podczas tej wycieczki 🙂
CO NAS ZASKOCZYŁO W BUDAPESZCIE?
Choć wycieczka udała się świetnie, to było parę rzeczy które mocno nas zaskoczyły nas w stolicy Węgier! Pierwszą z nich były pieniądze. Pierwszy raz odwiedziliśmy kraj, który jest przed dewaluacją i po raz pierwszy szastaliśmy tak tysiącami na prawo i lewo 😉 Forinty czy, jak mówił Brian, węgierskie pesos, mają niezwykle wysokie nominały. Zdarzyło mi się trzymać w dłoniach 20 000 HUF i czuć się prawie milionerką, a tu okazywało się, że to tak naprawdę jakieś 75 dolarów. Zadania z połapaniem się w tej obcej walucie nie ułatwiały nam kantory i bankomaty – za każdym razem stosowano diametralnie inny przelicznik. Tak naprawdę to do końca wyjazdu tak dokładnie nie wiedzieliśmy, czy płacimy za coś dużo czy mało 😉 Drugim zabawnym zaskoczeniem był gulasz węgierski. U nich to zupa! Byliśmy zdziwieni, gdy zamiast widelców dostaliśmy łyżki 😉
Kolejne zaskoczenie niestety na minus. Zadziwiła nas liczba bezdomnych w samym centrum miasta.. Choć w wielu miastach spotykaliśmy się z problemem bezdomnych, to skala zjawiska w Budapeszcie nas niemile zaskoczyła. W każdym przejściu podziemnym (z których korzystaliśmy przechodząc przez ulice) połowę (!) korytarza zajmowali bezdomni i ich dobytek. I nie były to zwyczajowe “reklamówki z Biedronki” ale naprawdę całe wielkie torby wypełnione rzeczami i rozłożone na podłodze materace, na których ci ludzie spali. Po prostu wyglądało to, że ludzie nie zmieniają swojego miejsca pobytu przez długi, długi czas – bardzo smutny widok.
*
Budapeszt okazał się dla nas fajną destynacją na spędzenie kolejnego sylwestra. Pomimo zimna, trafiliśmy na całkiem słoneczną pogodę i udało nam się zobaczyć ładny kawałek miasta. Mieliście okazję być kiedyś w Budapeszcie? Jak Wam się podobało w stolicy Węgier? 🙂
4 komentarze
Ministerstwo Gadżetów
20 listopada 2018 at 13:44Budapeszt jest super miejscem 🙂 Widoki w Budapeszcie naprawdę mogą zachwycać 🙂
kashienka
22 listopada 2018 at 15:44Oj, zdecydowanie tak 🙂
Bea
23 listopada 2018 at 14:19Nie miałam okazji i nie podejrzewałam, że jest tam tak fajnie 🙂
kashienka
27 listopada 2018 at 17:23A widzisz^^ Moim zdaniem to miejsce, które warto odwiedzić 🙂