Jak zapewne wiecie z mojego Instagrama, od prawie dwóch tygodni jestem w Polsce. Zanim jeszcze przyjechałam, przedstawiłam przez telefon długą listę moich żywieniowych zachcianek. Mimo, że czasami staram się gotować polskie potrawy (Brian jest wielkim amatorem bigosu!) to za oceanem brakuje mi typowo naszych dań. Gdy wracałam z Warszawy do mojego rodzinnego miasta kategorycznie odmówiłam zatrzymania się na obiad po drodze, mając już w wyobraźni smak domowej zupy pomidorowej i gołąbków, które miałam obiecane na pierwszy posiłek po przylocie.
Jednak gdy zatrzymaliśmy się na kawę na autostradzie – bardzo zachciało mi się czegoś jeszcze – frytek z McDonalda ;). Zgoła niecodzienna zachcianka jak na osobę, która właśnie wraca z kraju gdzie McDonald jest praktycznie na każdym rogu. I wtedy naszła mnie refleksja, że ja naprawdę unikam fast-foodów w USA, mimo, że w Polsce uwielbiałam od czasu do czasu wyskoczyć na rzeczone właśnie frytki 😉 Dlaczego?!
CENA JEDZENIA
McDonald’s jak i większość fast foodów w Stanach jest bardzo tani. Tak tani, że praktycznie niemożliwym jest kupno produktów na kanapkę w sklepie w cenie kanapki w fast-foodzie. Do tej pory pamiętam cenę zestawu jaki zafundowałam sobie po kilku miesiącach w USA. Ponieważ korzystałam z okienka Drive-Thru i nie nie miałam czasu przyjrzeć się menu, zamówiłam dokładnie to, co zawsze zamawiałam w Polsce: duże frytki i McChickena (bez napoju). Do dziś pamiętam zawrotną cenę jaką zapłaciłam: 2$ i 10 centów. To mniej więcej tak, jakbym w Polsce za owe dwie rzeczy zapłaciła dwa złote.
Może to głupi tok rozumowania, ale płacąc trochę więcej, mam świadomość, że za taką mniej więcej cenę można kupić produkty w sklepie potrzebne do przygotowania takiego posiłku. Jeśli zaś posiłek kosztuje parokrotnie mniej niż produkty w sklepie, pojawia się pytanie, co takiego oni pakują w kanapkę, że są ją w stanie sprzedawać z choćby minimalnym zyskiem za dolara?
SMAK POSIŁKÓW
Nie będę ukrywać, ale ten sam posiłek w fast foodzie w Polsce, smakuje dla mniej lepiej niż w Stanach. Frytki są bardziej chrupiące i nie przesolone, kanapka nie jest sucha i bez smaku. Teoretycznie te same dania (a przynajmniej ich część), a w smaku odczułam sporą różnicę. Tłumaczę sobie to tym, że mimo, że w Polsce jest już całkiem sporo fast-foodów, to nie jest jeszcze taka masówka jak w USA i większą wagę przywiązuje się do przygotowania posiłków. Skądinąd też wiem, że produkty trafiające do najpopularniejszej fastfoodowej sieciówki w Polsce, muszą spełniać szereg standardów. W USA wątpię, by ktoś przywiązywał wielką wagę do takiej kontroli jakości..
WYGLĄD NIEKTÓRYCH FAST-FOODÓW
Jak tak rozejrzałam się po tym McDonaldzie na autostradzie, to wydał mi się.. niesamowicie designerski 😉 Wszystko widać, że świeżo zrobione i czyściutkie, piękne toalety, część kawowa z bogatą ofertą kaw i deserów – przyjemnie było usiąść i coś przekąsić. W Stanach, natomiast, naprawdę lepiej jest podjechać tylko do okienka i zjeść w samochodzie – wizyta w restauracji może bowiem skutecznie pozbawić nas apetytu. Wystrój jest więcej niż skromny, brak części kawowej (przynajmniej w tych kilku miejscach, które odwiedziłam), do czystości też miałabym pewne zastrzeżenia. Często można tam spotkać wielu bezdomnych, którzy niestety nie dostarczają walorów zapachowych. Rzesze bezdomnych w tego typu miejscach to wynik niskich cen. Niestety, dużo taniej jest zamówić gotowy posiłek w fast-foodzie niż kupić produkty na kanapkę w sklepie spożywczym.
*
W efekcie tej polityki do fast-foodów w Stanach zaglądam o wieeeeele rzadziej niż w Polsce, mimo że tego typu “restauracje” są tutaj dosłownie na każdym kroku! Czasem (zwykle w trasie) zdarzy się nam zatrzymać na sałatkę w Chic-Fil-A, a raz na ruski rok zjemy coś z Taco Bell. I to by było na tyle! W większości fast foodów nigdy w życiu nie byłam i wiecie co? Zupełnie nie mam ochoty iść i zapoznać się z ich ofertą. Na cheat meal wolę zjeść kawałek dobrej pizzy albo jakiś deser. Natomiast na frytki z Maca mogę przecież co jakiś czas wpadać do Polski 🙂
A Wy lubicie fast-foody? Podzielcie się Waszymi przemyśleniami na ten temat 🙂
50 komentarzy
Anonimowy
26 sierpnia 2015 at 11:52Uwielbiam!!!! Maca
kashienka
28 sierpnia 2015 at 21:08U mnie uwielbienie to nie jest, ale od czasu do czasu mogę się skusić – byle w Polsce ?
Anonimowy
26 sierpnia 2015 at 15:58To samo jest w UK. McDonald jest duuużo gorszy niż w PL – wcale tam nie jem! kama
kashienka
28 sierpnia 2015 at 21:10Też słyszałam taką opinię o Macu w Wielkiej Brytanii!
Zastrzyk inspiracji
26 sierpnia 2015 at 20:27Nie ukrywam, że czasami zdarzy mi się kupić coś w Macu, ale staram się mocno ograniczać. Masz rację nad korzystaniem z takich miejsc trzeba się 2 razy zastanowić…
kashienka
28 sierpnia 2015 at 21:13Ja oczywiście ograniczam tego typu jedzenie również ze względu na wagę – ale teraz chciałam pokazać ten kontrast między polskim a amerykańskim fast-foodem.
LIFE STYLERKA
26 sierpnia 2015 at 20:56Ja mam hopla na punkcie zdrowego odżywiania i od lat nie byłam w żadnym fast – foodzie:). No może jedynie zdarzyło mi się kupić herbatę w centrum handlowym w Macu, ale teraz tez bym juz nie kupiła, bo piję tylko sypana herbatę:)
kashienka
28 sierpnia 2015 at 21:53Ja też lubię zdrowe odżywianie, ale czasem mam mega ochotę na kawałek pizzy lub innego fast-fooda i nie jestem w stanie sobie tego odmówić 😉 Także podziwiam bardzo Twoją wytrwałość w zdrowym żywieniu!
www.fashionable.com.pl
26 sierpnia 2015 at 21:01I przez Ciebie teraz mam ochotę na frytki:))
kashienka
28 sierpnia 2015 at 21:55Skuś się – w Polsce są pyyyszne :))))
Zenja
27 sierpnia 2015 at 10:47Uwielbiam McFlurry! Ale wolę nie myśleć, z jakich składników się składa…
kashienka
28 sierpnia 2015 at 22:03“Mniej wiesz, lepiej śpisz” 😉
Hay Julka
27 sierpnia 2015 at 13:37Moja przyjaciolka z USA tez woli polskiego McDonalda. Jak przylatuje do Polski to je ze smakiem. Mowi, ze tam sa gorsze no i ta cała otoczka, ktora sprawia wrażenie brudu jest bardzo irytująca.
A w Polsce cóż – czasami ciagnie mnie do frytek i wlasnie McChicken'a tez lubię. Czasem sie skuszę, bo lubię. Chociaz wiem, ze to nie zdrowe 🙁
kashienka
28 sierpnia 2015 at 22:05Dobrze, że to nie tylko moje odczucia! Myślałam, że tylko ja tak “wybrzydzam” 😉
Ja też zdaję sobie sprawę, że to niezdrowe – ale “raz nie zawsze, dwa nie wciąż..” 😀
Hay Julka
27 sierpnia 2015 at 13:40PS w sumie jak byłam w Mc w Berlinie tez wyglądało to gorzej niz w Polsce. Co prawda byłam w jednym tylko wiec moze tylko tam było tak jak w twoim opisie ale było.
kashienka
28 sierpnia 2015 at 22:06Nie mam porównania z Niemcami – ale słyszałam niepochlebne opinie o McDonaldzie w Wielkiej Brytanii.
aromadisiac
27 sierpnia 2015 at 14:21W McDonaldzie najlepsze jest Mc Cafe, za ich white mocca dałabym się pociąć. Bardzo podchodzą mi też lody z polewą (koniecznie czekoladową!).
O fastfoodach w Stanach nie pierwszy raz słyszę same negatywne opinie, cóż – będę miała okazję sama się przekonać już za kilka dni 🙂
kashienka
28 sierpnia 2015 at 22:09Życzę w takim razie miłego wyjazdu do USA!
Ja w Macu kawy niestety nie wypiję, bo nie mają mleka sojowego/migdałowego a ja czarnej kawy nie lubię 😉
gin
27 sierpnia 2015 at 15:03Ja tylko KFC – bo w Danii jest tylko w Kopenhadze, więc jak jadę do Pl, konieczna jest przynajmniej jedna wizyta 😉
kashienka
28 sierpnia 2015 at 22:12Wieeeeki nie byłam w KFC! W Stanach ani razu, a w Polsce ze dwa lata temu 😉
Zielona Karuzela
27 sierpnia 2015 at 16:20Mam szczęście, ze nigdy nie byłam fanką fast foodów 🙂 Niestety ale bardzo po nich choruje więc unikam ich jak ognia. Oczywiście w podróży, gdy nie mam zbyt wielkiego wyboru, zdarza mi się tam jadać ale nigdy nie wspominam tego szczególnie dobrze 🙂
kashienka
28 sierpnia 2015 at 22:14Nie wiem, czy nie chciałabym mieć podobnie – to skutecznie zniechęciło by mnie to zaglądania tam choćby od czasu do czasu 😉
Karolina Klara Goławska
27 sierpnia 2015 at 17:25Przed prawie trzy lata chodziłam do KFC, ostatnio przerzuciłam się na Maca.. po takiej wizycie zawsze jestem na siebie zła, że znowu coś zjadłam z tego niezdrowego jedzenia 😀
nowy wpis! Karolina Goławska
kashienka
28 sierpnia 2015 at 22:15Ja zła na siebie jestem nie po Macu, ale po tym, jak zjem całą tabliczkę czekolady na raz 😉
Kijankowo
28 sierpnia 2015 at 10:08Od czasu do czasu zajdę do McDonalda.
kashienka
28 sierpnia 2015 at 22:16Uważam, że od czasu to czasu, nie zaszkodzi to nam aż tak strasznie 😉
Monika
31 sierpnia 2015 at 13:15A moj kanadyjski maz nie cierpi nawet nie tyle smaku co wygladu bigosu. Ilez to probowalam go przekonac by choc sprobowal. Nie i koniec! Nieapetycznie wyglada i on tego jesc nie bedzie. No coz. Jego strata:)
kashienka
10 września 2015 at 22:17Przynajmniej więcej zostaje dla Ciebie 😀 Mój mężczyzna lubi bigos zdecydowanie bardziej niż ja ;)))))
Agnieszka
9 września 2015 at 21:27Nie wiedziałam, że takie niskie ceny w Macu z Stanach, faktycznie trochę podejrzane-chociaż gdyby było smacznie podobnie jak w PL pewnie tylko bym się cieszyła 😉
kashienka
10 września 2015 at 22:18Tak wiadomo, niskie ceny cieszą, ale potem jest refleksja co oni w to pakują, że takie tanie?! 😀
FitHealthyLife
10 października 2015 at 12:03Też staram się Maca uniakć:)
kashienka
12 października 2015 at 22:19Zdecydowanie nie jest to najzdrowsze miejsce na zjedzenie posiłku 😉
Mags WKD
27 lutego 2016 at 19:18Nie lubię fast foodów, ale w nim pracuje.. W Anglii też wychodzi to dużo taniej, ale o dziwo jak w Polsce tego nie tknełam (poza lodami) to ten w Anglii jest właśnie dużo lepszy 😀
kashienka
28 lutego 2016 at 22:19No proszę – czyli jednak to, co słyszałam na temat Maca w UK się nie sprawdza 🙂
Justyna
16 listopada 2016 at 22:16Ameryka ma niestety to do siebie, ze standardy zywieniowe sa duzo nizsze niz w PL. Nawet ostatnio byla afera, ze amerykanski McDonald’s nie uzywa kurczaka w chicken nuggets. Az strach pomyslec co w nich bylo. To dlatego potrawy choc te same smakuja inaczej, Niestety, bo az mi slinka leci na mys o tej polskiej totrilli z Maca 😛
Podobnie jest z kosmetykami. Moga wygladac i nazywac sie tak samo, ale skaldy beda jednak nieco inne, bo rynek amerykanski dopuszcza wiecej produktow/skladnikow zastepczych.
kashienka
20 listopada 2016 at 22:21Taaa, też słyszałam właśnie o tej aferze, że nie ma kurczaka w kurczaku! Aż strach myśleć co oni tam pakują 🙁 Co do kosmetyków to wiem niestety, że tak jest – rynek amerykański jest zdecydowanie mniej “restrykcyjny” pod tym względem niż europejski…
Kamil
8 września 2017 at 16:33Dopiero yeraz natknąłem się na ten wpis. No nie moge sie zgodzic. Moja pierwsza wyprwawa do usa byla pod znakiem znalezienia najlepszego burgera. W pl.jadlem mnostwo burgerow i myslalem ze ciezko bedzie co poniektore przebic. Po powrocie z USA moge powiedzieć jedno. U nas nie ma burgerow sa tylko kanapki z sucha wolowina. To co rozni burgery made in usa od innych to mieso. Ich wolowina jest tlusta a tluszcz to nosnik smaku. Kazdy burger moze poza McD byl kosmiczny. Z fastfoodow zdecydowanie prowadzi Dannys i Jack in The Box, potem wendys.i rallys. Co ciekawe czesto zamiast znanych w pl nudnych bulek.burgerowych tam burgery laduja w bulkach maslanych, kukurydzianych czy.mistrzowskich bulkach zwanych potato bread. Moglbym pisac i pisac o amerykanskim zarciu.w nieskonczonosc. Jedno jest pewne jak ktos chce smacznie zjesc potrawy fastfoodowe czy streetfoodowe to tylko USA!
kashienka
7 października 2017 at 04:14No cóż, na temat burgerów z wołowiny to absolutnie nie mam żadnego zdania, bo takowych nie jadłam – ani w Polsce, ani tutaj 🙂 Nigdy nie lubiłam wołowiny, jadłam to jedynie kurczaka/indyka, a teraz to już w ogóle wybrać się mogę co najwyżej na burgera warzywnego 😉 Co do fast-foodów wymienionych przez Ciebie to próbowałam tylko Wendy’s – i nie bardzo mi smakowało, to co zamówiłam 😉
Ewelina
19 stycznia 2018 at 19:14Mam 30 lat i NIGDY nie jedlam kanapki w Macu? frytki tak ale myśl o tych kanapkach mnie wprost obrzydza hehe za to subway jest pyszny o ile wybierze sie zdrowe dodatki ? pozdrawiam ?
PS. Dzięki Tobie wzięłam udział w loterii wizowej i czekam na wynik, może akurat ?
kashienka
24 stycznia 2018 at 05:48Ja kiedyś jadłam, ale teraz już kilka ładnych lat nie i wcale do tego nie tęsknię 😀 A subway jest jeszcze ok, podoba mi się, że wszystkie składniki można sobie samodzielnie wybrać jeden po drugim 🙂 Życzę powodzenia w loterii wizowej <3
Sonia
27 stycznia 2018 at 08:36Zawsze nie mogłam się nawiedzić jak moja rodzina z Cali przejeżdżając do Polski “leciala” prosto do Maca, a jak do nich przylecialam to zakazali kategorycznie 🙂 Parę lat później z ciekawości poszłam do Pizzy Hut na która u nas przyznaje mam czasem ochotę a w Us jak papier posmarowany czymś czerwonym, nuggesty z Maca plastelinowe i te gigantyczne Colacole w rozmiarze S 🙂 cena fakt robi wrażenie bo u nas Mc jest coraz to droższy. Mimo słabości do Cheeseburgerow oddałabym wszystkie Mc za jeden Whole Foods w okolicy ❤
kashienka
1 lutego 2018 at 03:49Pizza Hut, potwierdzam – beznadziejna 😛 Ja do najbliższego Whole Foods mam teraz jakieś 15 min drogi, więc ogólnie mogłabym tam robić wszystkie zakupy.. Gdyby jeszcze te ceny były trochę bardziej przystępne 😉
Krzysztof
5 września 2018 at 08:24Whole Foods to pułapka na naiwnych. Połowa sklepu przeznaczona na jakieś szamańskie suplementy i wszystko dwa razy droższe niż gdzie indziej. Dla mnie granicą przyzwoitości jest Safeway.
kashienka
6 września 2018 at 14:45Ale czy ktoś każe Ci te suplementy kupować? 😉 Ja czasem zaglądam do Whole Foods po jakieś nowinki oraz zdrowe jedzonko i w życiu nie kupiłam tam żadnych suplementów, bo zwyczajnie nie byłam nimi zainteresowana.
Ala
12 maja 2018 at 10:39Może w PL trafiłam na innego typu burgerów nie niż Kamil, ale w Poznaniu można znaleźć naprawdę dobre, nie suche (misję znajdowania ich ma blog kiedyś Wygrywam z anoreksją, a obecnie przemianowany na MaciejJe) ??
Co do fast food’ów w UK, to “kanapki” z Mc, KFC czy Burger King zdecydowanie bardziej smakują mi niż o wiele droższe burgery w Harvey’s czy nawet lokalnych knajpach. Tutaj szczytem wyrafinowania jest kiepska bułka, kiepsko zrobione mięcho, plasterek pomidora i dwa krążki czerwonej cebuli… Sosu często brak, także jest na dodatek totalnie suchy… Może to tylko moja okolica jest uboga, ale przetestowałam i tyle mogę stwierdzić ?
kashienka
6 sierpnia 2018 at 16:04Ja także zdecydowanie wole lokalne knajpki od popularnych sieciówek :)))))
Dominika
22 czerwca 2018 at 17:28Gdy mieszkałam w Poznaniu, przez jakiś czas tak często bywałam w McDonald’s że przejadło mi się to jedzenie. Odkąd wróciłam do Pleszewa i mam mniej okazji do odwiedzania fast foodów, czasem nachodzi mnie ochota na śmieciowe jedzenie i przy okazji zaglądam do McDonald’s albo KFC ?
kashienka
1 sierpnia 2018 at 00:39Od czasu do czasu to jest tak źle, ważne by nie gościć tam zbyt często 😉
Elzbieta
24 czerwca 2018 at 16:38Mieszkam w Katowicach w takim miejscu, gdzie do Mc Donalds i KFC mam mniej wiecej po 200 – 300 metrow. Do Mc lubilam wpasc przed poludniem na kawe I gazete. Nie wiem jak teraz jest z gazetami, bo od kilku lat mieszkam w USA. To byla moja prasowka. Do KFC, taka nasza tradycja, podjezdzalismy zawsze po kinie, bralismy kubel skrzydelek na wynos I w domu dyskusje o filmie przy piwku rowniez. Tu w Stanach bylam moze ze dwa razy w Mc I za kazdym razem obiecywalam sobie, ze to ostatni raz. Bez smaku, chlodna kanapka. Jedynie dzieci mialy frajde z kacika zabaw. Jesli mam wybierac to wole Chic file A. Lubie ich kratkowane frytki I ich firmowy sos. . Zjem tez samodzuelnie skomponowana kanapke w Subway. Generalnie jednak sa to sporadyczne wizyty, kiedy dluzej jedziemy I dzieciom trzeba zrobic przerwe, albo leje deszcz i ” nosi” je w domu
kashienka
1 sierpnia 2018 at 00:08Mam identyczne spostrzeżenia! Jak jadłam mięso to faktycznie ze wszystkich fast-foodów wybierałam ChicFilA! Nie byłam tam od dawna, ale pamiętam że było najczyściej i jakoś tak najprzyjemniej 🙂