Czas na kolejny odcinek “Inności w Stanach”. Dzisiejszy post powinien zainteresować również Panów, bo będziemy rozmawiać o sporcie.. 🙂 Tego chyba jeszcze na tym blogu nie było, prawda? 😀
O TYM, CO SIĘ OGLĄDA W POLSCE I O MOIM PODEJŚCIU DO SPORTU
W Polsce najchętniej oglądanym sportem w TV jest piłka nożna, mimo że nasza reprezentacja długo grała na poziomie trampkarzy z IIb a przyśpiewkę “nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało” mamy opanowaną do perfekcji. Na inne sporty panują zrywy sezonowe – jak Małysz skakał i wygrywał, to pół Polski było fanami skoków narciarskich, jak złotka wygrywają, to wszyscy z zapałem śledzą transmisje z meczów siatkówki, jak Radwańska prowadzi na prestiżowych zawodach, to zarywamy noc by obejrzeć jej mistrzowskie sety.
Dobra, wiem że trochę to spłycam, ale jeśli zaś chodzi o mnie, to jak wielokrotnie wspominałam, na sport byłam zawsze na nie. Zarówno na czynny (nad zmianą tego podejścia pracuję wytrwale), jak i tym bardziej na bierny i oglądany w TV. Nuuuda, strata czasu, no i jaki sens oglądać, jak po półtorej godziny podadzą wynik? 🙂
Naprawdę, nigdy mnie oglądanie sportów wszelakich nie ruszało, zasiadałam by obejrzeć jedynie jakieś NAPRAWDĘ WAŻNE, finałowe spotkania. I to prawie nigdy z własnych pobudek, a zawsze jedynie towarzysko, w gronie znajomych. Zresztą, nikt nigdy mnie do oglądania sportu w TV nie nakłaniał ani nikt nie epatował ciągłymi meczami. I tak sobie beztrosko przeżyłam dwadzieścia kilka lat swojego życia ignorując całkowicie jakiekolwiek wydarzenia sportowe transmitowane w telewizorni. Ale w końcu przyszła kryska na matyska, jak mówi stare porzekadło. Za oceanem poznałam kogoś, kto oprócz wielu zalet, ma też jedną zasadniczą wadę – uwielbia oglądać sport i jest wielkim fanem footballu amerykańskiego.
ULUBIONY SPORT AMERYKANÓW
Choć w USA wiele sportów cieszy się sporą popularnością, to nic nie może równać się z fiksum-dyrdum, jaki Amerykanie mają na punkcie footballu amerykańskiego (nie mylić z piłką nożną, nazywaną tutaj soccer). To niekwestionowany numer jeden. Popularne są dwa rodzaje footballu: profesjonalny i akademicki. Północ kraju wierniej kibicuje profesjonalnym drużynom, natomiast południe szaleje za rozgrywkami college’ów.
Każdy, powtarzam, KAŻDY ma swoją ulubioną drużynę i jej kibicuje – kobiety i mężczyźni w równym stopniu. Sympatię do swojej drużyny pokazują na różne sposoby – od koszulek, czapek, nalepek na samochodzie (większość w Atlancie ma oznakowane samochody), flag przed domem, po najróżniejsze gadżety wyposażenia domu. Do tego większość Amerykanów uwielbia jesień. Wiecie dlaczego? Bo jesień to sezon footballowy.
Zasad tejże gry Wam nie wyjaśnię, gdyż sama ich nie ogarniam 😉 Przy naszej poczciwej piłce nożnej a nawet słynnym spalonym, zasady w futbolu amerykańskim wydają się dużo mocniej skomplikowane. Jedyne co wiem, to że piłka jest jajowata, mecz potrafi ma 4 części i potrafi trwać nawet… 4h (bo bez przerwy zatrzymują czas), a najczęstszym widokiem na boisku jest nieskoordynowane kłębowisko facetów próbujących zdobyć piłkę przeciwnika.
Jeśli Brian miałby dostęp do wypowiadania się na blogu, (a uwierzcie, ma głowę pełną pomysłów na notki!), football z pewnością pierwszym tematem, który by poruszył. Ja entuzjastką tego sportu nie jestem (ależ eufemizm!), ale pisząc o życiu w Stanach nie sposób ominąć tego tematu i udawać, że problem nie istnieje 😉 Myślę, że kiedyś jeszcze opowiem Wam więcej na temat futbolu i całej jego otoczki oraz życia ze zwariowanym na tym punkcie Amerykaninem 😉
*
Na zdjęciach mam na sobie barwy ulubionej drużyny mojego Ukochanego. Jego nic bardziej mnie cieszy niż jego dziewczyna w koszulce FSU, a mi chyba nawet nieźle jest w bordo 😉 A jakie jest Wasze zdanie na temat futbolu amerykańskiego? Ogladaliście kiedyś? Znacie zasady? Czekam na Wasze komentarze! 🙂
32 komentarze
Paula
15 maja 2015 at 18:54fajne zdjęcia 🙂 taak u nas piłka nożna to niewypał 😀
kashienka
18 maja 2015 at 04:05Dziękuję 🙂 Niewypał niewypałem, a sportem narodowym i tak jest 😉
jagodka
15 maja 2015 at 21:58Nie dziwie sie wcale B., ze cie lubi w TAKIEJ koszulce 😉
Nie wspomnialas o hokeju. Pewnie dlatego, ze o ile sie orientuje Georgia nie ma swojej druzyny. W Chicago Blackhawks maja mnostwo wiernych fanow. Moj maz tez sie do nich zalicza. Nie opusci transmisji zadnego meczu, a jest ich sporo. Jest tez fanem Bears (football) i White Sox (baseball), a syn oglada i kibicuje Bulls. Wyobraz sobie, jak czesto oglada sie mecze w moim domu! I to od lat 🙂 Ja sie jakos nie zarazilam, a chetnie ogladam tylko rozgrywki druzyn moich wlasnych dzieci (syn gra w pilke nozna i kosza, corka w noge). Chociaz bywalam na stadionach na roznych meczach profesjonalnych druzyn i tam mi sie podobalo, ale przyznam ze bardziej interesowala mnie cala otoczka, niz to, co sie dzialo na boisku 😛
kashienka
18 maja 2015 at 04:07Na zdjęciach to w sumie nie koszulka, a sukienka – kupiona specjalnie do sesji zdjęciowej, niespodzianki dla B. 🙂
Nie wspomniałam o hokeju, bo nigdy nie widziałam nikogo oglądającego hokej tutaj w Atlancie i dlatego założyłam, że tak musi być wszędzie ;)))
Nie zazdroszczę ilości meczy w TV w Twoim domu (ja czasem mam dość samego footballu) ale mecze własnych pociech podejrzewam, że ogląda się z zainteresowaniem, Ja też wolę sport na stadionie (jak już) zawsze coś się dzieje dookoła i można się na tym skupić, zamiast na samej grze 😀
Miszela Blog
20 maja 2015 at 19:44W Minnesocie hokej to religia 🙂
kashienka
21 maja 2015 at 04:16To dokładnie tak jak football na południu 😉 Cóż, może kiedyś zrozumiem fascynację jajowatą piłką 😉
Anonimowy
15 maja 2015 at 22:10Kasiu. W stroju kibicki wygladasz bosko. Piotr.
kashienka
18 maja 2015 at 04:17Dziękuję ślicznie 🙂
Anonimowy
16 maja 2015 at 06:28Czy to jest tak jak w Polsce jesli chodzi o to ktora drużyne wspierasz? Np. Poznań – Lech, Warszawa – Legia itd. i tak naprawdę wszystko zależy od tego gdzie się urodzisz czy kazdy kibicuje tej drużynie ktora lubi niezależnie skad ona jest i gdzie my mieszkamy? 🙂
kashienka
18 maja 2015 at 04:19Nie jestem pewna jak to jest z profesjonalnymi drużynami, ale większość południa kibicuje drużynie college’u, w którymi sami studiowali. Są wyjątki od tej reguły oczywiście, ale jeśli ktoś skończył powiedzmy Auburn to będzie im kibicował mieszkając np. w Atlancie (i nie lubiąc Georgia Tech oraz University of Georgia, które stąd się wywodzą). W Polsce zależność od miejsca urodzenia jest znacznie prostsza 😉
Aga Wloch
18 maja 2015 at 18:53Jako nastolatka zarywalam nocki ogladajac NBA. Teraz w zwiazku z fascynacja mojego syna wszystkim co amerykanskie ogladam z nim American football. Zarywamy tylko jedna nocke ogladajac Super Bowl 🙂
Zdjecia – rewelacja 🙂
kashienka
21 maja 2015 at 04:21Dziękuję <3
Ja chyba byłam jedną z niewielu osób w tym kraju, która zbojkotowała tegoroczny Super Bowl – tutaj to chyba największe wydarzenie sportowe. A do oglądania NBA mnie nigdy nie ciągnęło 😉
Anonimowy
18 maja 2015 at 20:33Czy football am to to samo co rugby?
kashienka
21 maja 2015 at 04:23Nie, nie to samo, choć kształt piłki chyba ten sam. Wiem, że w rugby nie stosuję się tyle ochraniaczy, co w footballu i same reguły gry też są nieco inne.
Joanna Marek
18 maja 2015 at 21:40oczywiscie ze Ci do twarzy w bordowym ……Jesli chodzi o ten sport to nie jest moj ulubiony, wole chyba koszykowke 🙂
kashienka
21 maja 2015 at 04:25Dziękuję Joasiu <3
Ja za koszykówką nie przepadam, chyba w ogóle nie mam żadnego ulubionego sportu, który lubię oglądać.
Anonimowy
19 maja 2015 at 20:19A czy B. lubi piłkę nożną?
kashienka
21 maja 2015 at 04:26Nie przepada jakoś szczególnie, jak większość Amerykanów. Ale jak obiecałam, że zabiorę go kiedyś na mecz Lecha, to się ucieszył :)))
http://fashionable.com.pl/
20 maja 2015 at 09:04Jejku, ale cudnie wyglądasz!
kashienka
21 maja 2015 at 04:28Dziękuję Aniu <3
Anonimowy
20 maja 2015 at 17:21Czego zakochana kobieta nie robi dla mężczyzny kibica? :))))
kashienka
21 maja 2015 at 04:29Dokładnie! 😀
Miszela Blog
20 maja 2015 at 19:45To Twoje kolory, noś takie, idealne dla blondynki 🙂
kashienka
21 maja 2015 at 04:31Dziękuję bardzo – lubię czerwienie i odcienie bordo 🙂
Patrycja Kubiak
21 maja 2015 at 18:18Bordo to zdecydowanie Twój kolor! Koniecznie więcej takiego w Twojej szafie i na ustach! 🙂
kashienka
23 maja 2015 at 04:32Dziękuję Kochana <3
Muszę o tym powiedzieć B. – na bank powie, że powinnam częściej chodzić w koszulce FSU 😀
Kasia M
22 maja 2015 at 18:31Czerwony to zdecydowanie twój kolor, nic dziwnego że się twojemu chłopakowi podobasz w tym stroju?
kashienka
23 maja 2015 at 04:34Dziękuję bardzo <3 Cieszę się, że jego ulubiona drużyna nie ma barw koloru fioletowego na przykład 😉
monica hein
8 czerwca 2015 at 00:06jak bylam Au Pair to zawsze z mojej kolezanki Host Family na mecze Rutgers jezdzismy 😉 teraz …tylko Super Bowl ogladam 😉
kashienka
9 czerwca 2015 at 04:35A ja nawet Super Bowl nie oglądałam 😉 Nie ciągnie mnie zbytnio football, choć B. stara się mnie nim zainteresować.
Ertix Pl
2 września 2015 at 19:57A ja się kompletnie sportem nie interesuję, i jest mi z tym dobrze. 🙂
Mam gdzieś, że większość przedstawicieli mej płci się tym zachwyca.
kashienka
4 września 2015 at 04:36Dobrze być oryginalnym i myślę, że Twoja kobieta też to doceni, że jesteś w tej mniejszości 😀