Dziś postanowiłam podzielić się z Wami relacją z krótkiej wycieczki w miejsce położone niedaleko Atlanty. Wypad była spontaniczny i wcale nie miałam w planach przygotowywania posta na ten temat, ale to miejsce okazało się tak bardzo inne od tego co widziałam do tej pory w Stanach, że postanowiłam pokazać je na blogu. W dzisiejszym wpisie zabiorę Was do Helen, czyli alpejskiego miasteczka na amerykańskiej ziemi 🙂
KAWAŁEK BAWARSKIEGO FOLKLORU W USA
Helen jest niewielką miejscowością w Georgii, położoną nad rzeką Chattahoochee, około półtorej godziny na północ od Atlanty. Miasteczko jest zdecydowanie bardziej europejskie niż amerykańskie i jako replika świetnie oddaje klimat alpejsko-bawarskiej wioski. Tyle, że usytuowane jest nie nie w Alpach, a u podnóża Appallachów 😉
Budynki, dorożki a nawet restauracje i sklepy z upominkami w charakterystycznym południowo-niemieckim stylu – wszystko wygląda jak rodem z miasteczka u naszych zachodnich sąsiadów. Niemiecka folkowa muzyka (choć i amerykańskie country się zdarza), flagi i niemieckie menu, w którym Schnitzel, Kartoffelsalat oraz Wurst zajmują czołowe miejsca. A górskie położenie malownicze widoki i bliskość natury. Helen ocieka bawarskim folklorem, jest kolorowe i nieco kiczowate, ale mimo to ma swój niepowtarzalny urok.
JAK UDAŁA SIĘ NASZA WYCIECZKA I CZY POLECAM WYPRAWĘ DO HELEN?
Nasza wycieczka była krótka, jednodniowa, jednak mimo gwaru i mnóstwa turystów spędziliśmy tam naprawdę przesympatyczny dzień! Planujemy się wybrać tam kiedyś na Oktoberfest i spędzić cały weekend zatrzymując się w którymś z licznych hoteli, albo jeszcze lepiej – wiejskim domku w lesie <3 Czy polecam wycieczkę tam? Zdecydowanie tak osobom, które mieszkają w USA i zatęskniły trochę za europejską atmosferą. Turystom z Europy natomiast poleciłabym inne ciekawe miejsca typowo amerykańskie, a bawarski klimat przecież zawsze można zobaczyć w samej Bawarii – bliżej i taniej 😉
*
Słyszeliście kiedyś o Helen? 🙂 Co sądzicie o takiej replice bawarskiej wioski w Stanach? Mielibyście ochotę się tam kiedyś wybrać. Czekam na Wasze głosy!
10 komentarzy
Anonimowy
7 maja 2015 at 14:50Mieszkam 30 min od Helen hmm odwiedzam na swieta Bozegonarodzenia bo maja ladne dekoracje i w Octoberfest wlasnie 😉 miasteczko jest bardzo dobrze znane i czesto odwiedzane przez motocyklistow, wiec dla fanow motorow polecam 😉
kashienka
12 maja 2015 at 01:36W takim razie mieszkasz w przepięknej okolicy <3
O tak, zapomniałam wspomnieć o motocyklach! Jako fanka pięknych Harleyów byłam zachwycona ich ilością!
Anonimowy
7 maja 2015 at 15:59Świetne miejsce <3 Na Oktoberfest będą pewnie tłumy! kama
kashienka
12 maja 2015 at 01:38Tłumy to były w tamtą niedzielę 😉 Nie chcę nawet sobie wyobrazić ile ludzi przyciągnie Oktoberfest :)))
LIFE STYLERKA
8 maja 2015 at 07:04Super, na prawdę wygląda jak w Niemczech:). Rewelacyjne miejsce i fajny pomysł na weekendową wycieczkę.
kashienka
12 maja 2015 at 01:41Ja uwielbiam weekendowe krótsze lub dłuższe wyjazdy i zawsze staram się wynajdywać różne ciekawe miejsca w okolicy 🙂
Paulina Wierus
8 maja 2015 at 21:36Bardzo mi się podoba /podobało jak tam byłam/ w Stanach to, że każda narodowość która tam osiada, może mieć tam swoje miejsce i nikt się na to nie burzy. Fakt faktem, miejsca mają dość i historię zupełnie inną niż my.
Bardzo fajny blog! Aż się dziwię, że trafiłam do Ciebie dopiero dzisiaj. Będę wracać 🙂
kashienka
12 maja 2015 at 01:45Są pewne wyjątki od tej zwyczajowej tolerancji, ale faktycznie mnóstwo imigrantów tworzy swoje miejsca, dzielnice, sklepy, kościoły i nikomu to nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie – z mojego doświadczenia Amerykanie są dość otwarci na inne kultury i ciekawią ich inne tradycje i zwyczaje.
Bardzo mi miło i oczywiście zapraszam jak najczęściej :*
greenlifenow
16 grudnia 2018 at 16:18Ja też zachwycałam się Helen i okolicami kilka lat temu. Wspaniale że tam trafiłaś i opisałaś na swoim blogu.
kashienka
2 stycznia 2019 at 18:14Dzięki! To faktycznie piękne miejsce, mam nadzieję, że jeszcze tam wrócę <3