Czas na kolejny wpis podróżniczy! Kolejne miejsce, do którego Was, moi mili czytelnicy, zabiorę to urocza wyspa Hilton Head. Tam właśnie byłam na swojej kolejnej wyprawie wraz z moją host rodziną 🙂 Na wyspę w Południowej Karolinie wybraliśmy się w czasie długiego weekendu z okazji Memorial Day. Jeśli macie ochotę zobaczyć co to za miejsce – serdecznie zapraszam na post! 🙂
WCZEŚNIEJ NIEZNANE, ALE UROCZE MIEJSCE
Często zadziwia mnie, jaki okrojony obraz Stanów miałam w głowie przed wyjazdem. Moje marzenia o wycieczkach ograniczały się do trzech-czterech stanów, bo to przecież miejsca najbardziej znane i ciekawe. A tymczasem okazuje się, że jest tu całe mnóstwo innych, cudownych zakątków, całkowicie mi wcześniej obcych. Tak właśnie miło mnie zaskoczyła Karolina Południowa.
Hilton Head Island to wyspa w tym właśnie stanie. Położona na oceanie Atlantyckim, połączona z resztą stanu dość sporym mostem, charakteryzuje się piękną, bujną roślinnością oraz pięknymi piaszczystymi plażami. Nie ma co ukrywać, jest to ulubione miejsce bogatych Amerykanów, którzy mają tam swoje domy letniskowe. Kto jednak takiego szczęścia nie ma, może wyjazd spędzić w jednym z licznych hoteli. Większość z nich położona jest tuż przy plaży, z pięknie zagospodarowanymi terenami i super widokami.
ROWERY, OPLECIONE DRZEWA I.. ALIGATOR NA WYCIĄGNIĘCIE RĘKI
Ja wyjazd do Hilton Head zapamiętam szczególnie ze względu na formę transportu po wyspie. Jedynym bowiem słusznym pojazdem jest.. rower 🙂 I o dziwo, ci wszyscy Amerykanie, którzy na co dzień nie odklejają praktycznie swoich czterech liter od samochodu, tam przesiadają się na rowery (są w ofercie każdego hotelu) i tak podróżują po Hilton Head. Od rowerowej wycieczki na śniadanie, po krótsze i dłuższe przejażdżki w ciągu dnia i kończąc dzień na kolacji i drineczku w jednej z tawern. Największa frajda jak podróżuje się w grupie, najlepiej po ciemku, poświęcając sobie drogę telefonem 😉
Druga rzecz, która okazała się charakterystyczna dla wyspy, to przepiękne, stare drzewa oplecione czymś, czego zupełnie nie znałam mieszkając w Europie. Dowiedziałam się, że to spanish moss, czyli po polsku oplątwa brodaczkowa to roślina występująca najczęściej na terenach tropikalnych i subtropikalnych. Najczęściej jako epifit porasta korę i konary drzew. Wiem, że na południu Stanów takie oplecione drzewa można spotkać w wielu miejscach, ale właśnie na Hilton Head Island zobaczyłam je po raz pierwszy! Świetny widok <3
Oczywiście czasu na plażowanie oraz długie spacery zabraknąć nie mogło. A na spacerze można spotkać różne zwierzątka, jak na przykład aligatora jakieś pół metra od siebie 😀 Pamiętam też, że na tym wypadzie uskuteczniałam też dzielnie bieganie (jakby roweru było mi mało) i po raz pierwszych machnęłam dyszkę. Opaliłam się na brązowo i przywiozłam na pamiątkę koszulkę z Salty Dog Cafe (w Georgii mnóstwo osób takie ma i zawsze mnie ich fenomen zastanawiał ;)).
*
To tyle relacji z pięknego Hilton Head. Mieliście okazję odwiedzić już to miejsce? A może znacie jakiś inny uroczy zakątek w Karolinie Południowej? 🙂 Koniecznie dajcie znać w komentarzach!
17 komentarzy
Joanna Marek
24 września 2014 at 16:21Super wycieczka ……ja osobiscie nie slyszlam wczesniej o tej wyspie. Ciekawe miejsce.
Chcialabym zobaczyc Amerykanow na rowerach …..musi to byc nieziemski widok, bo najczesciej tylko jezdza samochodami. Ja uwielbiam jazde rowerem i podziwianie piekna dookola.
kashienka
29 września 2014 at 02:17Ja również lubię jazdę rowerem. A tam naprawdę jeżdżą wszyscy – warto to zobaczyć 🙂
Anonimowy
24 września 2014 at 17:11Piękna ta latarnia morska!!!!
kashienka
29 września 2014 at 02:17Istotnie śliczna, ja uwielbiam latarnie morskie, mają w sobie coś niezwykłego 🙂
Angnieszka P
24 września 2014 at 17:13Swietne miejsce! Ja niestety malo podrozuje po poludniowych Stanach. ze wzgledu ze blizej mi do Maine czy chodzby upstate NY wybieramy wlasnie te tereny na wycieczki. chociaz powiem szczerze ze odkad przeprowadzilismy sie z mezem w gory to przyrode I lasy mamy na codzien wiec wybieramy raczej miejskie wypady 🙂
kashienka
29 września 2014 at 02:29Dla mnie z kolei Twoje rewiry są całkiem obce, a chętnie bym je także zobaczyła! Ja wciąż jestem "nowa" w Stanach, więc każda wycieczka jest atrakcją, czy to do dużego miasta czy na łono natury 🙂
Lifestyle Plan by Ann
24 września 2014 at 20:43Super wycieczka. To fakt, że w Stanach jest mnóstwo fajnych miejsc, o których mało wiemy, albo wręcz nie mamy o nich pojęcia:).
kashienka
29 września 2014 at 02:31Dokładnie! Najczęściej mówi się o NYC i Kalifornii, jakby cała reszta nie była równie ciekawa. Dlatego mam zamiar pisać także o takich nieznanych zakątkach:)
Justyna
25 września 2014 at 07:42Kasia, super się Ciebie czyta 🙂 jestem mega ciekawa Stanów. Nie wiem kiedy tam dotrę, ale dotrę tam na pewno!
Wbrew temu co piszesz, ja akurat zawsze bardzo chciałam zobaczyć południowe Stany. Miałaś okazję być już w Savannah? To jedno z moich wymarzych destynacji!
Pozdrawiam,
Justyna (ze wsjo:)
Justyna
25 września 2014 at 07:43wymarzonych* 🙂
kashienka
29 września 2014 at 02:36Ale miło mi się zrobiło, Justyna :))))) Dzięki! W Savannah nie byłam, ale mam nadzieję, że wkrótce się wybiorę, w końcu jest to w stanie Georgia, całkiem niedaleko i praktycznie wszyscy z Atlanty przynajmniej kilka razy tam byli! Jeśli pojadę, choćby na weekend, to na pewno przygotuję specjalną relację na blogu 🙂
Joanna
25 września 2014 at 17:39Odwiedzilam USA juz wiele razy; wrocilam z NYC miesiac temu, ale jest jeszcze tyle wspanialych miejsc!
http://www.allnnothing.com
kashienka
29 września 2014 at 02:37Mnóstwo:) A do NYC mam nadzieję, że wybiorę się jeszcze raz:)
Anty Marka
27 września 2014 at 19:50Moja wiedza na temat Stanów jest tak mała, że szkoda o niej pisać, ale przynajmniej mam Ciebie i ciągle czegoś nowego się dowiaduję 🙂
http://www.antymarka.blogspot.com
kashienka
29 września 2014 at 02:37Miło mi, że dzięki mojemu blogowi można się czegoś nowego dowiedzieć 🙂
krzykla
11 października 2014 at 07:38Pięknie. I kto by pomyślał z tymi rowerami 🙂
kashienka
14 października 2014 at 16:06Nietypowo, jak na Amerykę, prawda? 🙂