Dziś opowiem trochę o jednym z ważniejszych dokumentów w USA i procesie jego zdobycia. Prawo jazdy, bo o nim mowa, oprócz zasadniczej funkcji, jaką jest potwierdzenie, że jego posiadacz jest uprawniony do kierowania pojazdem, pełni tutaj także rolę ID, czyli może zastąpić dowód osobisty.
CZY TRZEBA POSIADAĆ AMERYKAŃSKIE PRAWKO BY JEŹDZIĆ PO STANACH?
Firma, przez która załatwiałam swój wyjazd zapewniała, że przez rok spokojnie wystarczy mi moje polskie prawo jazdy i prawo jazdy międzynarodowe (tłumaczy ono polski dokument m.in. na język angielski, wyrabia się je w starostwie powiatowym). Jednak później na oficjalnej stronie DDS (Department of Driver Services) w stanie Georgia wyczytałam, że każdy kto przebywa tu więcej niż 30 dni musi je mieć.
Słyszałam, że brak ichniejszego prawa jazdy często dezorientuje tutejszych policjantów. Od jednego chłopaka po okazaniu przez niego narodowego i międzynarodowego prawa jazdy, zażądali jeszcze paszportu i byli bardzo zdziwieni, że nie ma go przy sobie. Finalnie jednak kary żadnej nie dostał, więc nie wiem jakie są konsekwencje nieposiadania amerykańskiego dokumentu. Na pewno jednak warto je mieć, zwłaszcza jak się swój polski dokument z przed niespełna ośmiu lat zgubiło w pierwszym tygodniu pobytu.. 😉
ZDAWANIE PRAWA JAZDY W POLSCE I W STANACH
Wczoraj postanowiłam udać się do odpowiedniej placówki, by przekonać się na własnej skórze, czy opowieści znajomych na temat zdawania prawa jazdy w Stanach faktycznie nie mijają się z prawda. I faktycznie muszę przyznać, że takiego cyrku na kółkach to ja jeszcze nie widziałam! 😉
Kto posiada polski dokument, ten z pewnością pamięta OBOWIĄZKOWY kurs. 30 godzin za kierownicą Lki z uprawnionym do tego instruktorem. Później badania lekarskie, zdjęcia, umawianie się przez instruktora na egzamin, czekanie ponad miesiąc a na końcu wielki stres w WORDZIE. No i niemałe sumki zarówno za kurs jak i całą resztę. Tutaj kurs jest… opcjonalny. Jeśli ktoś chce, to oczywiście może taki kurs wykupić, ale równie ktoś znajomy/rodzic może nauczyć Cię jeździć. I.. nikt nie sprawdza, czy jesteś po kursie czy nie!
Nie wiem, jak w innych stanach, ale w Georgii na egzamin pisemny nie trzeba się umawiać wcześniej. Wystarczy pojechać do najbliżej placówki DDS, odczekać swoje w kolejce wypełniając odpowiedni formularz, jak wywołają do okienka to okazać wszystkie potrzebne dokumenty (w moim przypadku: paszport z aktualną wizą, formularz DS2019, oficjalny list z firmy, która pośredniczyła w wyjeździe ze wskazaniem obecnego adresu zamieszkania, Social Security Number oraz numer I-94). Później trzeba przejść badanie wzroku, uśmiechnąć się do zdjęcia, podejść do wskazanego komputera by zdać egzamin pisemny, wrócić do okienka i… odebrać papierową wersję swojego prawa jazdy.
Co zabawne to fakt, że wszystko odbywa się w jednym pomieszczeniu. Czyli egzamin teoretyczny zdaje się w obecności przynajmniej czterdziestu osób oczekujących, przy wtórze śmiechów, rozmów i płaczu dzieci. O jakimkolwiek skupieniu nie ma mowy (obok mnie siedziała kobieta, która GŁOŚNO czytała pytania i GŁOŚNO zastanawiała się nad odpowiedziami – była to Amerykanka, czyli egzamin zdawała w swoim języku!). Ponadto, osoby w okienkach jednocześnie, oprócz wypełniania papierów, pełnią rolę fotografa (zdjęcie robią bezpośrednio przy okienku), okulisty (tak.. sprawdzają wzrok przy tym samym okienku..) i nadzorują przebieg egzaminu teoretycznego (co jakiś czas podnoszą wzrok, sprawdzają czy ktoś nie ściąga i krzyczą jeśli ktoś patrzy nie w swój komputer). Koszt takiej imprezy? 10$. Wrażenia? Bezcenne!
JAK TRUDNY JEST EGZAMIN TEORETYCZNY I JAK ZDAWANIE POSZŁO MI?
Sam egzamin teoretyczny jest łatwy do zdania nawet w obcym języku. Składa się z dwóch części, każda zawiera 20 pytań: jedna sprawdza znajomość znaków, druga ogólne zasady poruszania się po drogach. W każdej części można zrobić… 5 błędów, by zdać. Większość osób radziła mi by przed egzaminem przeczytać tzw. manual, czyli instrukcję z ogólnymi zasadami jazdy. Chciałam, ale okazało się to tak wciągające, że po dwóch stronach już spałam. Zastępczo ściągnęłam sobie z App Store aplikację GA DDS (każdy stan ma swoją aplikację – przepisy się różnią w zależności od stanu) i rozwiązałam przykładowe testy. Pytania na egzaminie nie były dokładnie takie same, ale zagadnienia się powtórzyły. Myślę, że zdałabym i bez tego, ale z takim przygotowaniem było 20/20 i 19/20.
Moje ulubione pytanie egzaminacyjne :)))))
*
Teraz pozostało mi zadzwonić pod wskazany numer telefonu i umówić się na część praktyczną. Ale najpierw wypadałoby liznąć parkowania równoległego. Wstyd przyznać, ale taka sztuka udała mi się raz w życiu, na egzaminie praktycznym w Polsce, prawie osiem lat temu 😉 Spodziewajcie się za jakiś czas drugiej części historii z moim amerykańskim prawem jazdy 🙂
A tymczasem Wy pochwalcie się czy zdawaliście prawo jazdy gdzieś poza Polską? Było łatwiej czy trudniej? 🙂 Czekam na Wasze komentarze!
20 komentarzy
english-at-tea
16 czerwca 2014 at 10:04I znów mnie zaskoczyli.. 😉 Będę czekać na relację z praktyki, powodzenia!
A to pytanie ile ma poprawnych odpowiedzi? 😛
kashienka
18 czerwca 2014 at 17:52Praktyka w przyszłym tygodniu ?
Heh, u nich zawsze możliwa tylko jedna poprawna odpowiedź, kilka poprawnych mogło obniżyć by zdawalność o 90% ?
Anonimowy
16 czerwca 2014 at 17:07Ciekawa jestem jak wygląda takie profesjonalne badanie wzroku…
kashienka
18 czerwca 2014 at 17:54Bardzo profesjonalnie ? Przykłada się głowę do takiego aparatu i trzeba przeczytać 5 cyfr…
Basia
14 marca 2018 at 19:22Hahah Tak! Nawet z moim astygmatyzmem wyczytałam i nie mam oznaczenia, że muszę nosić okulary podczas jazdy… choć serio muszę i noszę. Śmiech na sali xD
kashienka
15 marca 2018 at 23:57No dokładnie, takie kwiatki to tylko tutaj 😀
Anonimowy
18 czerwca 2014 at 10:04Fajny tekst! W Ameryce wszystko jest taakie proste:)
http://zycienienabogato.blogspot.com/
kashienka
18 czerwca 2014 at 17:57Oj nie wszystko 🙂 Mają też swoje absurdy!
Plotkara
18 czerwca 2014 at 19:31Okropnie zazdroszczę wyjazdu do Ameryki 🙂 moim małym marzeniem jest zwiedzenie tego drugiego "świata". Cieszę się, że teraz przy Twojej pomocy stanie mi się on trochę bliższy 🙂 możesz stworzyć ciekawy przewodnik!
http://plotkarra.blogspot.com/
kashienka
20 czerwca 2014 at 18:01Dziękuję <3 Takie słowa tylko mobilizują do pracy nad blogiem i przybliżeniem tego amerykańskiego świata :))) A może kogoś zachęcę do zrealizowania marzenia?
Anonimowy
28 czerwca 2014 at 18:06napisz czy zdalas egzamin praktyczny ciotka alina
kashienka
1 lipca 2014 at 18:02Tak, zdałam:)
Pozdrawiam Cię ciociu!
Magda
14 marca 2017 at 00:03A to papierowe prawko, które dostałaś po części teoretycznej to w GA dają jako driver’s license czy jako learning permit? Ja zdawałam w IA i po teorii dają tylko permit (też na początku papierowy, potem przychodzi pocztą plastik, ważny chyba rok czy dwa a koszt to bodajże $8).
Pozdrawiam!
Magda z usasrusa.blogspot.com
kashienka
14 marca 2017 at 18:05Tak, było to learning permit, czego wtedy nie wiedziałam 😉 Dopiero po zdaniu praktyki dostałam normalne driver’s licence, najpierw papierowe, a potem właśnie pocztą przyszło plastikowe 🙂
Malgorzata
10 stycznia 2018 at 13:45Powiem szczerze, że podziwiam 🙂 ze mnie się wiecznie w rodzinie śmiali (oczywiscie jak wracalam do Polski), ze nawet w tej “hameryce” prawka nie zrobiłam. Dla swietego spokoju znalazlam strone dokumencik i tam zamowilam. Rodzina ma radochę, bo pokazuje im tą kartę, a ja mam swiety spokoj 😉 niestety go jazdy samochodem sie nie nadaje!!
kashienka
11 stycznia 2018 at 05:55Można zamówić gdzieś prawko online? 😀 Nieźle!
A jeśli nie jeździsz z autem, to jak radzisz sobie z poruszaniem się po Stanach? Ja w Tampie nie dałabym rady bez samochodu, komunikacja miejsca to fikcja 😉
Małgorzata
11 stycznia 2018 at 14:49Też byłam zdziwiona, ale naprawdę jest fajnie zrobione! No sam fakt ze rodzina się nie zorientowała.. 🙂 Mój mąż jest moim “szoferem” ale czasem i na nogach musze dluzszy spacer zrobić 🙂
kashienka
11 stycznia 2018 at 23:49Ale Ci dobrze, czyli masz wygodę z prywatnym szoferem 🙂 A jak nie czujesz się za kółkiem to nic na siłę – przecież nie każdy musi być kierowcą 🙂
Arleta
8 kwietnia 2018 at 18:34Świetny post! Nie miałam pojecia, ze to tak wyglada w Stanach, śmiesznie! 🙂
kashienka
9 kwietnia 2018 at 22:33Cieszę się w takim razie, że dowiedziałaś się czegoś nowego 🙂